wtorek, 20 grudnia 2016

Wielkie sprzątanie Oceanu.


Niedoskonałe sito recyclingu uwalnia do środowiska tony odpadów. Swą długą wędrówkę pokonują niesione nurtem rzek i strumieni by ostatecznie spocząć na błękitnej tafli oceanu. Unoszone prądami oceanicznymi plastikowe pozostałości ludzkiej egzystencji sieją śmierć i zniszczenie wśród wielu gatunków ryb i ssaków morskich. Trapiący problem jak pozbyć się tych odpadów stał się impulsem do poszukiwania recepty jak uzdrowić wielki błękit.




Tego karkołomnego zadania podjął się młody holenderski naukowiec, który wpadł na pomysł jak pozbyć się plastiku z oceanu. Idea polega na umiejscowieniu na powierzchni pływających ograniczników zbierających śmieci. Ich wysokość została zaprojektowana na tyle, by uniemożliwić przedostanie się nad nią odpadów, a głębokość zanurzenia nie ograniczy migracji ryb i innych morskich stworzeń. Prototyp konstrukcji o długości 100 m pływa obecnie po Morzu Północnym. Wynik testów konstrukcji pozwoli przygotować ją na wielką operację zbierania odpadów, która rozpocznie się w 2020 roku. Jak przewiduje Boyan Slat inicjator projektu ,w ciągu 10 lat przy pomocy swojego wynalazku ocean pozbędzie się 42 proc. śmieci z 3,5 mln ton tworzących Wielką Pacyficzną Plamę Śmieci.

Wspierająca fundację Boyana Slata The Ocean Cleanup firma Google umożliwiła korzystanie z samolotu którego zadaniem było zlokalizowanie w pobliżu kalifornijskiego wybrzeża dryfujących odpadów i ocenienia skali z jaką będzie się musiała zmierzyć fundacja. Zebrane dane wraz z uzyskanymi informacjami z 30 statków, przeczesujących w 2015 roku bezkres oceanu ,przyczynią się w przyszłości do lokalizacji Wielkiej Pacyficznej Plamy dryfującej między Kalifornią a Hawajami.



Świadomość zagrożenia dla środowiska morskiego spowodowała międzynarodową współpracę wspierająca fundację Boyanda. Na apel opowiedziało tysiące internautów przekazując na ten cel 2,2 mln. dolarów. Również rząd Holandii wspomógł finansowo fundację ,dając nadzieje ,że problem zanieczyszczenia skonsoliduje wysiłki wielu państw w uzdrowieniu Oceanów.




wikimedia commons photo by epSos.de CC BY 2.0

poniedziałek, 5 grudnia 2016

Atomowy Sarkofag.

Niecodzienny widok zagłuszył cisze wokół zasypanego rdzenia Czarnobylskiego reaktora ,przy którym trwają zaawansowane prace by raz na zawsze uniemożliwić wydostanie się drzemiącej pod tonami ołowiu, piasku i betonu nieokiełznanej, niszczycielskiej energii.
Stalowa pokrywa będąca największą ruchomą strukturą lądową ważącą 36 tys. ton o rozpiętości 257 m. kopuły stalowej jest szczytem współczesnej inżynierii.
224 podnośniki hydrauliczne mogące jednorazowo przesunąć stalowy sarkofag tylko o 60 cm krok po kroku zamykają się nad zniszczonym reaktorem, który 30 lat temu o mało nie doprowadził do globalnej katastrofy.

Mamy 26 kwietnia 1986 roku, w elektrowni atomowej trwały testy układu samouzupełniania paliwa mogące w przyszłości oszczędzić zużycie energii. W wyniku tego eksperymentu doszło do serii wybuchów, po których 1200 tonowa pokrywa reaktora rozpadła się na kawałki. Słup ognia wystrzelił w powietrze uwalniając radioaktywne atomy w stadium fuzji.

Jako pierwsi przybyli strażacy. Nie mając przeszkolenia ani odpowiednich zabezpieczeń stosowali normalne procedury jakie towarzyszą przy gaszeniu pożarów. Hektolitry wody spłynęły na żarzącą się kipiel. Woda tym razem nie odniosła sukcesu, a nieświadomi zagrożenia strażacy niedługo po tym wszyscy umierają stając się pierwszymi ofiarami Czarnobyla.

W oddalonym o kilka kilometrów od elektrowni mieście Prypeć, życie toczyło się jak zwykle, i choć w mediach była wzmianka o awarii reaktora nikt nie podejrzewał jakie skutki awaria odniesie. Przybyła komisja wojskowa odkrywając jak wysokie jest promieniowanie, początkowo sądziła , że urządzenia do pomiaru są zepsute. Jak się później okazało było tak wysokie, że zabrakło skali. Uważa się, że ludzki organizm jest w stanie wchłonąć bez szkody dla zdrowia do 2 RTG rocznie. 400 RTG prowadzi do śmiertelnego skażenia.
Na szczęście dla nich władze zdecydowały się na ewakuacje miasta po 30 godzinach od chwili wybuchu.

Tymczasem pył radioaktywny przenoszony wiatrem na północ kontynentu, dociera do Szwecji. Czujniki zaalarmowały władze o nadchodzącym niebezpieczeństwie. Podwyższona radiacja jest zauważalna w całej Europie. Wszyscy szukają źródła promieniowania ,podczas gdy władze Kremla ciągle milczą. Dopiero amerykańskie i europejskie satelity szpiegowskie odkryły ruiny reaktora, co zmusiło poniekąd władze ZSRR to potwierdzenia informacji o katastrofie.

Kryzys był ciągle niezażegnany ,a władze Kremla desperacko szukały recepty na ujarzmienie żywiołu.
Postanowiono zasypać krater workami z piaskiem. W tym celu ściągnięto najlepszych pilotów śmigłowców, rozkazano im nadlecieć jak najbliżej krateru i zrzucać worki z piaskiem na krater. Niezabezpieczeni żołnierze rozpoczęli tą arcytrudną misję zdając sobie sprawę z zagrożenia na jakie byli narażeni. Tony piasku i kwasu bornego neutralizujące promieniowanie zasypują żarzący się krater. Żołnierze wystawieni na 9-cio krotną śmiertelną dawkę promieniowania kończą okrutnie poparzeni na szpitalnych łóżkach. Umierają niedługo po tym na chorobą popromienną.

W międzyczasie pył radioaktywny niesiony wiatrem obejmuje swym zasięgiem prawie całą Europę. W wielu przypadkach opada wraz z deszczem na duże skupiska miast takich jak Sztokholm i Paryż.

Potworny żar roztapia piasek ,którym zasypano wyrwę niosąc realne zagrożenie wybuchu drugiego reaktora, którego skutki doprowadziłyby do śmierci milionów ludzi na obszarze całego kontynentu.
Postanowiono użyć wszelkich środków by obniżyć temperaturę rdzenia. W tym celu rozpoczęto akcję wsypywania ton ołowiu na przepalający piasek żar. W końcu temperatura zaczęła spadać jednak część ołowiu pod jej wpływem wydostała się do atmosfery dodatkowo zatruwając ledwie trzymających się na nogach pilotów. Po tej desperackiej akcji wszyscy piloci otrzymali śmiertelną dawkę promieniowania i w niedługim czasie zmarli.

Powstał kolejny problem. Rozgrzana magma zaczęła przetapiać podłoże reaktora zagrażając ujęciom wody. Skażenie wód gruntowych i rzek wywołałoby katastrofę obejmującą całą powierzchnię Ukrainy i innych sąsiadujących państw. By do tego nie dopuścić powołano setki górników, których zadaniem było przekopanie tunelu łączącego dwa reaktory, w celu zainstalowania systemu schładzania . Górnicy pracowali nieprzerwanie przez kilka tygodni w potwornym upale bez jakichkolwiek zabezpieczeń. W końcu udało się im osiągnąć cel i temperatura zniszczonego reaktora się ustabilizowała.

Przez kolejne tygodnie tysiące żołnierzy i cywilów pracowało, by uprzątnąć skutki katastrofy. Pokryci warstwami ołowiu ,ci mężni ludzie pracowali w pocie czoła wystawieni na ogromne dawki promieniowania .

W okolicach Czarnobyla wysiedlono resztę mieszkańców pobliskich wsi ,oraz wybito zwierzęta by uniemożliwić rozprzestrzenianie się skażenia radioaktywnego.

Po 7-miu miesiącach morderczej walki udało się ukończyć betonowy sarkofag w Czarnobylskiej elektrowni atomowej.

Po trzydziestu latach opustoszałe siedliska ludzkie stopniowo pochłania upływ czasu. Przyroda dopomina się coraz śmielej o to, co kiedyś należało do niej ,a leśne stworzenia zaciekawione buszują między krzesłami opuszczonych domostw. A co z anonimowymi bohaterami bez których świat nie wyglądałby teraz tak ,jak się obecnie prezentuje? Żyją dziesiątkowani skutkami awarii zasilając grono przychodni lekarskich ,i choć władze zapominają o ich heroicznym czynie czują głęboką dumę poświęcając życie i zdrowie dla ratowania ludzkości.


Vikimedia Commons\Garvey STS