wtorek, 25 grudnia 2018

Prekursorzy genderyzmu.

Zjawisko ideologii gender jeszcze do niedawna bagatelizowane przez wielu nieświadomych zagrożeń z tym związanych rozrasta się wkradając się w intymne sfery życia człowieka. Genderyzm już nie tylko szerzy się wśród dorosłych promując zacieranie podziału na orientacje seksualne i wszelkie anomalie z tym związane ale co gorsza swój przekaz celuje na dzieci szkolne a nawet przedszkolne. Ta niszczycielska ideologia ma za zadanie promowanie obsesji na punkcie seksu i sprowadzanie człowieka do instynktu zwierzęcego.

Żeby zrozumieć podłoże na którym oparta jest ta ideologia  trzeba cofnąć się do okresu po I wojnie światowej. Wtedy to komuniści zawiedzeni faktem, że rewolucja zbrojna nie powiodła się i raczej  nie uda się jej przeprowadzić na zachodzie Europy skupili się na poszukiwania innej drogi która miała by zachwiać fundamentami cywilizacji europejskiej.
Gremium filozofów, psychologów i socjologów,zawiedzionych komunistów i ateistów połączyło siły w dyskusji nad istotą zapoczątkowania zmian w zwyczajach i mentalności człowieka pod szyldem tzw Szkoły Frankfurckiej. Przedstawiciele szkoły frankfurckiej chcieli rewolucyjnej zmiany i obalenia starego porządku. Wiedzieli jednocześnie, że kultura prawicowa, konserwatywna, chrześcijańska jest zbyt mocno zakorzeniona i sobie z nią tradycyjnymi metodami nie poradzą. Jedyną drogą jaką mogli obrać to stopniowe podkopywanie wiary w Boga, który jak uważali jest pomyłką szkodliwą dla ludzkości, dlatego jak twierdzili należy chrześcijaństwo usunąć ze świadomości ludzkiej. Rewolucję kulturowa postrzegano jako projekt długoterminowy. U jej podstaw była walka począwszy od tradycyjnej rodziny, edukacji, a skończywszy na mediach, promocji seksu oraz popkulturze.
Podjęto próbę wywołania rewolucji kulturowej aby stopniowo rozmiękczać chrześcijańską moralność. Musiano jednak przeprowadzić to w taki sposób aby społeczeństwo nie zorientowało się ,że nadchodzą zmiany.
Szkoła zalecała;

1. Tworzenie przestępstw na tle rasowym.
2.Nauczanie o seksie i homoseksualizmie dzieci.
3.Podważanie autorytetu szkół i nauczycieli.
4.Ogromna imigracja w celu zniszczenia tożsamości.
5. Promowanie nadmiernego picia.
6.Opróżnianie kościołów.
7. Nierzetelny system prawny z uprzedzeniami wobec ofiar przestępstw.
8.Kontrola i dumbing mediów.
10. Zachęcanie do rozpadu rodziny.

Przedstawiciele Szkoły Frankfurckiej wiedzieli, że o sukcesie rewolucji kulturalnej może zadecydować obalenie tradycyjnego związku między mężczyznami i kobietami oraz podważenie roli rodziców do wychowania dzieci.
Zalecenia obejmowały;

1. Podważanie roli matki i ojca.
2.Zniesienie różnic w edukacji chłopców i dziewcząt.
3.Znieść wszelkie formy dominacji chłopców.
4.Ogłosić kobiety jako ''klasę uciskaną'' i mężczyzn jako'' prześladowców''.

Obarczano rodzinę oraz instytucje małżeństwa za całe zło ludzkości. Wilhelm Reich, jeden z czołowych zwolenników rewolucji kulturowej posunął się nawet do stwierdzenia, że faszyzm ma swoje źródło w rodzinie, a posłuszeństwo wobec ojca prowadzi do posłuszeństwa wobec fuhrera. Reich namawiał żeby nie walczyć z kościołem wprost ale sekularyzować dzieci a reszta przyjdzie sama. Twierdził ponadto, że chrześcijańska koncepcje rodziny da się roznieść poprzez niekontrolowany wybuch seksualności. Wprowadzenie tych koncepcji w życie miało na celu sprowadzenie człowieka do najniższych instynktów i w ten sposób zniszczyć wyższą kulturę duchową. Miało być to narzędziem wprowadzenia człowieka w nowy świat. Był to jeden z filarów fundamentu dla ideologii gender.

źródło http://www.whale.to/c/frankfurt_school1.html
          

niedziela, 9 grudnia 2018

Ruch Narodowy i Wolność tworzy koalicje przeciw członkostwu Polski w Unii Europejskiej.

Ruch Narodowy i partia Wolność połączyły siły przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Wspólnym celem który połączył oba ugrupowania jest eurosceptycyzm i wyjście Polski z Unii.

W wielu badaniach przeprowadzonych na przestrzeni lat Polska jest postrzegana jako kraj największych euroentuzjastów. Sondaże potwierdzają zdecydowane poparcie społeczeństwa dla pozostania w strukturach unijnych.
Badanie przeprowadzone przez SW Research potwierdza, że aż 65 proc. respondentów opowiedziało się za pozostaniem Polski we wspólnocie europejskiej, a 17 proc. chciałoby żeby Polska opuściła Unię Europejską.
Na tak postawione pytanie można odnieść wrażenie, że trend ten utrzymuje się na stałym poziomie potwierdzając, że liczba zwolenników pozostania w unii jest kilkukrotnie wyższa niż tych którzy chcieliby ją opuścić. Jednakże diabeł tkwi w szczegółach.
Według sondażu przeprowadzonego przez OKO.press, na pytanie, co jest ważniejsze, skuteczność działań Unii czy niezależność państwa, tylko 34 proc. odpowiedziało,że skuteczność działań wspólnoty jest ważniejsza. 43 proc. chce chronić suwerenność za wszelką cenę.
Z kolei według sondażu przeprowadzonego przez IBRIS, 57 proc. Polaków opowiada się za nie przyjmowaniem imigrantów nawet jeśli wiązałoby się to z utrata części eurofunduszy.
W kolejnym pytaniu, czy powinniśmy odmówić przyjęcia uchodźców jeśli ceną miałoby być wyjście z Unii, aż 51 proc. Polaków, że tak.

Badania dowodzą, że euroentuzjazm polski, tak chętnie przytaczany przez media nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości, a kwestie takie jak bezpieczeństwo, suwerenność są dużo ważniejsze dla przeciętnego Polaka niż euro granty. Można się tylko domyślać jaka byłaby odpowiedz Polaków na pytanie, czy jesteś za stworzeniem superpaństwa z siedzibą w Brukseli i zrzeczenia się tożsamości narodowej. Nie łudźmy się, nikt nie odważy się zamówić badań z tak postawionym pytaniem, nikt poza tworzącą się koalicją Ruchu Narodowego i partii Wolność które mają kilka miesięcy aby wywołać dyskusje o kształcie Polski na geopolitycznej mapie Europy.

źródło  https://oko.press/sondaz-oko-press-prawie-polowa-polakow-chce-ingerencji-komisji-europejskiej-obronie-polskiej-praworzadnosci/
https://www.rp.pl/Unia-Europejska/180909986-Sondaz-Czy-Polacy-chca-juz-wyjscia-Polski-z-Unii-Europejskiej.html







poniedziałek, 3 grudnia 2018

Teoria sukcesu według premiera Mateusza Morawieckiego.

Minęły 3 lata od chwili objęcia przez obóz PiS władzy. Z tej okazji głos zabrał premier Mateusz Morawiecki wychwalając osiągnięcia rządzącej Polską ekipy, posiłkował się utartymi frazesami typu; 
''Jesteśmy najbardziej prowolnościową ekipą z ostatnich 28 lat. Dajemy tą wolność ludziom'', ''My chcemy żyć na poziomie europejskim, robimy wszystko by tak było'',Z tego co zrobiliśmy możemy być dumni''.

Czyżby panie premierze? Naprawdę pan w to wierzy, czy poczucie wstydu z powodu nieudolności lub co gorsza świadomemu działaniu mającym u podstaw manipulowaniem społeczeństwem którzy wam uwierzyło. Uwierzyło ,że w końcu jest rząd posiadający tyle determinacji by uzdrowić 28 lat zaniedbań, kradzieży majątku narodowego, niezliczonych afer,a nawet zdrady stanu. Jest rząd który sprawi, że przestaniemy być upominani przy każdej nadarzającej się okazji i traktowani jako kraj trzeciego świata, w którym suwerenność jest tylko pustym hasłem na potrzeby doraźnego interesu partyjnego.  Polsko powstań z kolan głosiliście i jakże te doniosłe słowa Beaty Szydło zapadły głęboko w pamięć.Tak, Polska potrzebuje wstać z kolan, wiedzą to nieliczni żyjący kombatanci przelewający krew w walce o wolną Polskę, wiedzą to tysiące imigrujących za chlebem rodaków którym wmawiano, że muszą jeszcze więcej pracować by żyć godnie, wiedzą to miliony patriotów cierpiących z powodu oszczerstw rzucanych na Polskę.
Panie premierze jest normalnym zjawiskiem, że człowiek lubi chwalić się dokonaniami a porażki usuwa w niepamięć. Jest tylko jedno ale , jest pan odpowiedzialny za Polskę i Polacy mają prawo poznać całą prawdę. Jeśli brakuje odwagi pomogę panu.

1. CETA I GMO przegłosowane
2. Przymusowe szczepienia pod groźbą kary
3. Wodociągi Polskie oddane spółce Tahal z Izraela
4. Wspomaganie banderowskiej Ukrainy : 4mld zł bezzwrotnej pożyczki, sponsorowanie gazu za        free, przyzwalanie na banderyzm i jawne antypolskie działania, ukrainizacja Polski i rynku pracy
5. Polityka zagraniczna na kolanach ustawa IPN do kosza
6. 100mln na cmentarz żydowski, muzeum Polin ( 400mln) budowa muzeum getta warszawskiego, w kolejce kolejne chasydów polskich, przepraszanie za marzec 1968 to skandal i farsa.
7. Ustawa 1066 o bratniej pomocy
8.   Sprowadzenie JP MORGAN i dotowanie ich kwota 20mln zł
9. Brak repolonizacji mediów
10. Brak rozliczeń złodziei i zdrajców
11. Brak opodatkowania obcych kapitałów
12. Podwyżki podatków
13. Brak rozliczeń za reprywatyzacje i nie chodzi tu tylko o Warszawę
14. Kara za zabicie własnej świni której się nie zgłosi 3 lata = jak za okupacji
15. Likwidacja branży futerkowej lub próba likwidacji , branża przynosi mld zł zysku
16. Nadmierne zadłużanie państwa, brak obniżek i likwidacji podatków pit i cit oraz wiele innych
17. Obecność wojsk amerykańskich, to okupacja
18. Brak reformy sądownictwa lub niedołężne działanie, komunistyczni sędziowie i prokuratorzy jak byli tak są
19. Brak polityki historycznej ! Cały czas za coś przepraszają, jak nie Żydów to Ukraińców, niedługo Turków będą przepraszać za Wiedeń
20. Brak reformy górnictwa oraz dalszy drenaż kopalni węgla
21. Przyjmowanie imigrantów z Nepalu , Uzbekistanu, Filipin
22. Brak reakcji na podpisanie aktu 447, co może Polskę kosztować ponad 300 mld dol.
23. Cały czas odwlekanie ustawy w obronie nienarodzonych dzieci
24. Brak opublikowania aneksu do raportu o likwidacji WSI !
25. Ponad 2 mln Ukraińców w Polsce
26. Wyjazd z Polski kolejnych tysięcy rodaków za chlebem
27.Ciągłe odwlekanie ulg podatkowych i ZUS-owskich dla przedsiębiorców









wtorek, 27 listopada 2018

Głód- Najnowsza powieść Almy Katsu

Na rynku wydawniczym ukazała się najnowsza powieść Almy Katsu ''Głód''. Jest to powieść która zabiera czytelnika w sam środek osławionej Wyprawy Donnera, pionierów przemierzających niezbadany szlak na zachód do Kalifornii w poszukiwaniu lepszej przyszłości.
Po wyruszeniu w nieznane i początkowej euforii wśród rodzin narastają konflikty a śmierć jednego z chłopców potęguje jeszcze bardziej poczucie zagrożenia. Na domiar złego wyprawa przeciąga się w czasie, głód zaczyna coraz bardziej zaglądać w oczy a walka o przywództwo i podziały doprowadzają do kolejnych tragedii. Droga zamiast prowadzić do spełnienia marzeń okazuje się walką o życie. Mroczna przeszłość uczestników, których losy przeplatają się uwydatnia jeszcze bardziej podziały. Strach i beznadzieja przejmują dominującą rolę, budząc najdziksze instynkty. Koleiny wozów pozostawiają krwawy ślad a wszechobecne szaleństwo potęgowane złem czyhającym w mroku lasu dziesiątkuje rodziny.
W powieści Almy Katsu nie sposób doszukiwać się głównych bohaterów, są nimi wszyscy którzy w pogoni za marzeniami wpadli w wir niekończących się udręk i cierpień. ''Głód'' to powieść o walce z przeciwnościami losu ludzi  wystawionych na ekstremalne trudy podróży w której zachowanie resztek człowieczeństwa jest największym wezwaniem. Stwierdzenie jakoby czyta się tę książkę z nieprzerwanym zainteresowaniem nie jest adekwatne, ją się pochłania, i nie jest to aluzja do treści tylko fakt. Autorka bardzo dosadnie potrafi przelać na czytelnika klimat powieści, przyprawiając go o skurcz żołądka. Lodowaty powiew grozy sprawi, że dwa razy się zastanowisz zanim przewrócisz kartkę.

Tragiczna w skutkach Wyprawa Donnera rzeczywiście miała miejsce. W maju 1846 r. 87 osób z całym dobytkiem opuściło Sprigfield w stanie Illinois udając się ku lepszemu światu do Kalifornii.
Uratowano tylko połowę uczestników, którzy przez resztę życia nosili na sobie brzemię kanibalizmu.

Prawa do ekranizacji powieści Katsu wykupiła wytwórnia 20TH CENTURY FOX. Producentem będzie  Ridley Scott.  Czekam z niecierpliwością.


sobota, 17 listopada 2018

Marsz Niepodległości 2018- Bilans zysków i strat.

Partyjne media dzieła Polaków. Nie milkną echa tegorocznego Marszu Niepodległości. Kto na tym zyskał a kto stracił.

Każdy z graczy myślał że ograł przeciwnika.
HGW (Hanna Gronkiewicz Waltz)na koniec swojej prezydentury postanowiła rzutem na taśmę zrobić prezent środowiskom liberalnym i raz na zawsze pogrzebać Narodowców i znienawidzony MN. Wprowadzając zakaz MN doskonale wiedziała z jakim odzewem się to spotka wśród uczestników i organizatorów. Wiedziała, że decyzja wywoła zamieszki i tym samym pogrąży środowiska narodowe.
Natomiast PAD(Prezydent Andrzej Duda) i premier Morawiecki postanowili nie tylko wykorzystać moment żeby zgarnąć MN ale przy okazji ukazać w się w oczach społeczeństwa jako patrioci ratujący MN przed odchodzącą prezydent Warszawy. Misterny plan mógł by się udać gdyby nie mainstreamowe media dzielące Polaków. Można sobie tylko wyobrazić gdy tysiące, ba setki tysięcy osób, i nie mówię o środowiskach narodowych tylko o ludziach którzy postanowili się wybrać uczcić 100 lecie Niepodległości Polski w MN. Ich rodziny, bliscy, znajomi nie mogący pójść siedzieli przed telewizorami w nadziei że przemarsz patriotyczny będzie transmitowany w TV publicznej. Jakie było zdziwienie a raczej rozczarowanie gdy zamiast transmisji MN oczom widowni ukazał się tylko partyjny marsz pod patronatem prezydenta RP. 
Szukając wzmianki o marszu osoby zainteresowane trafiły na przekaz innych mediów, co prawda ukazujący MN ale w zupełnie innym świetle, skupiając się nie na samej uroczystości a na tropieniu wszelkich oznak faszyzmu, jak miało to miejsce w stacji TVN. 
Na nieszczęście dla ugrupowań partyjnych stacje telewizyjne są również postrzegane przez pryzmat dwóch obozów. Prezes TVP Jacek kurski jak mało kto  jest utożsamiany z partią rządząca,w stosunku do której lojalność wielokrotnie udowadniał. Tak więc percepcja tysięcy uczestników Marszu Niepodległości, o jedynym słusznym kierunku polityki historycznej, przywiązania do patriotyzmu została mocno zaburzona. Są to dziesiątki a nawet setki tysięcy ludzi biorąc pod uwagę nie tylko samych uczestników marszu ale również ich rodziny i znajomych.
To co naprawdę zasiało ziarno wątpliwości to fakt manipulacji TVP, co w konsekwencji może w przyszłości zebrać żniwo większym poparciem dla środowisk narodowych.


źródło Narodowa Wielkopolska 
https://www.youtube.com/channel/UCFNbUMZPPN2PpZ0xrqPDp5Q

sobota, 10 listopada 2018

100-lecie niepodległości oczami Polaka.

Po 123 latach Polska odzyskała miejsce na mapie Europy. Okres ten przysporzył potwornych cierpień, niemniej zdaliśmy egzamin dzięki czemu nasza tożsamość narodowa jest wzorem do naśladowania.

123 walki o spójność narodową,kulturową i religijną nie mogło obyć się bez ofiar.
Pośród wielu prób wykorzenienia polskości ze świadomości , topienia jej bohaterów w morzu krwi zrywów narodowościowych , masowych zsyłek , płaczu wdów i sierot na mogiłami ojców, czy też szeroko zakrojonej rusyfikacji i germanizacji w szkołach, Polacy przetrwali najcięższą próbę w swojej wielowiekowej historii nie porzucając nadziei.
Po Powstaniu Styczniowym podkopującym nadzieje Polaków na wywalczenie bagnetem niepodległości zmusiła elity do szukania innej drogi do osiągnięcia tego celu. Kolejna próba siłowego odzyskania kraju mogła doprowadzić do całkowitej zagłady narodu. W świadomości Polaków pojawiła się inna koncepcja mogąca uratować zachowanie tożsamości. Tę postawę wielokrotnie podkreślał jeden z ojców założycieli II Rzeczpospolitej Roman Dmowski; '' Budzić świadomość narodową tam, gdzie jej nie ma, rozwijać ją , gdzie jest słaba, popierać wszelki ruch samodzielny w warstwach ludowych, gdyż samodzielność warstwy jest miarą jej wartości politycznej i cywilizacyjnej''. Było to zgoła inne podejście od tego do którego Rzeczpospolita była przywiązana. Martyrologia wykrwawiająca kraj, zastąpiona gotowością służby i poświęcenia na rzecz dobra wspólnego .Wyboista, niełatwa droga rodziła się w sercach i umysłach dojrzewającego po latach udręki społeczeństwa. Jej kulminacją był rok 1918, w którym to roku osłabione powrozy ciemiężycieli nie powstrzymały impetu patriotyzmu odradzającego się wśród Polaków..

Jaka nauka z tego płynie w odniesieniu do czasów współczesnych? Taka sama jak w okresie w którym państwo polskie nie istniało. Krok w tył nie oznacza kapitulacji, krok w tył to pozorna słabość, krok w tył to czas zyskany na przyszłość.


środa, 31 października 2018

''Ocean ognia''-recenzja filmu.

Od czasu kryzysu kubańskiego twórcy filmowi czerpią inspiracje do ukazania świata w obliczu militarnego kryzysu dwóch supermocarstw.



Niesłabnący popyt na zimno wojenne thrillery zainicjował reżysera ''Oceanu Ognia'' ,Donovana Marsha na przeniesienie akcji pod lodową kopułę Morza Barentsa, w miejscu którym w niewyjaśnionych okolicznościach został zatopiony okręt podwodny. Do wyjaśnienia zagadki zostaje powołany Kapitan Joe Glass grany przez Gerarda Butlera znanego z ''300'', który wraz wierną załogą ochranianą stalowym pancerzem okrętu podwodnego udaje się na niebezpieczne wody północy, w celu rozwikłania tajemnicy tragicznego zdarzenia. To co odkryje wywoła trudny do przewidzenia ciąg wypadków. Akt terroru i próba przejęcia władzy w Rosji doprowadza świat na skraj III wojny światowej. Ostatnia nadzieja pozostaje w załodze okrętu i małego komanda US Navy Seals na barkach których spoczywa przyszłość ludzkości.


Chociaż prezentowany opis może brzmieć z lekka patetycznie i przywodzić na myśl wiele amerykańskich  produkcji ,w których aż  roi się od bohaterów broniących ludzkość przed zagładą film ten dzięki niezłej grze aktorskiej Gerarda Butlera i zmarłego niedawno Michaela Nyqvista wcielającego się w postać kapitana Andropova nabiera jeszcze więcej zimno wojennego klimatu.
''Ocean Ognia'' to film w którym akcja zarówno nad jak i pod wodą wypełniona sporą dawką strzelanki  ,uatrakcyjniona najnowszymi zdobyczami techniki militarnej. Reżyserowi umiejętnie udało się oddać klaustrofobiczny klimat panujący w cielsku stalowego potwora. Oglądając ''Ocean ognia'' trudno nie odnieść wrażenia deja vu i cofnąć się w czasie do takich produkcji  jak; ''Polowanie na Czerwony Październik'', a nawet osławiony ''Okręt''.
Słabszą stroną jest jest niewątpliwie rola Garego Oldmana który przyzwyczaił nas przez lata do bardziej dynamicznych i ekspresyjnych kreacji filmowych. Tu niestety wcielił się w postać twardogłowego generała dla którego jedynym pomysłem na zażegnanie kryzysu jest uderzenie na Rosję. W prezentowanym filmie nie ma miejsca na zaczerpniecie oddechu, akcja goni akcje przedzielona dawką sztampowych dialogów w centrum dowodzenia, ale to być może tylko moja uszczypliwość;-). Generalnie uważam , że jest to kawał niezłego kina akcji i grono odbiorców znudzonych przegadanymi seansami filmowymi będzie po obejrzeniu ''Oceanu ognia'' w pełni usatysfakcjonowana.


niedziela, 28 października 2018

Rezolucja w/s zakazu działalności grup neofaszystowskich oczami komunistów.

Parlament Europejski przyjął rezolucje ws. zakazu działalności grup neofaszystowskich. Autorką projektu jest Europosłanka Platformy Obywatelskiej Róża Thun.
Rezolucja potępia działalność grup neofaszystowskich, nazistowskich i sugeruje państwom delegalizacje tych organizacji. 

Rezolucja autorstwa Thun jest przede wszystkim skierowana na Polskę jako jeden z krajów gdzie, według niej ten problem jest najbardziej widoczny.
Oskarżanie o faszyzm stał się swego rodzaju wytrychem mającym na celu stygmatyzowanie patriotyzmu i stawianie go na równi z ekstremistycznymi organizacjami. Działania podjęte przez Parlament Europejski mają za zadanie wprowadzenie cenzury i eliminacji przeciwników politycznych pod szyldem walki z faszyzmem. Jest to czysta asymetria biorąc pod uwagę brak potępiania organizacji a nawet partii komunistycznych nie będących nigdy nawet tematem debaty w parlamencie unijnym. Trudno się temu dziwić jeśli sama inicjatorka rezolucji zasiada w ławie Spinelli Group powołanej przez oskarżającego uczestników Marszu Niepodległości o faszyzm  Guya Verhofstadta.
Spinelli Group jest inicjatywą założoną w celu ożywiania dążenia do federalizacji Unii Europejskiej na cześć tytułowego włoskiego komunisty Spinellego który napisał Manifest z Ventotene. Tenże manifest zakładał federacje Europy i świata i utworzenie z nich jednego konglomeratu i był zachodnioeuropejską odpowiedzią na ZSRR.
Powracając do samej rezolucji ma ona znacznie szerszy aspekt niż tylko tropienie organizacji faszystowskich. Mówienie o tysiącach Polaków biorących udział w świętowaniu Dnia Niepodległości, że to marsz neonazistów i faszystów daje powody do obaw na przyszłość, w której  jakiekolwiek odstępstwo od politpoprawnego kierunku wytyczonego przez towarzyszy z brukselskiego eurokołchozu będzie owocowało oskarżeniami o faszyzm. Grozi to tym, że organizacje broniące praw rodziny, tożsamości narodowej, sprzeciwiające się imigracji zostaną uznane jako faszyzujące organizacje ekstremistyczne, a zatem jeśli są ekstremistyczne i zagrażającymi nowemu porządkowi to należy je zdelegalizować.
Głosy nawołujące do nie finansowania skrajnej prawicy pojawiały się już w kontekście francuskiego Frontu Narodowego, który nie jest organizacją skrajną ale podejmuje kwestie zagrożenia ze strony islamu.

Oręż komunistów do walki ideologicznej zapoczątkowany został w stalinowskiej dyrektywie która zalecała ''Gdy obstrukcjoniści staną się zbyt irytujący nazwijcie ich faszystami, nazistami albo antysemitami. Skojarzenie to, wystarczająco często powtarzane, stanie się faktem w opinii publicznej''.

zródło photo made by Trougnouf

niedziela, 21 października 2018

Toksyczne leki.


Koncerny farmaceutyczne jawią się jako wybawiciele świata spod widma chorób,epidemii i wielu schorzeń. Agresywne kampanie reklamowe wylewające się z ekranu telewizora przynoszą zamierzony skutek. Wzrost konsumpcji leków staje się bezspornym faktem.
Nie inaczej jest w Polsce, która po Francji odnotowuje rekordowe zyski leków i suplementów diety.


Większość społeczeństwa wierzy w zbawienny wpływ leków na zdrowie ludzi i błędnie sądzi, że medykamenty trafiające do aptek musza być poddane odpowiednim badaniom. To nie do końca prawda. Wiele lekarstw ma znikomy wpływ na nasze zdrowie i jest porównywane do efektu placebo. 
Sponsorowane przez producenta badania nad lekami należą do firmy która je wyprodukowała. Uzyskane w ten sposób informacje mają za zadanie wspierać marketing i być wykorzystywane do wniosków rejestracyjnych oraz do publikacji wspierającej rozpowszechnianie produktu. 
Przemysł farmaceutyczny dysponujący ogromnymi zasobami ma z czego opłacać posłów, dyrektorów szpitali, przedstawicieli firm a nawet instytucje odpowiedzialne za kontrole przemysłu. Niebagatelnie duże honoraria kuszą również lekarzy którzy chętnie wygłaszają wykłady, dzięki którym zachęcają do stosowania wybranych przez koncerny farmaceutyczne leków . Często zdarzają się przypadki premii lub sponsorowanych wyjazdów za przypisanie pacjentom odpowiedniego medykamentu. Taki system sprowadza lekarzy do sprzedawcy leku, za działanie którego biorą pełną odpowiedzialność. Jest to czysto marketingowe działanie nastawione tylko i wyłącznie na zysk.
Przemysł farmaceutyczny produkuje bardzo wiele toksycznych substancji jednakże zagrożenia związane z ich stosowaniem są przemilczane a nawet zdarzają się próby odwrócenia uwagi od istniejących zagrożeń.

W 2012 r koncern  Abbott musiał zapłacić 1,6 mld dol. po tym jak zachęcał i szkolił sprzedawców by wprowadzić na rynek lek Depakote. Abbott skupił się na promocji leku przekupując dyrektorów domów opieki, lekarzy geriatrycznych oraz innych lekarzy ośrodków opieki długoterminowej. Firma przekazała także lekarzom nielegalne informacje zwrotne aby zachęcali do nieprawidłowych zastosowań leku w celu zwiększenia sprzedaży.

Mechanizm wyżej opisanego działania potwierdza przypadek koncernu Merc. W latach 1997-2001 dysponował 15 różnymi programami wykorzystywanymi przez swoich przedstawicieli do nakłaniania lekarzy by przypisywali produkty tej firmy. Programy te obejmowały honoraria , które zostały zaksięgowane jako opłaty za szkolenia, konsultacje lub badania rynkowe. Koncern Merc w ramach ugody zgodził się zapłacić amerykańskiemu Departamentowi Sprawiedliwości oraz 49 państwom kwotę 650 mln dol.  

W 2012 wybuchł skandal z udziałem kolejnego farmaceutycznego giganta.GlaxoSmithKline  przyznał się do nielegalnego promowania leków do niezatwierdzonych zastosowań. Ponadto koncern wręczał łapówki i nie umieszczał istotnych dla bezpieczeństwa informacji hojnie sponsorując programy które ten lek polecały. Firma przyznała, że wstrzymywała dane i złożyła nieuzasadnione wnioski dotyczące bezpieczeństwa w odniesieniu do leku przeciwcukrzycowego Avandia, który był przyczyna wielu zgonów. W ramach porozumienia GSK zgodził się na monitorowanie przez urzędników państwowych przez 5 lat i zapłatę 3 mld. dol. 

Nawet tak wysokie nakładane kary są nieproporcjonalne do zysków jakie koncerny  uzyskują. Jedyną drogą mogącą spowodować odrzucenie przestępczej działalności godzącej w zdrowie a nawet życie nieświadomych zagrożenia pacjentów to stworzenie mechanizmów które by spowodowały zaprzestanie działalności tych producentów leków którym udowodniono by przestępstwo. Badania nad lekami powinny być prowadzone i finansowane przez instytucje całkowicie niezależne od przemysłu farmaceutycznego, łapownictwo powinno być ostrzej karane a instytucje kontrolujące powinny przede wszystkim bronić zdrowia pacjentów a nie przemysłu. 

prof. Stanisław Wiąckowski



sobota, 6 października 2018

''Noc''- Nowa, mrożąca krew w żyłach powieść Bernarda Minier.

Na rynku wydawniczym pojawiła się nowa powieść Bernarda Minier ''Noc''. Jest to 4 tom  kontynuacji przygód komendanta policji w Tuluzie Martina Servaza tropiącego seryjnego morderce znanego z wcześniejszych powieści tego pisarza.

Bernard Minier znany polskim czytelnikom z ''Bielszego odcieniu śmierci'' powieści która będąc debiutem autora została nagrodzona przez jurorów Prix Polar na festiwalu w Cognac za najlepszą powieść 2011 roku.
Od tamtej chwili Minier święci triumfy na rynku wydając kolejne tomy przygód Martina Servaza.

Tym razem życie komendanta policji zostaje zaburzone przez pewien incydent na drugim końcu Europy, który jest początkiem powrotu demonów przeszłości w postaci psychopatycznego mordercy Juliana Hirtmanna. Na domiar wszystkiego na horyzoncie pojawia się chłopiec który wywraca do góry nogami życie policjanta. Oba wątki wywołują trudną do przewidzenia lawinę zdarzeń spychając bohatera na skraj przepaści, nie tylko na gruncie zawodowym ale przede wszystkim osobistym.

To co wyróżnia powieści autora Nocy to umiejętność łączenia psychologicznego thrillera, mrocznych scenerii oraz wielowątkowości której elementy w miarę czytania zaczynają odnajdywać swoje miejsce w układance zbrodni i szaleństwa. Ale to tylko zręczna zmyłka pisarza, co w konsekwencji  burzy całą percepcję kojarzenia faktów przez czytelnika.
Wizytówką Miniera są dynamiczne zwroty akcji i totalna nieprzewidywalność sprawiającą, że książki te nie czyta się a wręcz pochłania w poszukiwaniu odpowiedzi na wiele nurtujących pytań.
''Noc'' jest czwartym po Bielszym odcieniu śmierci, Kręgu i Nie gaś światła tomem mrożącej krew w żyłach sagi otwierającej niepoznane zakamarki ciemnej strony ludzkiej osobowości. Z nieskrywaną niecierpliwością czekam na dalszy ciąg przygód francuskiego stróża prawa. 

niedziela, 23 września 2018

Sztuka sięga dna.

Sztuka XXI wieku rozbłysła na dobre. Dziś sławę artysty może zdobyć każdy, a kluczem do osiągnięcia tego należy upatrywać w drodze na skróty i przekraczaniu barier skandalu.


Żyjemy w dobie krzykliwego kiczu wylewającego się ze stron brukowej prasy i telewizji ,w którym mnożą się gwiazdy i gwiazdeczki znane tylko z tego że są znane, których życie usiane mniejszymi lub większymi skandalami, kłótniami czy perypetiami małżeńskimi jest kawiorem dla milionów rozemocjonowanych czytelników. Ten schemat okazuje się bramą do sławy i dalszej kariery.
Postać  Doroty Dody Rabczewskiej-Stępień, której droga do kariery usiana była długą listą skandali obyczajowych tylko potwierdza jak działa ten mechanizm. Jest to najszybsza metoda dojścia do sławy wśród społeczeństwa odpowiednio ukształtowanego przez media.

Po ten sam scenariusz postanowili sięgnąć artyści których dotychczasowa kariera nie obfitowała we wielkie sukcesy. Podobnie jak gwiazdy popkultury artyści coraz częściej sięgają po bardzo drażliwe i wywołujące wiele kontrowersji tematy. Nie bez kozery artyści skupili się na obrażaniu uczuć religijnych, wiedząc doskonale jakie zgorszenie ich pseudo dzieła wywołają wśród społeczeństwa. Celowa satyra, prowokacja czy wyśmiewanie weszły w kanony prymitywnych spektakli w których prześcigają się przesuwając granice coraz dalej, a wszystko dla sławy, rozgłosu i pieniędzy. To co prezentują takie nazwiska jak;  Dorota Nieznalska (prezentująca genitalia na krzyżu), Adam Nergal Darski (drący biblie na koncercie), czy też przedstawienie teatralne ''Klątwa'' Oliviera Friljića (w której ukazuje się seks oralny z figurą Jana Pawła II) jak i wielu innych desperatów to nic innego jak żałosny wrzask rozpaczy nad swoimi ułomnościami i świadomością braku wrażliwości artystycznej.

Do grona poszukiwaczy taniej sensacji dołączył filmowy twórca Wojciech Smarzowski, którego najnowszy film ''Kler'' wpisuje się w panującą modę na ośmieszanie i wyszydzanie kościoła katolickiego. Trudno o obiektywizm od kogoś kto jest zagorzałym ateistą i otwarcie mówi o swojej niechęci do kościoła katolickiego. Paszkwil filmowy sprowadzający się tylko do ukazywania księży jako zdemoralizowanych pijaków wyszedł spod pióra Wojciecha Rzehaka byłego zastępcy dyrektora szkoły ewangelickiej w Krakowie. Zastanawiające jest jak wiele obaj panowie wiedzą na temat kościoła katolickiego nie będąc członkami tej wspólnoty.


Dziś liczba miernot spragnionych sukcesów wśród tego megalomańskiego środowiska rośnie wprost proporcjonalnie do oburzenia jakie swoimi pseudo dziełami wywołują wśród społeczeństwa. To co próbuje nam się wmówić ukazując genitalia na krzyżu bądź księży owładniętymi żądzą alkoholu i wyuzdania ma tyle wspólnego ze sztuką co utwory disco polo z IX symfonią Beethovena.
Prawdziwy artyzm to sztuka zmuszająca do kontemplacji, zadumy bądź refleksji, ale o tym wirtuozi  nowych konwenansów zdają się nie pamiętać.
Apeluje do was piewcy nowoczesnej sztuki nie lękajcie się, skoro już taka drogę obraliście, tak jak w przypadku katolików rozszerzcie swój artystyczny kunszt na przestrzeń nie mniej intrygującą, a islam czy judaizm wam to z pewnością wynagrodzi.


zródło wikimedia commons autor Itokyl

poniedziałek, 10 września 2018

GMO-Niespełnione obietnice.

Nieoczekiwana deklaracja padła z ust ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego na Forum Ekonomicznym w Krynicy, który otwarcie przyznał, że sprzeciwia się uprawie w Polsce roślin GMO. 


Minister poinformował, że poczyni kroki do wyeliminowania soi genetycznie modyfikowanej i poczyni starania które doprowadzą do produkcji polskiego białka- ''Liczę, że wspólnie możemy ustalić dalsze kroki i drogę dochodzenia do tego, w jaki sposób, zgodnie z opinia i oczekiwaniami naszych konsumentów, naszego społeczeństwa, wyeliminować również z paszy rośliny modyfikowane genetycznie''.

W 2012 r. rządząca Polska koalicja PO-PSL znowelizowała ustawę o nasiennictwie. Dopuszczono tym samym na wpisywanie do Krajowego Rejestru Nasion i Roślin tych modyfikowanych genetycznie, umożliwiając obrót na rynku nimi. Spotkało się to ze zdecydowanym sprzeciwem ówczesnej partii opozycyjnej PiS. Głosem prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego padła obietnica wprowadzenia całkowitego zakazu upraw roślin GMO- ''Składam publiczne przyrzeczenie i zobowiązanie: jeśli Prawo i Sprawiedliwość wygra najbliższe wybory i stworzy większość parlamentarną, całkowity zakaz upraw roślin GMO w Polsce wprowadzimy niezwłocznie''. Zdecydowana postawa w obronie środowiska i bezpieczeństwa żywności zaowocowała entuzjastycznym poparciem tego postulatu przez rolników co niewątpliwie wpłynęło na wynik wyborów.
Rok po wygranych wyborach nadarzyła się okazja żeby spełnić obietnicę daną wyborcom. Chodziło o poprawkę do ustawy o nasiennictwie zgłoszoną przez Kukiz'15 zakazującą obrotu nasionami GMO i wpisywania ich do Krajowego Rejestru Nasion i Roślin. Ku zdumieniu wszystkich którzy mieli nadzieje na powstrzymanie wdzierania się GMO na polską wieś posłowie PiS zagłosowali za jej odrzuceniem.
Podobnie wyglądała sprawa importu pasz GMO.  Po kolejnych odroczeniach wprowadzenia zakazu handlu pasz GMO rządząca partia przedłożyła projekt odroczenia wejścia w życie zakazu stosowania pasz GMO o kolejne 5 lat, czyli do 1 stycznia 2024 r. Skutkuje to dalszym wzmacnianiem monopolu producentów pasz genetycznie modyfikowanych i dalszym podtruwaniem Polaków.

Chciałbym wierzyć w szczere intencje ministra rolnictwa, gdyby nie zbliżające się wybory samorządowe i widmo powtórki z przeszłości.

poniedziałek, 3 września 2018

Dywizjon 303.Historia prawdziwa-recenzja.

Przegrana kampania wrześniowa 1939 r. rozrzuciła polskie siły zbrojne za granice państwa polskiego. Wielu z nich przyłączyło się do tworzącego się oporu wobec niemieckiego Blitzkriegu. To otworzyło bramę na wykorzystanie potencjału bojowego polskiego żołnierza, który niejednokrotnie wywierał  podziw nie tylko szeregach sojuszniczych wojsk ale również przeciwników na polu bitwy. Niemniej zmagania Polaków z niemieckim okupantem obejmowały również przestrzeń powietrzną.
Nad angielskim miastami doszło do największej bitwy powietrznej II wojny światowej. Ogromna role w powstrzymaniu niemieckiej inwazji odegrali Polacy, a mówiąc dokładniej Dywizjon 303.


Po kampanii wrześniowej i klęsce Polski, część wojska przedostała się na zachód. Byli wśród nich polscy piloci którzy trafili do Anglii. Wyśmiewani przez zadufanych w sobie Anglików, dla których wszystko co nie związane z koroną brytyjską nie zyskiwało szacunku. Sytuacja uległa zmianie po  będącym preludium do inwazji na wyspy brytyjskie ataku sił powietrznych Luftwaffe mającym na celu rzucenie Anglii na kolana. . Ogromne straty jakie ponosili Anglicy podczas zmasowanych ataków lotniczych zmusiły ich do przychylniejszego spojrzenia na polskich lotników. Otrzymawszy szanse na walkę z wrogiem Polacy rzucili się w wir powietrznych pojedynków wprawiając w osłupienie brytyjskie dowództwo. Ich strategia odbiegała od brytyjskich  wzorców, jednakże okazywała się daleko bardziej skuteczna. Polscy piloci odnosili sukces za sukcesem strącając niemieckie maszyny. Brawura z jaką śmigali wśród wrogich  dywizjonów, rozpruwając seriami z karabinów kadłuby niemieckich samolotów sprawiła,że w niedługim czasie Polacy stali się bożyszczami prasy, rozpisującej się w samych superlatywach o szalonych pilotach.

Trudnego zadania ekranizacji książki Arkadego Fidlera pod tym samym tytułem podjął się reżyser Denis Delić.
W filmie ''Diwizjon 303. Historia prawdziwa'', reżyser odnalazł balans między ukazaniem bitwy o Anglię a podkreślaniu ciekawych osobowości dywizjonu. Wielu z nich to nie tylko zaprawieni w bojach piloci ale też szarmanccy gentlemani oraz zwykli chłopacy mierzącymi się z nową rzeczywistością w której przyszło im żyć.
Obraz Delića nie mieści się w kategorii hiperprodukcji na miarę ''Pearl Harbor''. Mimo kilku niedomkniętych wątków romansu Jana Zumbacha, czy nie wnoszącym wiele w treść filmu postaci niemieckich pilotów dużym atutem produkcji są efekty specjalne ukazujące widowiskowe i realistycznie zrobione sceny powietrznych walk i całkiem niezłe zdjęcia, i montaż będące dużym atutem obrazu Chorwata. Jest tym bardziej istotne zważywszy za jak skromne środki film ten został zrealizowany. W filmie Delića nie zabrakło plejady aktorów młodego pokolenia z przewodzącym Piotrem Adamczykiem w roli dowódcy Dywizjonu 303 Witolda Urbanowicza.
Po wielu latach omijania przez filmowców kina wojennego w końcu powstał film który mam nadzieje wskrzesi na nowo ten gatunek filmowy przywołując pamięć bohaterów tamtych lat.

W 1945 roku wojenny kurz zaczął opadać. Państwa sprzymierzone obróciły w perzynę III Rzeszę. Cały świat świętował zakończenie wojny. W 1946 odbyła się Londyńska Parada Zwycięstwa, na której zabrakło polskich żołnierzy, będących najliczniejszą nacją walczącą po stronie sił alianckich. Jedyną polską organizacją bojową zaproszoną na uroczystości byli piloci Dywizjonu 303. Odmówili jednak po tym jak nie zaproszono przedstawicieli innych formacji Polskich Sił na Zachodzie.
W czasie 17 dni walk w bitwie o Wielką Brytanię Polscy piloci zestrzelili 126 wrogich samolotów.
Winston Churchill w podziękowaniu za ogromne zasługi polskich pilotów powiedział;''Nigdy tak wielu nie zawdzięczało tak wiele tak nielicznym''. 



poniedziałek, 27 sierpnia 2018

Ryby znikają z Morza Bałtyckiego.

Obok piaszczystych plaż, śpiewu mew i morskiej bryzy nieodłączną tradycją pobytu nad polskim morzem jest niewątpliwie rozsmakowanie się w rybie kupionej od rybaka. Sęk w tym, że już niedługo obecność ryby na talerzu może być rzadkością a nawet całkowicie zniknąć z menu. 

Otwarcie granic.

W 2004 r. Polska weszła do struktur unijnych stając się jednym z członków wspólnoty. Spowodowało to szerokie otwarcie granic dla którego niedostosowana do nowej rzeczywistości Polska okazała się złotodajną krainą dla niewspółmiernie mocniejszego kapitału zagranicznego.
Zaistniała nowa rzeczywistość dotknęła również rybołówstwo morskie.
Od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej zniesiono strefy połowowe przypisane do granic jakie obowiązywały wcześniej. Taka polityka była doskonałą formą ochrony zasobów, ponieważ potencjał połowowy był stosowany wobec tych stref połowowych jakie obowiązywało w obrębie granic. Ten system sprawdzał się przez dziesiątki lat. Po akcesji Polski  do wspólnoty i otwarciu granic strefy połowowe zostały zlikwidowane. Wywołało to wzmożoną aktywność flot rybackich poszczególnych krajów.Na koncentracje ławic które były obserwowane w danych rejonach połowowych Bałtyku zaczęły przypływać armady rybackie różnych państw dokonując odłowów w przyspieszonym tempie. Kwestią czasu było kiedy nadmierne odłowy spowodują przyspieszone wykorzystanie zasobów dostępnych. Odbywało się to bez żadnej kontroli. Komisja Europejska narzuciła kwoty połowowe lecz nie miała żadnych mechanizmów kontroli. Konsekwencją takiej polityki jest ciągłe obniżanie się liczebności ryb w Bałtyku.

Połowy paszowe.

Połowy paszowe są od wielu lat stosowane na Bałtyku. Celem połowów paszowych jest uzyskanie komponentu do produkcji mączki rybnej i granulatu który służy jako karma dla farm łososi hodowlanych i zwierząt futerkowych. Chodzi tu głównie o ryby pelagiczne takie jak; szproty i śledzie.
Połowy paszowe były w zrównoważony sposób stosowane od lat, jednak tak jak w przypadku innych ryb połowy paszowe są przy udziale dużych jednostek stosowane poza wszelką kontrolą, co doprowadza do przetrzebienia ryb pelagicznych na Bałtyku. Polscy rybacy widząc narastający problem w 2014 upominali się żeby ograniczyć takie połowy, pisząc apel który został odczytany w Parlamencie Europejskim . Apel był skierowany do Komisji Europejskiej oraz Międzynarodowej Rady Badań Morza (ICES). Niestety został zbagatelizowany. Połowy paszowe przy udziale nieproporcjonalnie dużych jak na warunki Bałtyku sieci dalej powodują odławianie ławic w takich proporcjach które powodują zachwianie w całym ekosystemie, już nie tylko na poziomie odławiania ryb ale w całym łańcuchu pokarmowym.

Z roku na rok kwoty połowów się zmniejszają a i tak rybacy w szczególności ci przybrzeżni nie są w stanie jej wykorzystać. W najgorszej sytuacji jest dorsz którego liczba spadła do tego stopnia, że już słyszalne są głosy ekspertów mówiące, że tego gatunku nie da się uratować. Nawet jeśli Ministerstwo Gospodarki morskiej poszłoby za radą ICES mówiącej o zrównoważonym rozwoju nie wiadomo jak będzie przebiegać proces odrodzenia tego gatunku i jakim skończy się wynikiem.

W swym dyletanctwie i braku konsekwencji w podejmowaniu decyzji brukselskie politbiuro doprowadza do upadku rybołówstwa. Bałtyk nie jest jak przypadku przestrzeni rynkowej polem do bezkolizyjnej ekspansji. Kruche Środowisko wodne, będące obiektem nadmiernej eksploatacji  nie jest w stanie w takim tempie się przystosować do nowych warunków. Niekontrolowane połowy niszczą kruchy ekosystem co w niedługiej przyszłości doprowadzi do upadku rybołówstwa małoskalowego, czyli tradycyjnego folkloru który jest nieodłącznym motywem przewodnim polskiego wybrzeża, i nie pomogą innowacyjne techniki połowowe, tworzenie nowych rynków zbytu dla owoców morza, czy podwyższenie poziomu życia w obszarach przybrzeżnych, celach Zreformowanej Unijnej Wspólnej Polityki Rybołówstwa jeśli nie zostaną zahamowane przemysłowe odłowy na masową skalę.

źródło wikimedia commons zdjęcie Macieklew

niedziela, 19 sierpnia 2018

Tęczowa dominacja.

Każda rewolucja ma to do siebie, że burzy cały wcześniejszy porządek. Rewolucja to nie tylko zbrojny przewrót, ma bowiem daleko idące konsekwencje dotykające tak intymnych sfer życia jak seksualność. Rewolucja kulturowa Maja 68' rozerwała pieczęcie Sodomy i zapoczątkowała cykl przemian który trwa po dziś dzień.


Homoseksualizm


Wybuch rozruchów i protestów społecznych w maja 68' wywołany przez studentów paryskiej Sorbony był początkiem buntu przeciw tradycjonalistycznemu społeczeństwu. Raczkująca rewolucja seksualna objęła swym zasięgiem wiele grup społecznych. Do kanonów mody weszły skąpe stroje, wolność seksualna a także zaczęły powstawać ruchy feministyczne. Zmieniające się obyczaje utorowały drogę na wyjście z podziemi mniejszościom seksualnym. W radiu i telewizji zaczęto emitować audycje i programy poświęcone homoseksualistom, lesbijkom, transseksualistom czy transwestytom. Środowiska te korzystając z popularności zaczęły się organizować.

W latach 70' na ulicach europejskich i amerykańskich miast zaczęły się pojawiać pierwsze zorganizowane manifestacje Gay Pride. Od nieśmiałych pikników w latach do potężnych tęczowych marszów za sprawą których , społeczność LGBT  toruje sobie drogę do narzucania innym swoich obsesji związanej z seksem.I nie chodzi tu o najzwyklejszą tolerancje w stosunku do osób które żyły, żyją i żyć będą wśród nas. Tutaj w grę wchodzi nachalna propaganda która ma za zadanie niejako przymusić społeczeństwo do akceptacji tych zachowań.


Dr Paul Cameron, psycholog badający zjawisko homoseksualizmu od prawie 40 lat skłania się ku tezie jakoby homoseksualizm nie był dziedziczny lecz nabyty. To by potwierdzało szerzący się genderyzm w szkołach i przedszkolach i wzrost odsetka osób o orientacji homoseksualnej. Promocja ideologi gender wiąże się ze zwiększającą się liczbą takich zachowań. Dr Cameron zwraca uwagę na fakt że jest to powiązane z dzietnością. Badania przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych ukazują ścisłą korelacje między odsetkiem par homoseksualnych a liczbą rodzących się dzieci. W stanie Washington gdzie odsetek jest największy zanotowano najniższy przyrost naturalny w przeciwieństwie do konserwatywnego Utah gdzie rodzi się najwięcej dzieci.



Ataki na instytucję małżeństwa


Hasła  ''Musimy dążyć do zlikwidowania rodziny'' pojawiły się już na początku lat 70' . Nic dziwnego, że kolejne dekady były pasmem nieustających nawoływań by ten postulat wprowadzić w życie. Celem jest stworzenie nowego społeczeństwa dzięki racjonalizacji homoseksualizmu oraz wymuszenia akceptacji dla wszelkiej maści perwersji a także obalenie instytucji małżeństwa.
Warto przypomnieć ,że małżeństwo to nie tylko akt prawny kodeksu rodzinnego, ale przede wszystkim egalitarny związek kobiety i mężczyzny chroniący wartości nadrzędne takie jak; rodzicielstwo, poświęcenie odpowiedzialność. Zawłaszczanie małżeństwa przez pary homoseksualistów urąga sakramentowi i instytucji małżeństwa.


Pedofilia

Lewicowy marsz torujący drogę do kolejnych roszczeń zadomowił się na dobre w przestrzeni publicznej. Już nie tylko związki partnerskie czy małżeństwa stały się normą ale wzrok LGBT skierował się na najbardziej bezbronne istoty. Adopcje dzieci przez pary jednopłciowe w założeniu miały ocieplić wizerunek i zyskać akceptacje wśród społeczeństwa. Ten idealny obraz zaburzają fakty które ukazują zgoła inny obraz niż próbuje się nam przedstawić.

Dr Cameron odniósł się w publikacjach do problemu molestowania nieletnich przez pary jednopłciowe. Badania ukazują ścisły związek między homoseksualnymi rodzicami a wykorzystaniem nieletnich. Wśród grupy homoseksualistów odsetek wykorzystywania nieletnich wynosi od 10-25 razy częściej niż wśród heteroseksualistów. W Rosji odsetek przypadków molestowania przez te pary wynosi około 20 proc., w USA 33 proc., w Polsce 47 proc., w Wielkiej Brytanii to prawie 50 proc. Oczywiście problem molestowania istnieje również w rodzinach heteroseksualnych, jednakże badania przeprowadzone w 1979 przez Alfreda Kinseya potwierdzają, że ok 27 proc. homoseksualistów mówiło o swoich kontaktach seksualnych z nieletnimi. W późniejszym badaniu Instytutu Kinseya do tego samego przyznało się 23 proc. gejów.  Z ''Gay Report'' z 1979 r., ok. 22 proc. ankietowanych uprawiało seks z dziećmi. Jest niemal pewne, że każdy, kto przyznaje się do poważnego przestępstwa, popełnia je. Ale też niemal na pewno nie każdy, kto popełnia, przyznaje się do niego.



Dziś Marksizm kulturowy krok po kroku systematycznie zdobywa nowe przyczółki depcząc każdą napotkaną instytucje będącą zbiorem norm postępowania przyjętego przez społeczeństwo opartym na cywilizacji łacińskiej i etyce chrześcijańskiej. Wszechobecny relatywizm stał się narzędziem, swego rodzaju biczem na każdego kto ośmieli się podważyć nowe zdobycze marksistowskiej rewolucji. Normą w dzisiejszej dobie staje się legalizacja dewiacji takich jak; wprowadzenie trzeciej płci w Niemczech czy legalizacja zoofilii w Kanadzie.



źródło  http://www.familyresearchinst.org/
wikimedia commons photo made by Delphine Dallison



niedziela, 5 sierpnia 2018

Imigranci w Polsce mile widziani.

Sztuką jest uczenie się na własnych błędach, jednakże jeszcze większą sztuką jest uczenie się na błędach innych. Jest to tym bardziej zasadne kiedy w grę wchodzi interes i bezpieczeństwo kraju.

Na początku lat 60' sytuacja polityczna w Turcji była daleka od stabilizacji. Lewicowy rząd sprzyjający Związkowi Radzieckiemu został odsunięty od władzy, którą przejęło wojsko. Poważny kryzys państwa nie mógł nie zostać niezauważony przez sprzymierzeńców NATO ,w tym Stanów Zjednoczonych dla którego Turcja była w tym rejonie najważniejszym partnerem w zimno wojennym wyścigu zbrojeń.
W tym samym czasie w sercu Europy podnoszące się z gruzów Niemcy przeżywały okres największego cudu gospodarczego. Efektem tego był ogromny popyt na pracowników. Tę lukę próbowano wypełnić pracownikami z Grecji, Hiszpanii i Włoszech, którzy skuszeni jak na owe czasy rewolucyjnym  40-godzinnym tygodniem pracy tłumnie przybywali do ojczyzny Wagnera. Niemcy potrzebowały siły roboczej która zapewniła by krajowi rozwój, ograniczyłaby gwałtowny wzrost płac, oraz zapewniłaby systemowi emerytalnemu dopływ środków, co z kolei odłożyłoby w czasie widmo podwyżek składek emerytalnych. To też skłoniło do podpisania przez gabinet kanclerza RFN Konrada Adenauera umowę z Turkami o zatrudnianiu, jak to wcześniej miało miejsce z Hiszpanami, Włochami i Grekami. Umowa podpisana w październiku 1961 roku zakładała czasowe zezwolenie na pobyt pracowników tureckich. Mieli się oni wymieniać co 2 lata. Zrezygnowano jednak z tego zapisku pod wpływem nacisków pracodawców obawiającymi się utraty wykwalifikowanej siły roboczej.
Do 1973 roku, w którym to roku program został zakończony liczba Turków w Niemczech wzrosła do 700 tys. Rząd Helmuta Schmidta próbował skłonić Turków do powrotu. Porzucenie polityki poprzedników nie przyniosło oczekiwanego rezultatu, a wręcz wywołało kolejną fale migracji, po tym jak rząd RFN wycofał się z wypłacania zasiłków przebywającym w Turcji rodzinom.
Po kolejnym puczu w Turcji w 1980 roku więzienia wypełniły się oponentami politycznymi. Wielu z nich torturowano, setki zmarły w więzieniach, część uznano za zaginionych. Kolejna fala tym razem uchodźców politycznych wlała się strumieniem na teren Niemiec. Nie spotkało się to z przychylnym odbiorem wśród społeczeństwa niemieckiego. Imigracji nie spowolnił  program rządu Helmuta Kohla wypłacając 10.5 tys. marek za opuszczenie terenu Niemiec. Masowa imigracja postępowała, zachęcona jeszcze bardziej przez rządy lewicy gwarantujące Turkom niemieckie obywatelstwo.

Dziś w Niemczech mieszka 3 mln. osób tureckiego pochodzenia. Pomimo kilku dekad społeczność turecka  w przeważającej mierze się nie zintegrowała. Odsetek dzieci które nie ukończyły szkoły w latach 2001-2006 wzrósł z 42 proc. do 57 proc. W wielu przypadkach Turcy mieszkający w Niemczech nie znają języka niemieckiego. Problemy z asymilacją pojawiają się również w sferze religijnej. Co drugi Turek uważa, że prawo islamskie należy przenosić nad prawo niemieckie. Pogląd ten wzmacnia organizacja Ditib będąca de facto agenturą Ankary.

Jaki ma to związek z Polską, oficjalnie walczącą z polityką imigracyjną? Ano taki, że fasadowa polityka na potrzeby medialnego piaru  w tym zakresie mija się z rzeczywistością.
Polska jak niegdyś Niemcy otwiera się na imigrantów. Rządowe dane nie pozostawiają złudzeń. Polskie urzędy wydały w sumie 343,956 pozwoleń na pobyt stały lub czasowy w Polsce. Na pierwszym miejscu plasują się Ukraińcy z wynikiem 157,832. Do Polski przybywają imigranci z tak egzotycznych państw jak Wietnam 12,431, Chin 9,222, Indie 8,025, Korea Południowa 1,838, Nepal 1302, Bangladesz 1,070. Brama stoi otworem również dla mieszkańców krajów w których dominującą religią jest islam takich jak; Egipt 1,337, Tunezja 859, Algieria 746, Maroko 542, Libia 443, Irak 1,176, Syria 1,063, czy Turcja z której przybyło 4,138 imigrantów, nie wspominając o obywatelach były republik radzieckich.
Dane nie obejmują czarnego rynku. Na terenie całej Polski działają wyspecjalizowane agencje, które legalizują przybyszów. Proceder jest banalnie prosty. Tworzy się fikcyjną firmę która wystawia zapotrzebowanie na pracowników. Dzięki temu trafiają do Polski imigranci z najodleglejszych krańców świata, otrzymując pozwolenie na 3 lata pracy( rządowe plany przewidują wydłużyć ten okres do lat 5).
Na to wszystko dochodzą programy wsparcia dla najbiedniejszych rodzin.
Biorąc pod uwagę zachętę dla rodzin imigrantów programem 500 plus Polska w niedługim czasie może stać się rajem dla imigracji, a liczba aktualnie przebywających przybyszów może zwiększyć się kilkukrotnie.

Powielamy politykę imigracyjną naszych zachodnich sąsiadów, działania których powinny być odpowiedzią i wyznacznikiem jakich błędów należy unikać. Tej polityki nie powinni kształtować lobbyści zagranicznych korporacji szukający jak najtańszej siły roboczej do swoich oddziałów w Polsce tylko odpowiedzialny rząd przedkładający dobrobyt i bezpieczeństwo Polaków ponad wszystko inne.

 zródło www.pch24.pl
            Marek Pyza www.wsieciprawdy.pl
            https://migracje.gov.pl/
       

poniedziałek, 30 lipca 2018

Sicario 2 :Soldado- recenzja.

Problem nielegalnej przekraczania granicy tak dobrze nam znany od kilku lat okazuje się nie być domeną polityki imigracyjnej Unii Europejskiej.
Stefano Sollima postanowił podnieść ten problem na gruncie amerykańskim i idąc tropem pierwszej części ''Sicario'' skupił się na południowej granicy Stanów Zjednoczonych gdzie kartele narkotykowe organizują przerzuty ludzi przez pilnie strzeżoną granicę amerykańsko -meksykańską. Tam też wydarzył się incydent będący preludium dalszej akcji ''Sicario 2: Soldado''.


Był nim zamach terrorystyczny spowodowany przez islamistów przemyconych przez członków kartelu narkotykowego z Meksyku. Wywołało to panikę w szeregach służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwowe, co z kolei sprowadziło na główny plan dwójkę agentów specjalnych od czarnej roboty których mieliśmy okazję poznać w ''Sicario'' Denisa Villeneuve-a. Alejandro grany przez Benicio del Toro i Matt Graver w role którą wcielił się Josh Brolin nie przebierając w środkach łączą siły aby rozbić od środka meksykańską mafie. W tym celu decydują się skłócić organizację porywając córkę jednego z bossów narkotykowego świata.

Jak to zwykle bywa w świecie filmowym nie wszystko układa się po myśli. W tym przypadku pojawienie się kilkunastoletniej córki bossa powoduje niemałe zamieszanie wśród bezwzględnych twardzieli Wuja Sama.  Wszystko się jeszcze bardziej komplikuje kiedy misja zakulisowych poczynań Waszyngtonu może ujrzeć światło dzienne. W obliczu zdemaskowania braterstwo wspólników zostaje wystawione na próbę.

Podobnie jak w obrazie Villeneve-a atmosfera obrazu Sollimy przesycona wonią potu i kurzu wzbijającego się spod kół pędzących przez meksykańskie pustkowie hammerów gęstnieje wprost proporcjonalnie do liczby wyeliminowanych oponentów. Jeśli dodamy do tego mroczny psychodeliczny podkład muzyczny skomponowany przez Hildur Guonadóttir, która zastąpiła po przedwczesnej śmierci w lutym tego roku Jóhanna Johannsona to otrzymamy wypełnioną testosteronem solidną dawkę twardego męskiego kina.
Jeśli chodzi o pierwszy plan to Josh Brolin nie po raz pierwszy udowadnia, że idealnie wpasowuje się w rolę zimnokrwistych twardzieli , natomiast Benicio del Toro nie odbiega od swoich kanonów ukazując daleko bardziej skomplikowaną osobowość.

poniedziałek, 23 lipca 2018

Lasy Państwowe ofiarą roszczeń.

Kolejny raz powraca temat Lasów Państwowych których obecny stan prawny jest solą w oku ugrupowań politycznych rządzących Polską. 

Żeby zobrazować cały splot wydarzeń mających doprowadzić do wyprzedaży lasów państwowych trzeba cofnąć do samego początku, czyli do roku 2008. W tamtym czasie koalicja PO-PSL i stojący na jej czele premier Donald Tusk złożył propozycje wypłacenia środowiskom żydowskim rekompensatę za zagrabione przez Niemców i Sowietów mienie. W styczniu 2009 r. pełniący obowiązki marszałka Bronisław Komorowski spotkał się z ambasadorem USA Victorem Ashem. Dokument (ujawniony przez Wikileaks) ze spotkania z ambasadorem został później wysłany z ambasady Stanów Zjednoczonych w Polsce do Waszyngtonu. W notatce potwierdził się temat wypłat rekompensaty za mienie odebrane podczas II wojny światowej, co miało zostać sfinansowane ze środków uzyskanych dzięki sprzedaży części mienia narodowego, w tym Lasów Państwowych. Komorowski stwierdził, iż premier Tusk zmusi niepokornych ministrów by dołożyli się do rekompensat, sprzedając państwowe lasy i nieruchomości. 18 grudnia 2014 podjęto próbę zmiany konstytucji która miała być droga do prywatyzacji Lasów Państwowych. Na szczęście projekt przepadł bo koalicji PO-PSL zabrakło 5 głosów.

Po wygranych wyborach do parlamentu przez PiS ,a także zmianie na fotelu prezydenckim na którym zasiadł Andrzej Duda wydawało się, że w końcu mamy rząd dla którego nadrzędnym celem będzie troska o interes Polski.
We wrześniu 2016 roku już jako prezydent Andrzej Duda wraz z małżonką podczas pobytu w Nowym Jorku spotkał się z przedstawicielami Komitetu Żydów Amerykańskich,Światowego Kongresu Żydów (nota bene z organizacją która cyklicznie wzywa nasz kraj do załatwienia zwrotu bezspadkowego mienia które utracili podczas drugiej wojny światowej), oraz Lidze Przeciw Zniesławieniom.
Jak przyznał Abraham Foxman, prezes Ligii Przeciw Zniesławieniom podczas spotkania rozmawiano o kwestii restytucji mienia żydowskiego w Polsce. Nie wiadomo jak przepierało spotkanie, co prezydent obiecał, ale od tego czasu relacje Polsko- Izraelskie zaczęły się umacniać.
Celebrowana na każdym kroku przyjaźń między dwoma narodami, czy może trafniej rzecz ujmując platoniczna miłość PiS-u do Izraela zaowocowała brakiem reakcji na uchwalenie i podpisanie przez prezydenta Donalda Trumpa ustawy 447. Polska nie podjęła żadnych działań w celu ochrony majątku narodowego którego wydarcie ma wspierać wyżej wymieniona ustawa.
Co więcej działania rządu wyzwalają powody do niepokoju po tym jak na światło dzienne wyszły zapiski projektu nowelizacji ustawy o Lasach Państwowych. Projekt zakłada utworzenie z Lasów Państwowych spółki Polskie Domy Drewniane S.A . Spotkało się to z protestami leśników przed Sejmem. Projekt ustawy przewiduje możliwość dopuszczenia akcji nowej spółki do obrotu na giełdzie papierów wartościowych, co może doprowadzić do nierentowności Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe i ostatecznie do sprzedaży polskich lasów.

Przewodniczący KSZNOŚiL NSZZ Solidarność Zbigniew Kuszlewicz nawiązując do prac nad nowelizacją powiedział;
''Utworzenie spółki całkowicie wypacza, nadane przez ustawę ramy funkcjonowania gospodarstwa leśnego. Wypacza również ustawę obywatelską o zachowaniu strategicznych zasobów naturalnych kraju. Mamy teraz zapisy,które wręcz uniemożliwiają jakikolwiek rozbiór lasów, a spółka na pewno jest furtką, żeby powstała jedna spółka, a w następnej kolejności jeżeli jedna powstała, to dlaczego nie mogłoby powstać ich więcej? Wiemy, że zakusy są różne.''

Lasy Państwowe zajmujące 7600 km kw, tj prawie 1/4 terytorium kraju są dobrem ogółu. Obecnie obowiązujące prawo uniemożliwia przejęcie polskich lasów przez podmioty prywatne. Projekt nowelizacji zniesie to prawo, co w konsekwencji może doprowadzić do wyprzedaży majątku narodowego. Znając pro izraelskie zakusy zarówno rządów PO jak i obecnych mamy uzasadnione powody do niepokoju.

zródło www. prezydent.pl
           wPrawo.pl
           www.radiomaryja.pl

sobota, 14 lipca 2018

Transhumanizm-niepewna przyszłość.

''Bóg stworzył człowieka, ale nie opatentował wynalazku i teraz może go naśladować pierwszy lepszy dureń'', aforyzm ten przytoczony przez czeskiego prozaika i dramatopisarza Jana Werich-a zobrazował trend który pod koniec XX wieku przybrał na sile w tworzeniu nadczłowieka. 

Stworzenie nadczłowieka odpornego na choroby, o  rozszerzonych zdolnościach intelektualnych i przede wszystkim nieśmiertelnego wskrzesił w XIX wieku prekursor filozofii transhumanizmu rosyjski filozof Nikołaj Fiodorow. Jego wizja przyszłego świata opierała się na osiągnięciu przy pomocy metod naukowych radykalnego przedłużenia ludzkiego życia. Fiodorow przewidział podróże międzyplanetarne i podbój kosmosu na długo przed pojawieniem się człowieka na księżycu.

Ideologia transhumanizmu rozbłysła na nowo wraz z pojawieniem się technologii komputerowej.
W głowach naukowców wyznających idee transhumanizmu narodził się pomysł zintegrowania ludzkiego mózgu z najnowszą technologia komputerową. Algorytm sztucznej inteligencji już teraz jest w stanie szybciej niż człowiek liczyć, przeszukiwać bazę danych, lub też dopasowywać na podstawie naszych zainteresowań ofert handlowe w przestrzeni internetowej.
Szeroko rozpostarty transhumanizm objął również inne dziedziny i na stałe zadomowił się w medycynie. Tam też ma można zaobserwować pole gdzie nurt ten zaowocował szeregiem rozwiązań technologicznych, pomagając ludziom odzyskać sprawność ruchową dzięki zastosowaniu różnego rodzaju protez,  niejednokrotnie przewyższających sprawnością kończyny naturalne. Istnieją również systemy wspomagania dla osób sparaliżowanych, a nawet rozruszniki montowane w mózgu dla osób z chorobą Parkinsona.
Postęp technologiczny obserwowany w medycynie podsunął naukowcom pomysł zaimplementowania zdobyczy nauki i technologi już nie tylko w leczeniu różnego rodzaju schorzeń lecz do ulepszenia człowieka na wzór bohaterów filmów takich jak Avengers, lub Blade Runner . Polem do popisu jest tu technologia militarna, w której trwają prace nad zwiększaniem ludzkich możliwości fizycznych i intelektualnych. Przykładem jest urządzenie transcranial direct-current stimulation tDCS , urządzenie stymulujące pracę mózgu wykorzystywane m. in. leczeniu choroby Parkinsona z powodzeniem zaczęto stosować do trenowania pilotów dronów oraz w treningach snajperów.
Zwolennicy transhumanizmu doszli do wniosku, że połączenia mózgowe człowieka da się policzyć co pomoże zaprojektować kopie człowieka w innej materii. To pozwoli odtworzyć umysł ludzki w cyberprzestrzeni komputerowej. Z technologicznego punktu widzenie jesteśmy coraz bliżej tej chwili.
W 2017 roku świat obiegła zaskakująca informacja wpisująca się nurt transhumanizmu. Kierując się zaleceniami Unii Europejskiej belgijska firma Aldebaran zbudowała robota który dostał obywatelstwo i akt urodzenia podpisany przez burmistrz miasta Hasselt oraz imię i nazwisko Fran Pepper. Humanoid będzie zasiadał w recepcji i witał gości.
Do grona prekursorów budowy humanoidów dołączyła również firma Hanson Robotics z Hongkongu. Humanoid o imieniu Sophia wzorowany na gwieździe kina Audrey Hepburn podbija świat licznymi wywiadami. Według twórców humanoid posiada sztuczną inteligencję, system rozpoznawania twarzy ,wizualne przetwarzanie danych, imituje ludzkie gesty i mimikę i jest w stanie przeprowadzić proste rozmowy, a nawet korzysta z technologii rozpoznawania głosu. Firma Hanson zaprojektowała Sophie jako towarzyszkę dla osób starszych w domach opieki lub dla tłumów podczas dużych imprez mając nadzieję, że będzie wchodziła w interakcje z innymi ludźmi opanowując umiejętności społeczne.

Transhumaniści często rezygnują ze swojej tożsamości pozbawiając się imion i nazwisk. W to miejsce umieszczają numery.
FM2030 , czyli Ferejdun M. Esfandijari pisarz, filozof i futurysta głosił teorie, że imię i nazwisko wyraża pewną tożsamość, historie, tradycje i dzieje danego człowieka, natomiast numer którym się posługiwał jest od tego oderwany. Transhumaniści chcą być oderwani od swojej tożsamości.

Transhumaniści to ruch obejmujący wielu wybitnych naukowców. Mają wsparcie takich potentatów jak Google czy NASA którzy wyłożyli ogromne pieniądze na stworzenie w Dolinie Krzemowej w Kalifornii całego ośrodka badań nad transhumanizmem. Ośrodek ten nosi nazwę Singularity University. Celem badań jest przekroczenie biologicznych barier, pokonanie tradycyjnych słabości takich jak; choroby, starzenie się, oraz pokonanie śmierci, ponieważ jednym z najistotniejszych nurtów transhumanizmu jest dążenie do nieśmiertelności człowieka który jak głoszą można osiągnąć  poprzez rozwój inżynierii tkanek, organów oraz implantów i co najważniejsze poprzez skopiowanie ludzkiego mózgu i umieszczeniem go na inny nośnik np. robota.

Większość z nas z nadzieją wypatruje przyszłości w której znikną choroby i ułomności ludzkie, w przyszłość gdzie humanoidy będą współpracować z ludźmi odciążając nas od najbardziej wyczerpujących czynności. Jest to najbardziej optymistyczna wizja przyszłości ludzkości ,z drugiej strony rozwój sztucznej inteligencji niesie za sobą ryzyko, które po  przekroczeniu pewnego krytycznego punktu może przerodzić się w koszmar na wzór filmu Terminator.
Śp. wybitny astrofizyk Stephen Hawking przestrzegał ludzkość przed zbytnia ufnością w sztuczną inteligencje.''Można sobie wyobrazić technologię, która przechytrzyłaby rynki finansowe, przerosłaby możliwości ludzkich wynalazców, wywiodłaby w pole światowych przywódców i stworzyłaby broń, której nie będziemy nawet w stanie zrozumieć. Podczas gdy krótkoterminowy rozwój sztucznej inteligencji zależy od tego, kto ją kontroluje, na dłuższą metę chodzi o to, czy sztuczna inteligencję w ogóle da się kontrolować''.

piątek, 29 czerwca 2018

Nowelizacja ustawy o IPN rzuca Polskę na kolana.

27 czerwca zapisało się na kartach historii jako haniebny dzień dla polskiej klasy politycznej. W tym dniu Prawo i Sprawiedliwość, przy współudziale opozycji przegłosowało nowelizację ustawy o IPN która na żądanie Izraela depenalizuje odpowiedzialność karną (artykuł 55 a) za przypisywanie narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez nazistowskie Niemcy. 

Uchwalona na początku roku ustawa miała raz na zawsze przeciąć falę bezpodstawnych oskarżeń rzucanych na Polskę. Był to akt prawny mający dopominać się o prawdę historyczną narodu który najbardziej wycierpiał podczas drugiej wojny światowej. Naturalną rzeczą władz państwa jest dbanie o dobre imię, godność narodową i prawdę historyczną. Jest to tym bardziej zasadne w przypadku kiedy miliony Polaków straciły życie w niemieckich obozach koncentracyjnych. Ustawa o IPN jest bardzo liberalna zważywszy na fakt, że wyklucza z penalizacji badania naukowe i twórczość artystyczną. Ustawa została napisana żeby walczyć ze stereotypami które przez dekady były budowane na zachodzie. Pomimo tego, że przepis grożący karą więzienia do lat 3 nie mógł być egzekwowany poza granicami Polski wywołał falę krytyki. Przy okazji krytyki wyszło na jaw jakie środowiska najbardziej dotyka wprowadzona ustawa.
Środowiska żydowskie już od pierwszych dni obowiązywania ustawy nie szczędziły gorzkich słów pod adresem rządu i Polski oskarżając nas o współudział w holokauście. Cała szeroko zakrojona nagonka zarówno totalnej opozycji w kraju jak i środowisk żydowskich i ukraińskich poza granicami  wydawałoby się ,że nie ma wpływu na rząd któremu przyświecał jedyny cel walka o prawdę historyczną. To co mogło być początkiem naprawdę dobrej zmiany przerodziło się w upokarzającą porażkę rządu Mateusza Morawieckiego.
Dzień 27 czerwca zapisze się na kartach  historii jako wyraz tchórzostwa i poddaństwa po tym jak w trybie pilnym głosem opozycji i partii rządzącej przegłosowano nowelizację ustawy znoszącej penalizację za oskarżanie Polski o współudział w mordowaniu żydów.

Jednym z podstawowych źródeł suwerenności państwa jest możliwość samodzielnego stanowienia prawa we własnym kraju bez obcych nacisków. Jak nazwać precedens który miał miejsce, gdy obce państwo domaga się zniesienia prawa karzącego za oszczerstwa pod adresem Polski. Antypolonizm został zalegalizowany przez władzę państwa polskiego. Likwidacja de facto ustawy ukazuje słabość państwa i wręcz zachęca do bezkarnego oczerniania Polski, co w kontekście uchwalonej ustawy 447 buduje oręż do szantażowania polski przez wyłudzaczy z żydowskiego przemysłu Holocaustu domagającego się 300 mld dol. rekompensaty za utracone mienie bezspadkowe. Czyje interesy reprezentuje rząd w Warszawie bo na pewno nie Polaków.

Poniżej lista hańby - czyli posłów, którzy głosowali ZA pozbawieniem ustawowy o IPN instrumentów do karania antypolskich oszczerstw (takich jak „polskie obozy koncentracyjne”). sejm.gov.pl/sejm8.nsf/agent.xsp?symbol=glosowania&NrKadencji=8&NrPosiedzenia=65&NrGlosowania=9

wikimedia commons autor Pimke





niedziela, 24 czerwca 2018

Świat przesiąknięty glifosatem.

Utarła się opinia jakoby stosowanie środków ochrony roślin przyczynia się do wzrostu plonów eliminując szkodliwe chwasty dziesiątkujące trud rolników. W tym celu sięga się  po coraz bardziej radykalne środki, zapominając o bezpieczeństwie i zdrowiu ludzi. 

Kiedy w 1974 potentat branży biotechnologicznej i chemii organicznej koncern Monsanto wprowadził na rynek swój flagowy produkt Roundup, nikt nie przypuszczał jak wielki wpływ na środowisko wywoła stosowanie tego herbicydu.
Substancją czynna herbicydu Roundup jest glifosat. Jedynym legalnym sposobem stosowania glifosatu w Polsce jest używanie go jako środka chwastobójczego w uprawach GMO.
Jednakże okazuje się, że stosowanie Roundup-u zawierającego glifosat wybiega dalej niż producent zalecił. Glofosat znalazł nowe zastosowanie w rolnictwie. Stosuje się go do desykacji, czyli wysuszania roślin takich jak; zboża, rzepak , burak oraz ziemniak na kilka tygodni przed zbiorem. Praktyka mimo iż nie ma umocowania prawnego jest szeroko stosowana w Polsce.

Niesie to za sobą obecność glifosatu w płodach rolnych dla ludzi i zwierząt. Jakie są pozostałości glifosatu w ziarnach zbóż, rzepaku, i w produktach wytworzonych z tych roślin trudno oszacować ponieważ brak jest upublicznionych badań w tym zakresie. Glifosat stosowany jest również w parkach, przy drogach miejskich, do niszczenia niepożądanej zieleni w ogródkach przydomowych, co sprawia ,że środek ten wywołuje skażenie gleby, wody i powietrza. Resztki glifosatu pozostają w glebie do następnego sezonu. W tym czasie herbicyd oddziaływuje nie tylko na chwasty ale również na mikroorganizmy roślinne i zwierzęce w glebie.

Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem zakwalifikowała glifosat jako rakotwórczy składnik.
Skojarzono go z dwoma rodzajami nowotworu; nieziarnistym chłoniakiem złośliwym oraz nowotworem piersi. Jest prawdopodobnie najważniejszym czynnikiem rozwoju następujących chorób; bezpłodności, choroby Alzheimera, chorób układu krążenia, autyzmu, otyłości, stwardnienia zanikowego bocznego, chorób układu pokarmowego. Jego stosowanie wykazuje zależność z podwyższonym ryzykiem poronień u żon farmerów narażonych na działanie glifosatu. Stwarza możliwość występowania problemów z prawidłowym rozwojem płodu u kobiet. To zjawisko na masową skalę występuje w Argentynie, drugiej pod względem stosowania glifosatu po USA.
Stosowanie herbicydu ingeruje we wiele procesów metabolicznych w roślinach i zwierzętach zaburzając równowagę między bakteriami jelit. Opublikowany raport potwierdza, że stosowanie glifosatu uszkadza DNA i jest czynnikiem napędowym mutacji prowadzącym do raka, wpływa negatywnie na rozwój neuronów i wzrost aksonów. Z obserwacji skutków stosowania glifosatu wynika, że powoduje lub istonie przyczynia się do deformacji dzieci już w łonie matek, długotrwałych zaburzeń umysłowych i poważnych problemów dermatologicznych. Intensywność schorzeń na terenach objętych stosowaniem glifosatu zwraca uwagę na korelacje w występowaniu tych dwóch czynników.
Najdłużej prowadzone badanie na szczurach wykazało, że gryzonie pijące wodę z Roundupem w śladowych ilościach dopuszczonych normami dla wody i ludzi wykształca się od 200-300 proc. więcej dużych guzów nowotworowych, powoduje problemy  z sercem oraz uszkodzenia wątroby i nerek niż u szczurów nie pijacych wody z herbicydem.

Ludzie pijąc wodę, spożywając żywność wyprodukowaną z surowców rolnych są narażeni na skutki stosowania glifosatu.
W 18 krajach Europy wykryto glifosat w moczu badanych ochotników. Największą, bo aż w 90 proc. próbkach zawartość glifosatu mieli obywatele Malty.  Na drugim miejscu plasują się Niemcy i Polacy z 70 proc. zawartości glifosatu wśród badanych ochotników.
Badania przeprowadzone w Niemczech na grupie 211 ochotników na przełomie 2015-2016 wykazały, że u 99,6 proc. badanych osób wykryto zawartość glifosatu w moczu. Wśród 79 proc. badanych obywateli Niemiec ujawniono zawartość herbicydu 5-42 większą niż normy w dopuszczonej do spożycia wodzie pitnej. W Hiszpanii, w kraju unijnym o największej areale upraw GMO 41 próbek wody gruntowej zawierały glifosat powyżej norm. W USA  w 62 próbkach miodu nie ekologicznego wyśledzono glifosat, ale również pojawił się on w 42 próbkach miodu uprawianego ekologicznie, co dowodzi, że herbicyd przenosi się z wiatrem. Ma to wpływ na pszczoły które doświadczają zaburzeń nawigacji przestrzennej.To dowodzi ,że zagrożeni skażeniem tym środkiem są rolnicy uprawiający ziemię konwencjonalnymi metodami.

2,5 mln ton soi genetycznie modyfikowanej zawierającej glifosat jest rocznie sprowadzanej z USA. Soja importowana najczęściej kończy jako pasza dla zwierząt hodowlanych.
W chwili kiedy kiedy bramy unijne otworzyły się na import genetycznie modyfikowanej soi błyskawicznie zmieniono unijną normę na zawartość glifosatu ,podwyższając ją 200-u krotnie.

18 czerwca w Sądzie Najwyższym dla okręgu San Francisco rozpoczęła się rozprawa przeciw Monsano ,pozew który wystosowały setki rodzin zajmujące się rolnictwem, które oskarżają koncern o śmierć swoich bliskich za rakotwórcze właściwości glifosatu.


zródło http://www.icppc.pl/antygmo/
       prof.dr.hab. Jacek Nowak