poniedziałek, 22 kwietnia 2019

Konfederacja na celowniku.

Stało się to czego obecne rządząca partia się najbardziej obawiała. Powodem ,który spędza sen z powiek naczelnikowi państwa Jarosławowi Kaczyńskiemu nie są bynajmniej liberałowie z najwiekszej partii opozycyjnej , ale wyrastająca konkurencja z prawej strony, podważająca tezę jakoby na prawo od PiS była tylko ściana.

Zawiązana przez przedstawicieli partii Korwin i Ruchu Narodowego Konfederacja już na początku swojej drogi była tematem drwin i marginalizacji. Nie bez przyczyny podważano zaistnienie na scenie politycznej Koalicji ProPolskiej.
Wolnościowcy i Narodowcy nie oglądając się na boki prą do przodu wypominając błędy, niespełnione obietnice wyborcze i hipokryzje PiS-u takie jak; brak obiecanej ustawy zakazującej aborcje, wpuszczenie na terytorium Polski dziesiątek tysięcy imigrantów, wycofanie się z ustawy o IPN , kolejne wprowadzane podatki obciążające budżet obywateli, brak opublikowania aneksu do raportu o likwidacji WSI, brak reakcji na uchwalenie ustawy 447, służalcza polityka wobec USA i Izraela.
Po czasie do koalicji dołączyła działaczka pro-life Kaja Godek, reżyser Grzegorz Braun, przedsiębiorca Marek Jakubiak, muzyk Piotr Liroy-Marzec.
Pomimo powiększającego się grona uczestników, zyskujących coraz większą społeczna aprobatę nie wpłynęło to na zaistnienie w głównych środkach masowego przekazu. Zarówno Telewizja Publiczna jak i komercyjne stacje zamknęły drzwi swoich rozgłośni na przedstawicieli środowiska narodowo-wolnościowego. Chodziło przede wszystkim o odcięcie tlenu do rosnącej siły politycznej, która mogła by zagrozić i podważyć założenia obecnej polityki rządu.
Szczelnie zamknięte drzwi mediów nie powstrzymały rosnącej popularności Konfederacji.
Nie można powstrzymać entuzjazmu Polaków samym tylko wyłączeniem mikrofonu. Nie powiodła się cenzura, trzeba było znaleźć inną formę stłamszenia głosu konfederatów.
Wrócono do starej sprawdzonej metody. Nie popierasz rządu, działasz przeciw Polsce. W tym duchu redaktor Gazety Polskiej Tomasz Sakiewicz rozpoczął krucjatę przeciw Konfederacji, insynuując absurdalne tezy, że Narodowcy z jednej strony działają w służbie lewactwa. a z drugiej wspierają Adolfa Hitlera. Jak widać absurd goni absurd, ale pan Sakiewicz raczej sobie z tego nic nie robi.
Jak można się domyśleć groteskowe tezy przedstawiane przez naczelnego Gazety Polskiej nie spowodowały zamierzonego efektu, co najwyżej naraziły na śmieszność całą osobę Sakiewicza.
Jednakże zamówienie żeby zohydzić Konfederację padło i trzeba było zrobić wszystko by podkopać wizerunek rodzącej się siły. W tle całego zamieszania jawią się wybory do Europarlamentu. Zyskująca w oczach społeczeństwa Konfederacja, jeśli zdobędzie 5 proc. ważnych głosów ugruntuje swoją pozycje na scenie politycznej, a wtedy znacznie trudniej będzie mediom rządowym bagatelizować postulaty konfederatów nie wchodząc z nimi w polemikę. Należy pamiętać, że główna oś walki nie toczy się o to ile miejsc zyskają euro-sceptycy w Parlamencie Europejskim, tylko o to jak będzie wyglądać mapa polskiej sceny politycznych po jesiennych wyborach. Stąd też pokładany nacisk, aby wypchnąć konfederatów poza próg wyborczy.
Konfederacja najwyraźniej zaczyna być zagrożeniem dla rządzących bo do hucpy dołączył Antoni Macierewicz, który na antenie TV Trwam próbował przekonywać widzów do swoich tez; „Sprawy te są tak przedstawiane w fałszywym świetle, w moim głębokim przekonaniu, przez środowiska, które były tradycyjnie prorosyjskie. Nie jest prawdą, że są to środowiska narodowe, bo ze Stronnictwem Narodowo-Demokratycznym nie mają w istocie nic wspólnego. Jest prawdą, że będąc środowiskami marginalnymi, prorosyjskimi, czasami zresztą bezpośrednio związanymi z polityką rosyjską, są środowiskami, które chcą udawać środowiska narodowe i grać na pewnej nucie.” 
Ten sam ton , ta sama narracja, nie podparta żadnymi wiarygodnymi dowodami co u Sakiewicza, ale Macierewicz poszedł jeszcze dalej; Jeżeli osłabimy PiS, to damy drogę takim siłom jak Platforma Obywatelska i tzw. Koalicja Europejska. A to są siły, które wielokrotnie przystawały na grabież Polski i to z różnych środowisk, zarówno mafijnych jak i politycznych zagranicznych.” 
Strasząc dojściem Platformy Obywatelskiej do władzy Macierewicz dokonał pewnej manipulacji. Według tego co sugeruje  Konfederacja miałaby odbierać głosy PiS-u, co skutkowałoby dojściem przedstawicieli KE do władzy.. Sondaże mówią całkowicie co innego. Konfederacja zyskuje popularność a PiS jej nie traci. Stratedzy PiS widzą to i wiedzą jak trudno będzie po wyborach przekonać do swoich racji konfederatów. Dlatego podjęto próbę wskrzeszania topniejącego w sondażach Kukiz 15. PiS pomógł zbierać podpisy formacji Pawła Kukiza na najbliższe wybory, żeby podzielić elektorat, zagwarantować sobie przyszłego koalicjanta gdyby wynik wyborów nie poszedł po myśli Jarosława Kaczyńskiego.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz