Nieoczekiwana deklaracja padła z ust ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego na Forum Ekonomicznym w Krynicy, który otwarcie przyznał, że sprzeciwia się uprawie w Polsce roślin GMO.
Minister poinformował, że poczyni kroki do wyeliminowania soi genetycznie modyfikowanej i poczyni starania które doprowadzą do produkcji polskiego białka- ''Liczę, że wspólnie możemy ustalić dalsze kroki i drogę dochodzenia do tego, w jaki sposób, zgodnie z opinia i oczekiwaniami naszych konsumentów, naszego społeczeństwa, wyeliminować również z paszy rośliny modyfikowane genetycznie''.
W 2012 r. rządząca Polska koalicja PO-PSL znowelizowała ustawę o nasiennictwie. Dopuszczono tym samym na wpisywanie do Krajowego Rejestru Nasion i Roślin tych modyfikowanych genetycznie, umożliwiając obrót na rynku nimi. Spotkało się to ze zdecydowanym sprzeciwem ówczesnej partii opozycyjnej PiS. Głosem prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego padła obietnica wprowadzenia całkowitego zakazu upraw roślin GMO- ''Składam publiczne przyrzeczenie i zobowiązanie: jeśli Prawo i Sprawiedliwość wygra najbliższe wybory i stworzy większość parlamentarną, całkowity zakaz upraw roślin GMO w Polsce wprowadzimy niezwłocznie''. Zdecydowana postawa w obronie środowiska i bezpieczeństwa żywności zaowocowała entuzjastycznym poparciem tego postulatu przez rolników co niewątpliwie wpłynęło na wynik wyborów.
Rok po wygranych wyborach nadarzyła się okazja żeby spełnić obietnicę daną wyborcom. Chodziło o poprawkę do ustawy o nasiennictwie zgłoszoną przez Kukiz'15 zakazującą obrotu nasionami GMO i wpisywania ich do Krajowego Rejestru Nasion i Roślin. Ku zdumieniu wszystkich którzy mieli nadzieje na powstrzymanie wdzierania się GMO na polską wieś posłowie PiS zagłosowali za jej odrzuceniem.
Podobnie wyglądała sprawa importu pasz GMO. Po kolejnych odroczeniach wprowadzenia zakazu handlu pasz GMO rządząca partia przedłożyła projekt odroczenia wejścia w życie zakazu stosowania pasz GMO o kolejne 5 lat, czyli do 1 stycznia 2024 r. Skutkuje to dalszym wzmacnianiem monopolu producentów pasz genetycznie modyfikowanych i dalszym podtruwaniem Polaków.
Chciałbym wierzyć w szczere intencje ministra rolnictwa, gdyby nie zbliżające się wybory samorządowe i widmo powtórki z przeszłości.
Minister poinformował, że poczyni kroki do wyeliminowania soi genetycznie modyfikowanej i poczyni starania które doprowadzą do produkcji polskiego białka- ''Liczę, że wspólnie możemy ustalić dalsze kroki i drogę dochodzenia do tego, w jaki sposób, zgodnie z opinia i oczekiwaniami naszych konsumentów, naszego społeczeństwa, wyeliminować również z paszy rośliny modyfikowane genetycznie''.
W 2012 r. rządząca Polska koalicja PO-PSL znowelizowała ustawę o nasiennictwie. Dopuszczono tym samym na wpisywanie do Krajowego Rejestru Nasion i Roślin tych modyfikowanych genetycznie, umożliwiając obrót na rynku nimi. Spotkało się to ze zdecydowanym sprzeciwem ówczesnej partii opozycyjnej PiS. Głosem prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego padła obietnica wprowadzenia całkowitego zakazu upraw roślin GMO- ''Składam publiczne przyrzeczenie i zobowiązanie: jeśli Prawo i Sprawiedliwość wygra najbliższe wybory i stworzy większość parlamentarną, całkowity zakaz upraw roślin GMO w Polsce wprowadzimy niezwłocznie''. Zdecydowana postawa w obronie środowiska i bezpieczeństwa żywności zaowocowała entuzjastycznym poparciem tego postulatu przez rolników co niewątpliwie wpłynęło na wynik wyborów.
Rok po wygranych wyborach nadarzyła się okazja żeby spełnić obietnicę daną wyborcom. Chodziło o poprawkę do ustawy o nasiennictwie zgłoszoną przez Kukiz'15 zakazującą obrotu nasionami GMO i wpisywania ich do Krajowego Rejestru Nasion i Roślin. Ku zdumieniu wszystkich którzy mieli nadzieje na powstrzymanie wdzierania się GMO na polską wieś posłowie PiS zagłosowali za jej odrzuceniem.
Podobnie wyglądała sprawa importu pasz GMO. Po kolejnych odroczeniach wprowadzenia zakazu handlu pasz GMO rządząca partia przedłożyła projekt odroczenia wejścia w życie zakazu stosowania pasz GMO o kolejne 5 lat, czyli do 1 stycznia 2024 r. Skutkuje to dalszym wzmacnianiem monopolu producentów pasz genetycznie modyfikowanych i dalszym podtruwaniem Polaków.
Chciałbym wierzyć w szczere intencje ministra rolnictwa, gdyby nie zbliżające się wybory samorządowe i widmo powtórki z przeszłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz