piątek, 20 maja 2016

Hybrydowy Smog.

Nie od dziś wiadomo,że konkurencja i ciągła rywalizacja jest domeną wolnego rynku. Ciągła walka o klienta nie nie ominęła koncerny samochodowe które prześcigając się oferują coraz bardziej konstrukcyjnie zaawansowane samochody. Kiedy w 1997 roku Toyota wprowadziła na rynek model Prius z napędem hybrydowym wydawało by się,że branża samochodowa postanowiła promować silniki bardziej przyjazne środowisku. Czy aby na pewno? Czy ty szczyt osiągnięć na jaki stać współczesna technologie? Nie wydaje mi się,to zamydlanie oczu pod płaszczykiem troski o środowisko jest niczym więcej tylko substytutem uniemożliwiających szersze wejście na rynek motoryzacyjny alternatywnych rozwiązań technologicznych. Na potwierdzenie tej tezy cofnijmy się do roku 1996 kiedy General Motors wypuścił na rynek pierwszy w pełni elektryczny samochód miejski EV1(Electric Vehicle1).
Model ten miał szereg zalet niespotykanych wcześniej. Rozpędzał się od 0 d0 100km/h w mniej niż 9 sekund,był bardzo cichy,nie wytwarzał żadnego zanieczyszczenia i co ważne łatwo można go było naładować w przydomowym garażu. Czy to nie idealne auto naszych czasów?Przecież spełnia wszystko o czym marzyliśmy jest szybkie,ciche i co najważniejsze tanie. Stało się to solą w oku konkurencji która wymusiła zmianę regulacji co doprowadziło do zaniechania produkcji elektrycznych pojazdów na rzecz hybrydowych i nisko emisyjnych co stało się gwoździem do trumny tego ambitnego projektu. Mimo protestu użytkowników wszystkie egzemplarze zostały przez GM odzyskane i zutylizowane. Inną drogę obrała Toyota która w swoim modelu Mirai posunęła się dalej.
Inżynierowie stworzyli pierwszy model o napędzie wodorowym oferującym zasięg 550 kilometrów i tankowanie w kilka minut. Ten w pełni przyjazny dla środowiska model emituje zerową emisję spalin i ma szanse wyznaczyć nowy kierunek na rynku motoryzacyjnym. Ja łatwo zauważyć technologie już od dawna są w stanie sprostać wyzwaniom jakie niesie współczesny świat. Gdyby nie wpływy koncernów paliwowych i państw opierających swoją gospodarkę na tym cennym minerale samochody o alternatywnych napędach już dawno gościłyby na naszych drogach stając się zalążkiem czystej energii.

niedziela, 15 maja 2016

Plastikowy Armagedon.

Kiedy w latach 50-tych XX wieku w Stanach Zjednoczonych nastąpił gwałtowny wzrost stosowania tworzyw sztucznych nikt nie przypuszczał,że świat wszedł w nową erę. Wszechobecny polimer zasymilował się z każdą sferą naszego życia tworząc pewien rodzaj synergii. Od najmłodszych lat jesteśmy oswajani z plastikiem. To on w postaci zabawek sprawiał,że nasze dzieciństwo było bardziej kolorowe. Patrząc z punktu widzenia naszej epoki gospodarstwo domowe cofnęło by się do średniowieczna gdyby zabrakło odkurzacza lub mikrofalówki,nie wspominając o całej liście robotów kuchennych wspomagających każdego dnia kuchenne rewolucje. Świat ciągle przyspiesza a konsekwencją tego jest konsumpcyjne podejście do dóbr materialnych. Przejawem tego jest narastający trend w wytwarzaniu jednorazowych produktów a synonimem ich stała przysłowiowa plastikowa foliówka z marketu. Opakowania foliowe po swoim krótkim życiu często trafiają do rzek a następnie do oceanów stając się toksyczną miksturą . Szacuje się,że z powodu plastikowych odpadów rocznie ginie około miliona stworzeń . Dzieje się tak ponieważ nieświadome np. żółwie połykają torebki foliowe myląc je z meduzami. Podobnie dzieje się z ptactwem w żołądkach których znajdowane są plastikowe nakrętki.
Ptaki tak dalece oswoiły się z kolorowymi odpadami ,że stał się on budulcem ich gniazd. Nawet potężne kaszaloty stały się ofiarami cywilizacji. Czy to nie ironia losu,że walenie które dzielnie opierały się przez lata wielorybnikom trzebiącym ich populacje kończą jako ofiary marketowych foliówek za kilka groszy. Mimo postępującej katastrofy ekologicznej pojawiają się światełka w tunelu. Jak pokazują ostatnie badania wynaleziono biodegradowalny polimer który rozkłada się pod wpływem promieniowania UV,wody i ciepła. Kolejne dobre informacje napływają z Japonii gdzie naukowcy odkryli nową żywiącą się plastikiem bakterie które w przyszłości będą wspomagać oczyszczanie oceanów. Przedstawione informacje są krokiem ku uzdrowieniu środowiska,nie zmienia to faktu,że decydującą rolę w tym procesie odgrywamy my sami. Jeśli nie zmienimy podejścia to co pozostawimy przyszłym pokoleniom stanie się symbolem ignorancji i krótkowzrocznej polityki. Jak mawiał niegdyś wieli podróżnik i oceanograf Jacques Cousteau''To jest nasza nadzieja,że dzieci urodzone dzisiaj będą miały 20 lat przed sobą,trochę zielonej trawy pod gołymi stopami,świeże powietrze do oddychania,trochę błękitnej wody do żeglowania i wieloryba na horyzoncie,aby pomarzyć''.

niedziela, 8 maja 2016

TTIP Ciemna strona mocy.

Po sromotnej porażce związanej z wprowadzeniem umowy ACTA rząd USA reprezentujący korporacyjny biznes podejmuje kolejna próbę wejścia na rynek UN.
 Il TTIP e e la cooperazione alimentare nel MediterraneoVerona In






Czym dokładnie jest umowa TTIP a dlaczego wywołuje aż tyle kontrowersji?
TTIP to skrót od (Transatlantic Trade and Investment Partnership- Transatlantyckie Partnerstwo w dziedzinie Handlu i Inwestycji). Umowa ta ma na celu zliberalizowania handlu między USA i UNIĄ. Jej główne postulaty to zniesienie barier celnych oraz w ogólnym zarysie ujednolicenie przepisów w celu ułatwienia wymiany handlowej. Jak publikuje Greenpeace na swojej stronie https://www.ttip-leaks.org/ z upublicznionych materiałów wynika,że cały deal ma na celu wzmocnić wpływ korporacji na podejmowane decyzje kosztem środowiska i konsumentów.
 Czy mamy powody do obaw? Mając na względzie brak transparentności tej umowy która bez udziału opinii publicznej jest właśnie dopinana mam wiele obaw. Ryzyko polega między innymi na próbie dostosowania unijnych norm do amerykańskich np. w przemyśle spożywczym dopuszczane substancje które w Unii Europejskiej uważane są za szkodliwe. Co więcej jak podają przecieki umowa lobbuje za wprowadzeniem GMO co może w konsekwencji doprowadzić do zniszczenia tradycyjnego rolnictwa na rzecz globalnych producentów dążących do zmonopolizowania przemysłu spożywczego i rolnego. Za politykami lobbującymi stoi potężny biznes (Hillary Clinton doradca w Monsanto) trudno z tego powodu wierzyć w zapewnienia ,że na tym jako obywatele UN zyskamy. Czy stać nas by o tym co mamy w domowym spichlerzu decydowały potężne korporacje kierujące się tylko chęcią zysku?czy biotechnologiczne giganty jak Monsanto i jemu podobne mają prawo uzależniać nas od swoich ''zdrowych produktów''jak to ma miejsce na za oceanem, gdzie firma ta opanowała prawie cały rynek rolno-spożywczy? Jak widzicie to tylko jedno z wielu zagadnień tej umowy ,niemniej uważam,że jako obywatele UE w trosce o naszą przyszłość mamy prawo poznać szczegóły zanim konsekwencje podpisania dotkną nas wszystkich.