Pokazywanie postów oznaczonych etykietą technologia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą technologia. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 29 października 2017

Automaty przejmują kontrolę.

Słynny futurysta i wizjoner Jacque Fresco nie przypuszczał ,że dożyje chwili kiedy jego marzenia o zautomatyzowanym społeczeństwie przyszłości zaczną się urzeczywistniać.

Roboty i automaty coraz śmielej są ingerują w nasze życie inicjując kolejną rewolucję przemysłową. Proces automatyzacji zawodów już dziś jest widoczna, stwarzając realne zagrożenie dla niektórych profesji.
W pierwszej kolejności proces automatyzacji dotknie pracowników niewykfalifikowanych.
Zapewnienia o budowie w pełni zautomatyzowanej linii produkcyjnej największego producenta  elektroniki i komponentów komputerowej na świecie firmy Foxconn obwieścił dyrektor wykonawczy producenta iPhona , PlayStation, Xbox, Della i HP. Proces ten będzie podzielony na kilka etapów a kulminacją będzie pozbycie się większości  pracowników produkcyjnych i zastąpienie ich automatami.

W podobnym tonie przedstawia się sytuacja kierowców, którzy już niedługo mogą stać się zbyteczni.
Kierowcy mają powód do obaw po tym jak przedstawiciele brytyjskiego rządu ogłosili przyznanie kontraktu firmie Transport Research Laboratory, która przeprowadzi testy ciężarówek częściowo sterowanych bez udziału kierowcy. Pojazdy będą przemieszczały się w kolumnach składających się z maksymalnie trzech ciężarówek. Pierwsza będzie kierowana przez człowieka, natomiast w przypadku pozostałych kierowca będzie tylko odpowiedzialny za kierowanie a przyspieszanie i hamowanie będzie sterowane komputerem.
Nawet jeśli są to tylko testy , które jeszcze nie zagrażają kierowcom ukazuje to jednak kierunek który w niedługim czasie może całkowicie przeobrazić transport publiczny.

Nie lepiej przedstawia się sytuacja kurierów, którzy wraz ze wzrostem popularności dronów  mogą podzielić los wymierających zawodów.
Jak informuje szef potentata na rynku przesyłek Amazon Jeff Bezos w wywiadzie dla amerykańskiej stacji CBS drony już w niedługim czasie mogą zdominować rynek przesyłek kurierskich, ''Wiem, że to brzmi jak science fiction, ale tak nie jest. Będziemy w stanie oferować dostawy w ciągu pół godziny dla przedmiotów o wadze do 2,3 kg, które stanowią 86 proc. wszystkich zamówień''.




  

sobota, 29 lipca 2017

Zaczipowana przyszłość.

Program PRISM ujawniony przez Snowdena uwydatnił kierunek do którego dąży zglobalizowany świat. Inwigilacja rodem z powieści Orwella stała się faktem.
Ostatecznym krokiem do kontroli świata przez elity, o której to kwestii wielokrotnie wspominał David Rockefeller nie jest już kumulacja bogactwa i władzy, lecz kontrola społeczeństwa.


Można to osiągnąć w dwojaki sposób; dobrowolnie bądź przymusowo.
Jak to osiągnąć aby ludzie sami zechcieli być inwigilowani?
Sugestywnym instrumentem jest permanentne poczucie zagrożenia jakiemu poddaje się społeczeństwo.
Po 11 września 2001 roku technologia mikroczipu została faktycznie rozwijana z naciskiem na kwestię ''bezpieczeństwa narodowego''. W 2002 roku władze USA zatwierdziły nową kartę identyfikacyjną zwaną ''United States Identification '', na której znajduje się wydrukowana laserowo
fotografia z wykorzystującym częstotliwość radiową urządzeniem identyfikującym. W tym samym kierunku podążyło wiele państw, w tym Polska ,gdzie już w 2008 powstał projekt identyfikacji obywateli z wbudowanym elektronicznym chipem o nazwie ''pl.ID-Polska ID karta''.

Już nie tylko karty identyfikacyjne, ale również implementacja podskórnych mikroczipów wydaje się mieć swój renesans.
Szwedzka firma Epicenter zachęca pracowników do poddania się zabiegowi umieszczeniu w dłoni mikroczipów.
Właściciel firmy mówi, że mikroczip wielkości ziarna ryżu zastępuje kartę magnetyczną, ułatwiając funkcjonowanie biura. Przy pomocy mikroczipu RFID(system identyfikacji radiowej) można płacić za jedzenie w stołówce, logować się do komputera lub otwierać drzwi. Sam zabieg trwa tylko kilka minut,po którym każda aktywność pracownika w firmie jest monitorowana.


Wariant pierwszy jest właśnie realizowany, wariant drugi możemy tylko podejrzewać jak zostanie przeprowadzony.
Moim zdaniem pierwszą falą przesyconą zagrożeniem dla bezpieczeństwa obywateli będzie czipowanie wykluczonych grup społecznych takich jak; przestępcy, bezdomni, bezrobotni. Następnie zabiegowi będą poddani służby mundurowe, urzędnicy państwowi, pracownicy firm. Aż w końcu pozostanie jedna jedyna odporna na propagandę, poddana ostracyzmowi garstka ludzi, wypchnięta poza nawias życia społecznego.




poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Żelbetowy rezerwat.

Platformy wiertnicze drenujące dno oceaniczne w poszukiwaniu cennego minerału w oczach wielu są symbolem ekspansji i dominacji człowieka. Gdziekolwiek się pojawią stwarzają poczucie niepokoju o przyszłość tego wrażliwego na ingerencje ekosystemu. Nie mniej jednak platformy wiertnicze mają również coś w zanadrzu na swoja obronę.

Jak ukazują badania przeprowadzone przez dr. Miltona Love'a   biologa pracującego w Marine Science Institute at UC Santa Barbara, fundamenty platform wiertniczych pikujących w odmęty oceanu mienią się wielobarwnym życiem tysięcy morskich stworzeń ,czyniąc wody w pobliżu Kalifornii swego rodzaju rezerwatem. Nawet hałas związany z eksploracją dna nie jest w stanie zniechęcić ciekawości lwów morskich baraszkujących wśród konstrukcji podtrzymujących budowle a nawet wielorybów pozbywających się pasożytów pocierając się o elementy obiektu.
Śmieci zalegające poniżej są zachętą, której nie sposób się pozbyć. Ryby czując łatwość zdobycia pokarmu przypływają pozostawiając za plecami naturalne żerowiska. Jak ukazały próbki nie odnotowano skażenia wód w pobliżu konstrukcji platform na tym terenie. Mimo to naukowcy obawiają się długotrwałych zmian jaki wpływ platform wiertniczych wywiera na środowisko.
Jeszcze do niedawna koncerny naftowe były zmuszane do usunięcia konstrukcji po wyeksploatowaniu złóż. Sytuacja zmieniła się w 2010, kiedy władze Kalifornii zezwoliły na pozostanie wycofanych z eksploatacji platform, w zamian za  procent od zaoszczędzonych kosztów, które musiałyby ponieść firmy naftowe na wydatki związane z odholowaniem . Kwoty uzyskane w ten sposób zasilają  programy ochrony środowiska morskiego.

Powyższy przykład ukazuje, jak powinna wyglądać współpraca dwóch zwaśnionych stron, przemysłu i obrońców środowiska. Kompromis umożliwia badanie umiejętności adaptacji gatunków do nowego środowiska, które będąc wynikiem działalności człowieka daje wiele cennych informacji.
Zetknięcie tych dwóch światów będzie w przyszłości coraz bardziej powszechnym zjawiskiem.


wikimedia commons photo by David Burdick

poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Zadymiona innowacyjność.

Słońce coraz śmielej puka w okna naszych domostw przypominając o długo wyczekiwanej wiośnie. Jej świeży powiem przegania ostatnie wspomnienia minionej zimy, która w tym roku wyjątkowo dała się nam we znaki, i nie mam tu na myśli śnieżnych zasp i trzaskającego mrozu, lecz gryzący smog spowijający miejskie krajobrazy wielu miast w Polsce.
Trapiący od dziesięcioleci problem postanowił rozwiązać Marian Strzelczyk z Kwidzynia, którego wynalazek zrewolucjonizuje postrzeganie pieców węglowych jako generatorów toksycznych gazów.

Powszechnie wiadomo ,że przyczyną smogu i toksycznych związków uwalnianych do atmosfery jest dym z pieców węglowych. To on jest w dużej mierze odpowiedzialny za gryzący smog utrzymujący się podczas bezwietrznych dni. Mając to na uwadze Strzelczyk opatentował prosty wynalazek niwelujący wydostawanie się dymu z pieców węglowych. Kluczowym elementem patentu jest przesłona uniemożliwiająca wydostanie się dymu z paleniska, który po rozgrzaniu do odpowiedniej temperatury ma dopalać gazowe produkty spalania. Przesłona palnika powstrzymuje wydostanie się dymu z pierwotnego spalania a następnie skumulowany dym zostaje dotleniony i ponownie zassany do paleniska, gdzie następuje ponowne spalanie gazów. Innowacyjność tego rozwiązania nie tylko pozbywa się szkodliwych związków, ale również pozwala zaoszczędzić nawet do 40 proc. kwoty wydanej na opał.

Wynalazek Mariana Strzelczyka może pomóc uporać w bardziej przyjazny i mniej drastyczny sposób z przebudową instalacji grzewczej. Ma również szanse zostać w przyszłości skutecznym narzędziem w powstrzymaniu emisji Co2, pozostając jednocześnie naszym podstawowym źródłem energii. Wszystko zależy, czy zostanie powszechnie zaadoptowany do użycia wyznaczając nowy przyjazny dla ludzi i środowiska kierunek rozwoju i odpowiedzią Polski na  globalną politykę klimatyczną pukającą coraz mocniej do naszych drzwi.


niedziela, 19 marca 2017

Energetyczny powiew z Polski.

Gdyby nie kleszcze machiny biurokratycznej wyciskające ostatnie motywacje polskich przedsiębiorców nasz naród stałby się kolebką innowacyjności. Nie będąc gołosłowny przytoczę przykład wynalazku zasługujący na szczególną uwagę który w dobie poszukiwań nowych przyjaznych dla środowiska i człowieka źródeł energii ma szanse podbić rynki światowe w tej prężnie rozwijającej się branży.

Energetyka wiatrowa mimo iż jest ciągle w powijakach,  każdego roku zyskuje nowych zwolenników, którzy nie tylko pragną czerpać tanią  energie, ale jak pokazuje przykład wynalazku Waldemara  Piskorza z Podlasia mogą zrewolucjonizować rynek elektrowni wiatrowych na rzecz bardziej wydajnej technologi energetycznie pionowych turbin wiatrowych.
Pionowe elektrownie wiatrowe charakteryzujące się niskim poziomem hałasu, oraz groźnych dla środowiska ultradźwięków spotykanych w standardowych elektrowniach wiatrowych. 30 metrowe maszty na których osadzone są pionowo łopatki sprawia, że nawet delikatny podmuch wiatru, niezależnie od kierunku jest w stanie zainicjować wprawienie w ruch łopatek, i tym samym nieprzerwaną dostawę energii , która przy niższych podmuchach , w przypadku tradycyjnych turbin jest rekompensowana poborem energii z elektrowni węglowych. Jest to istotne z uwagi na warunki jakie panują na terenie Polski  w których energetyka wiatrowa  nie jest do końca wydajna. Porównując panele fotowoltaiczne i standardową elektrownie wiatrową  produktywność roczna do ceny wychodzi zdecydowanie na korzyść turbiny pionowej Piskorza i oscyluje w okolicach 3000MWh.


Wynalazek Waldemara Piskorza zdobył szereg prestiżowych nagród takich jak; Złoty medal na Międzynarodowych Targach Poznańskich, Najbardziej Innowacyjny produkt na Targach Energetycznych w Łodzi ,udowadniając, że prostota konstrukcji idzie w parze z solidnością i w niedługim czasie ma szanse podbić i wyznaczyć nowe standardy w światowej energetyce wiatrowej.

zdjęcia udostępione za pośrednictwem www.Proenergetyka.pl

poniedziałek, 6 marca 2017

Technologia w walce z nafciarzami.

Ropa naftowa będąca ciągle podstawowym surowcem energetycznym wielu gospodarek jest jednym z najbardziej pożądanych surowców na ziemi. Paliwo to daje poczucie niezależności , to też wiele krajów wydaje miliony na odkrywanie nowych źródeł. Jednakże dystrybucja tego ciekłego minerału niesie za sobą duże ryzyko dla środowiska i ludzi. Nieszczelności rurociągów,  katastrofy tankowców lub awarie na platformach wiertniczych choć nie zdarzają się często doprowadzają do katastrof ekologicznych na niewyobrażalną skalę. Skutki wycieku degradują całe ekosystemy i żyjących z bogactw morza  mieszkańców nadmorskich  siedlisk.
Od czasu pamiętnej katastrofy tankowca Exxon Valdez  i tragicznych następstw z tym związanych naukowcy podejmują wysiłki w celu znalezienia  rozwiązania jak zminimalizować skutki wycieku ropy naftowej do środowiska morskiego.



Nowoczesne osiągnięcia w nanotechnologii znalazły wyjście dla tego lepkiego kłopotu. Nano gąbka ma szanse zostać w przyszłości jedną z podstawowych metod usuwania skutków wycieku tej ciekłej kopaliny . Hydrofobowe  właściwości tego wynalazku  powodują ,że gąbka opierając się wodzie wchłania tylko toksyczne ciecze , ponadto jej cienka membrana zrobiona z sieci nanopołączeń zapewnia absorbcje do 20 razy więcej toksycznych zanieczyszczeń niż wynosi jej waga. Nano gąbka może być wielokrotnie używana, a jej ferromagnetyzm umożliwia sterowanie przy pomocy magnesów. Zdumiewające w tym wynalazku jest to, że po nasiąknięciu pozbywanie się ropy polega na wypalaniu jej bez szkody na konstrukcje gąbki.

Interesujące odkrycie zaprezentowali naukowcy z Uniwersytetu w Maryland, którzy chcąc znaleźć rozwiązanie na pozbycie się plam ropy doszli do wniosku, że jedynym rozwiązaniem jest całkowite jej wypalenie.
Tradycyjny żółty ognisty płomień osiąga swój kolor spalając kopcące drobiny sadzy, które formując się nie mają dość tlenu do całkowitego wypalenia. W tym celu opracowano tzw ''Niebieskie Tornado'' w którym niebieski płomień oznacza dostateczną ilość tlenu, i co za tym idzie wyższą temperaturę spalania, co z kolei prowadzi do bardziej efektywnego wypalenia toksycznej substancji bez lub minimalnej  emisji Co2. W eksperymencie przeprowadzonym na uniwersytecie badacze zauważyli, że niebieskie tornado nie tylko pali się czyściej, lecz również pomaga wciągać paliwo do obiegu płomieni.

To proste rozwiązanie, może stać się przełomem w kontrolowanym wypalaniu plam ropy naftowej , pomoże również zredukować toksyczne substancje jakie uwalniają do atmosfery  tradycyjne płomienie, i tym samym stać się skutecznym narzędziem w walce z tym niechlubnym procederem.


wikimedia commons photo by USCG

poniedziałek, 5 grudnia 2016

Atomowy Sarkofag.

Niecodzienny widok zagłuszył cisze wokół zasypanego rdzenia Czarnobylskiego reaktora ,przy którym trwają zaawansowane prace by raz na zawsze uniemożliwić wydostanie się drzemiącej pod tonami ołowiu, piasku i betonu nieokiełznanej, niszczycielskiej energii.
Stalowa pokrywa będąca największą ruchomą strukturą lądową ważącą 36 tys. ton o rozpiętości 257 m. kopuły stalowej jest szczytem współczesnej inżynierii.
224 podnośniki hydrauliczne mogące jednorazowo przesunąć stalowy sarkofag tylko o 60 cm krok po kroku zamykają się nad zniszczonym reaktorem, który 30 lat temu o mało nie doprowadził do globalnej katastrofy.

Mamy 26 kwietnia 1986 roku, w elektrowni atomowej trwały testy układu samouzupełniania paliwa mogące w przyszłości oszczędzić zużycie energii. W wyniku tego eksperymentu doszło do serii wybuchów, po których 1200 tonowa pokrywa reaktora rozpadła się na kawałki. Słup ognia wystrzelił w powietrze uwalniając radioaktywne atomy w stadium fuzji.

Jako pierwsi przybyli strażacy. Nie mając przeszkolenia ani odpowiednich zabezpieczeń stosowali normalne procedury jakie towarzyszą przy gaszeniu pożarów. Hektolitry wody spłynęły na żarzącą się kipiel. Woda tym razem nie odniosła sukcesu, a nieświadomi zagrożenia strażacy niedługo po tym wszyscy umierają stając się pierwszymi ofiarami Czarnobyla.

W oddalonym o kilka kilometrów od elektrowni mieście Prypeć, życie toczyło się jak zwykle, i choć w mediach była wzmianka o awarii reaktora nikt nie podejrzewał jakie skutki awaria odniesie. Przybyła komisja wojskowa odkrywając jak wysokie jest promieniowanie, początkowo sądziła , że urządzenia do pomiaru są zepsute. Jak się później okazało było tak wysokie, że zabrakło skali. Uważa się, że ludzki organizm jest w stanie wchłonąć bez szkody dla zdrowia do 2 RTG rocznie. 400 RTG prowadzi do śmiertelnego skażenia.
Na szczęście dla nich władze zdecydowały się na ewakuacje miasta po 30 godzinach od chwili wybuchu.

Tymczasem pył radioaktywny przenoszony wiatrem na północ kontynentu, dociera do Szwecji. Czujniki zaalarmowały władze o nadchodzącym niebezpieczeństwie. Podwyższona radiacja jest zauważalna w całej Europie. Wszyscy szukają źródła promieniowania ,podczas gdy władze Kremla ciągle milczą. Dopiero amerykańskie i europejskie satelity szpiegowskie odkryły ruiny reaktora, co zmusiło poniekąd władze ZSRR to potwierdzenia informacji o katastrofie.

Kryzys był ciągle niezażegnany ,a władze Kremla desperacko szukały recepty na ujarzmienie żywiołu.
Postanowiono zasypać krater workami z piaskiem. W tym celu ściągnięto najlepszych pilotów śmigłowców, rozkazano im nadlecieć jak najbliżej krateru i zrzucać worki z piaskiem na krater. Niezabezpieczeni żołnierze rozpoczęli tą arcytrudną misję zdając sobie sprawę z zagrożenia na jakie byli narażeni. Tony piasku i kwasu bornego neutralizujące promieniowanie zasypują żarzący się krater. Żołnierze wystawieni na 9-cio krotną śmiertelną dawkę promieniowania kończą okrutnie poparzeni na szpitalnych łóżkach. Umierają niedługo po tym na chorobą popromienną.

W międzyczasie pył radioaktywny niesiony wiatrem obejmuje swym zasięgiem prawie całą Europę. W wielu przypadkach opada wraz z deszczem na duże skupiska miast takich jak Sztokholm i Paryż.

Potworny żar roztapia piasek ,którym zasypano wyrwę niosąc realne zagrożenie wybuchu drugiego reaktora, którego skutki doprowadziłyby do śmierci milionów ludzi na obszarze całego kontynentu.
Postanowiono użyć wszelkich środków by obniżyć temperaturę rdzenia. W tym celu rozpoczęto akcję wsypywania ton ołowiu na przepalający piasek żar. W końcu temperatura zaczęła spadać jednak część ołowiu pod jej wpływem wydostała się do atmosfery dodatkowo zatruwając ledwie trzymających się na nogach pilotów. Po tej desperackiej akcji wszyscy piloci otrzymali śmiertelną dawkę promieniowania i w niedługim czasie zmarli.

Powstał kolejny problem. Rozgrzana magma zaczęła przetapiać podłoże reaktora zagrażając ujęciom wody. Skażenie wód gruntowych i rzek wywołałoby katastrofę obejmującą całą powierzchnię Ukrainy i innych sąsiadujących państw. By do tego nie dopuścić powołano setki górników, których zadaniem było przekopanie tunelu łączącego dwa reaktory, w celu zainstalowania systemu schładzania . Górnicy pracowali nieprzerwanie przez kilka tygodni w potwornym upale bez jakichkolwiek zabezpieczeń. W końcu udało się im osiągnąć cel i temperatura zniszczonego reaktora się ustabilizowała.

Przez kolejne tygodnie tysiące żołnierzy i cywilów pracowało, by uprzątnąć skutki katastrofy. Pokryci warstwami ołowiu ,ci mężni ludzie pracowali w pocie czoła wystawieni na ogromne dawki promieniowania .

W okolicach Czarnobyla wysiedlono resztę mieszkańców pobliskich wsi ,oraz wybito zwierzęta by uniemożliwić rozprzestrzenianie się skażenia radioaktywnego.

Po 7-miu miesiącach morderczej walki udało się ukończyć betonowy sarkofag w Czarnobylskiej elektrowni atomowej.

Po trzydziestu latach opustoszałe siedliska ludzkie stopniowo pochłania upływ czasu. Przyroda dopomina się coraz śmielej o to, co kiedyś należało do niej ,a leśne stworzenia zaciekawione buszują między krzesłami opuszczonych domostw. A co z anonimowymi bohaterami bez których świat nie wyglądałby teraz tak ,jak się obecnie prezentuje? Żyją dziesiątkowani skutkami awarii zasilając grono przychodni lekarskich ,i choć władze zapominają o ich heroicznym czynie czują głęboką dumę poświęcając życie i zdrowie dla ratowania ludzkości.


Vikimedia Commons\Garvey STS

niedziela, 11 września 2016

Made in China

Przyzwyczailiśmy się już do metek na ubraniach informujących o azjatyckim pochodzeniu tekstyliów kupowanych na bazarach a nawet w u renomowanych producentów odzieży. Można to tłumaczyć niższymi kosztami jakie firmy ponoszą w procesie produkcji w Azji niż miałoby to miejsce w Europie, i taka oficjalna wersja dla większości nas jest wystarczająca. Jednak ''diabeł tkwi w szczegółach'' ukazując podwójne dno tego wielomiliardowego biznesu.



70% odzieży noszonej w europie jest produkowana w Azji. Światowe marki tekstylne zlecają produkcje podwykonawcom w Chinach,w których normy bezpieczeństwa odbiegają od stosowanych na terenie UE. Stosowane kiedyś naturalne barwniki zastąpiono chemicznymi. By barwnik był trwały producenci stosują utrwalacze, i to one są najbardziej szkodliwe.

I tu pojawia się problem ,bowiem firmy zlecające produkcje odzieży nie są w stanie sprawdzić,czy owe toksyczne substancje nie stały się składnikiem ich marek. Importując tkaniny trudno doszukać się informacji na temat stosowanych środków chemicznych.

By zwiększyć zyski nagminnie łamie się tam unijne normy, stosując tańsze środki barwiące niż te polecane przez nabywców. Później taka odzież sprzedawana jest na europejskich rynkach.

Powstaje pytanie,czy europejscy potentaci przemysłu włókienniczego wiedzą o tym procederze? Nawet jeśli nigdy tego nie udowodniono redukcja kosztów związana z produkcją w Bangladeszu i Chinach jest im na rękę.

Stosowane barwniki i utrwalacze są najczęściej wycelowane w odzież dla dzieci. Kolorowe nadruki na t shirt-ach nierzadko mają w swej konsystencji formaldehyd. Może on być przyczyną wysypki, a nawet doprowadzić do zachorowania na nowotwory. Również barwniki azowe, jako tańsze zamienniki ,są szeroko stosowane w azjatyckich farbiarniach. Są tańsze ale i też niebezpieczne dla zdrowia i środowiska.

Dhaka stolica Bangladeszu stała się zagłębiem przemysłu włókienniczego. Rozkwit miasta okupiony został urągającym godności ludzkiej warunkom pracy. Pracownicy, a często są nimi dzieci ,farbują tekstylia bez jakichkolwiek zabezpieczeń ,narażając się na trujące działanie środków chemicznych.
Następnie pozostałości wylewane są do rzek. Niszcząc cały ekosystem odpady z farbiarni zatruwają ludzi żyjących w pobliżu. Długotrwały wpływ chemicznych środków możemy zaobserwować w Indiach, które były niegdyś mekką produkcji odzieży. Masowe zachorowania na nowotwory, dziesiątkujące byłych pracowników farbiarni. Również okoliczni mieszkańcy korzystający z rzecznej wody zostali dotknięci ta epidemią.

Trudno całkowicie wyeliminować ryzyko kontaktu z tymi substancjami. Możemy je jednak zminimalizować, omijając ubrania z nadrukami, gdzie występują największe stężenia chemicznych związków, lub nabywać je w tzw second hand-ach,(czyli sklepach z rzeczami drugiego obrotu) w których, częściowo znoszone ubrania są w pewnym stopniu pozbawione trujących środków. Jeśli decydujemy się na kupno nowych ubrań warto je kilkakrotnie wyprać ,tym samym pozbywając choć w pewnym zakresie środków ,którymi wcześniej były nasiąknięte.

Temat zatrutych barwnikami chemicznymi rzek pozostawiam na przyszłość.




piątek, 20 maja 2016

Hybrydowy Smog.

Nie od dziś wiadomo,że konkurencja i ciągła rywalizacja jest domeną wolnego rynku. Ciągła walka o klienta nie nie ominęła koncerny samochodowe które prześcigając się oferują coraz bardziej konstrukcyjnie zaawansowane samochody. Kiedy w 1997 roku Toyota wprowadziła na rynek model Prius z napędem hybrydowym wydawało by się,że branża samochodowa postanowiła promować silniki bardziej przyjazne środowisku. Czy aby na pewno? Czy ty szczyt osiągnięć na jaki stać współczesna technologie? Nie wydaje mi się,to zamydlanie oczu pod płaszczykiem troski o środowisko jest niczym więcej tylko substytutem uniemożliwiających szersze wejście na rynek motoryzacyjny alternatywnych rozwiązań technologicznych. Na potwierdzenie tej tezy cofnijmy się do roku 1996 kiedy General Motors wypuścił na rynek pierwszy w pełni elektryczny samochód miejski EV1(Electric Vehicle1).
Model ten miał szereg zalet niespotykanych wcześniej. Rozpędzał się od 0 d0 100km/h w mniej niż 9 sekund,był bardzo cichy,nie wytwarzał żadnego zanieczyszczenia i co ważne łatwo można go było naładować w przydomowym garażu. Czy to nie idealne auto naszych czasów?Przecież spełnia wszystko o czym marzyliśmy jest szybkie,ciche i co najważniejsze tanie. Stało się to solą w oku konkurencji która wymusiła zmianę regulacji co doprowadziło do zaniechania produkcji elektrycznych pojazdów na rzecz hybrydowych i nisko emisyjnych co stało się gwoździem do trumny tego ambitnego projektu. Mimo protestu użytkowników wszystkie egzemplarze zostały przez GM odzyskane i zutylizowane. Inną drogę obrała Toyota która w swoim modelu Mirai posunęła się dalej.
Inżynierowie stworzyli pierwszy model o napędzie wodorowym oferującym zasięg 550 kilometrów i tankowanie w kilka minut. Ten w pełni przyjazny dla środowiska model emituje zerową emisję spalin i ma szanse wyznaczyć nowy kierunek na rynku motoryzacyjnym. Ja łatwo zauważyć technologie już od dawna są w stanie sprostać wyzwaniom jakie niesie współczesny świat. Gdyby nie wpływy koncernów paliwowych i państw opierających swoją gospodarkę na tym cennym minerale samochody o alternatywnych napędach już dawno gościłyby na naszych drogach stając się zalążkiem czystej energii.