niedziela, 3 grudnia 2017

Lewicowy ekstremizm

Upływ czasu niczym fale morskie mogą złagodzić nawet najostrzejsze krawędzie kamienia. Przekonała się o tym ex-terrorystka, członkini RAF (Rote Armee Fraktion), Silke Maier-Witt, która po latach od chwili uprowadzenia i zamordowania prezesa Stowarzyszenia Niemieckich Pracodawców Hansa Martina Schleyera poprosiła o wybaczenie syna ofiary tej haniebnej zbrodni.

Lata 60' i 70' na fali postępujących buntów społecznych młodzieży, odrzucających stary porządek stały się wylęgarnią lewicowego ekstremizmu.
Kult takich zbrodniarzy jak Che Guevara, Mao Zedong, Ho Szi Min czy Fidel Castro stał się bodźcem do powołania do życia organizacji terrorystycznych. Do najsłynniejszych należały  Czerwone Brygady czy wspomniany wyżej RAF, znany również jako grupa Baader-Meinhoff  (zaczerpnięty od nazwisk założycieli).

Ruchy lewicowych intelektualistów często z zamożnych rodzin skupiały się na walce z kapitalizmem. Nie oszczędzano mienia podpalając sklepy, wysadzając samochody pułapki, uprowadzając i mordując niewinnych ludzi. Do najbardziej znanych ofiar terrorystów można zaliczyć premiera Włoch Aldo Moro, uprowadzonego i zamordowanego w 1978 przez Czerwone Brygady, czy wspomniany Hans Martin Schleyer, który padł ofiarą wściekłości członków RAF po tym jak odmówiono uwolnienia z więzienia towarzyszy broni tej organizacji, nie wspominając o wielu niewinnych anonimowych ofiarach.

W latach 70' kult RAF-u w Niemczech był tak wyrazisty wśród lewicy, a nawet wśród polityków , że bez skrępowania pojawiali się na wiecach protestując przeciw aresztowaniu i osadzeniu w więzieniu członków tej komórki terrorystycznej. Jedną z postaci nie kryjącej sympatii dla lewicowego terroru  był wicekanclerz i członek niemieckiej partii Związek/90 Zieloni Joschka Fischer. Nie pomogło to jednak w uwolnieniu członków tej organizacji, których większość skończyła tragicznie.
Urlike Meinhof jedna z głównych filarów RAF-u została w 1972 r. aresztowana po zamachu przeprowadzonym na kwaterę główną sił amerykańskich w RFN. Po skazaniu na dożywocie za poczwórne morderstwo Meinhof powiesiła się kilka lat później w więziennej celi. 18 października 1977r. Andreas Baader, Jan-Carl Raspe i Gudrun Ensslin zostali znalezieni martwi w swoich więziennych celach. Oficjalna wersja to samobójstwo.

Był to ostatni akt terroru jaki zafundowała Niemcom ta lewacka organizacja, i choć próbowano w latach 80' reanimować RAF nigdy już później ta komórka nie osiągnęła takich sukcesów jaką odnieśli dekadę wcześniej. 

niedziela, 26 listopada 2017

ORP Orzeł-cmentarzysko historii.

Tajemniczy wrak z okresu Drugiej Wojny Światowej spoczywający na dnie Morza Północnego został odkryty przez polski zespół poszukiwawczy.

Jest nim najprawdopodobniej brytyjski podwodny stawiacz min  HMS Narwhal, który jak się powszechnie uważa został zbombardowany i w konsekwencji zatopiony 23 lipca 1940 roku przez niemieckie siły powietrzne Luftwaffe.

Jeden z członków zespołu płetwonurków Santi Diving, Tomasz Stachura po zlokalizowaniu warku nakreślił chęć spotkania z krewnymi zbombardowanego okrętu i wysłuchania ich historii.

Jednakże prawdziwym celem Polaków jest zlokalizowanie legendarnego okrętu podwodnego ORP Orzeł.
Okręt podwodny ORP Orzeł wsławił się brawurową ucieczką , po tym jak wbrew prawu międzynarodowemu jednostka została internowana przez władze Estonii. Bez map i uzbrojenia jeden z oficerów por. Andrzej Piasecki  posługując się prowizoryczną mapa opartą na niemieckim spisie latarni Morza Bałtyckiego wytyczył szlak przez cieśniny duńskie do baz brytyjskich.
W trakcie swojej krótkiej służby dla korony brytyjskiej ORP Orzeł w 1940 r. zdołał zatopić niemiecki transportowiec '' Rio de Janeiro''. W tym samy roku w niewyjaśnionych okolicznościach został zatopiony w okolicach cieśniny Skagerrak.

'' Podczas przeszukiwania dna morskiego natrafiliśmy na niezidentyfikowany wrak okrętu podwodnego na głębokości 94 metrów'', powiedział Stachura. ''W pierwszej chwili mieliśmy nadzieje, że to Orzeł , ale wkrótce okazało się ,że wrak jest o 4 metry dłuższy niż ten którego poszukiwaliśmy''. ''Najlepszym kandydatem tego niespodziewanego odkrycia był 88 metrowy podwodny stawiacz min HMS Narwhal zaginiony podczas patrolu w lipcu 1940r.''
Stachura dodał, że należy przeprowadzić dokładniejsze badania aby zidentyfikować odkryty wrak.

Poszukiwania wciąż trwają, miejmy nadzieje, że zakończą się sukcesem i ORP Orzeł po 77 latach odsłoni kulisy swojej tragedii.

zródło wikimedia commons,photos
           inews.co.uk

sobota, 18 listopada 2017

Antypolonizm rośnie w siłę.

11 listopada minęła 99 rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości po 123 latach niewoli.
Po raz ósmy tysiące Polaków spotkało się w centrum Warszawy aby uczcić tą doniosłą chwile . Według oficjalnych źródeł Marsz Niepodległości ściągnął w tym roku około 60 tys. uczestników. Były wśród nich organizacje narodowe, patriotyczne, kombatanci i w przeważającej większości zwykli Polacy, często z rodzinami.

Powyższe święto spotkało się z falą krytyki ze strony zagranicznych dziennikarzy, polityków a nawet pisarzy.
Jedna z takich skandalicznych wypowiedzi ukazała się na łamach liberalno lewicowego dziennika New York Times. Autorem publikacji jest Jan T. Gross. Kolejna manipulacja ujawniająca nieskrywaną nienawiść do Polski przeczy faktom i jest jednym wielkim zmanipulowanym gniotem.
Oto krótki fragment, dłuższego tekstu, którego nie warto przytaczać.
''Jeśli chcecie poczuć, w jakim kierunku może zmierzać Polska, spójrzcie na wydarzenia, do których w sobotę doszło w Warszawie. Dziesiątki tysięcy ludzi – wielu z nich to krótko ostrzyżeni młodzi mężczyźni, ale również rodziny z dziećmi – przybyło do stolicy Polski, żeby świętować Dzień Niepodległości w marszu, którego współorganizatorami były dwie organizacje neofaszystowskie. Machali biało-czerwonymi flagami, wywijali płonącymi pochodniami i mieli na sobie symbole „białej siły”. Nieśli banery z napisem „Śmierć wrogom Ojczyzny” i krzyczeli „Sieg Heil!” i “Ku Klux Klan!”.

W podobnym tonie grzmiał były premier Belgi Guy Verhofstadt. Ton jego wypowiedzi na forum unijnego parlamentu europejskiego nie pozostawił złudzeń jaki ma stosunek do patriotyzmu Polaków.
„W sobotę ulicami Warszawy przeszedł marsz 60 tysięcy faszystów, neonazistów, zwolenników supremacji białej rasy (...) mniej więcej 300 km od Auschwitz-Birkenau” – powiedział.


Jeszcze bardziej przykre, że taka narracja wypłynęła również z ust ''polskojęzycznych'' polityków.
Były minister obrony Radosław Sikorski, którego niechęć do patriotyzmu jest powszechnie znana powiedział w jednej z rozgłośni radiowych; ''Udało się potwierdzić najgorsze stereotypy o Polakach, jako tępych antysemitów i nacjonalistów''.

Bycie Polakiem nie determinuje kolor skóry ,tylko szacunek dla wartości takich jak kultura, historia i religia. Niewątpliwie więcej wspólnego z Polską ma odbiegający wyglądem od innych uczestników Marszu Niepodległości dr Bawer Aondo-Akaa , którego patriotyzm, pomimo niepełnosprawności jest obecny zawsze na marszu, w przeciwieństwie do Sikorskiego i jemu podobnych brzydzących się wszystkim co określa naszą tożsamość narodową.

Tenże dr Bawer Aondo-Akaa jest żywym przykładem kłamstw i manipulacji oczerniających uczestników Marszu Niepodległości o uprzedzenia. Dr Bawer za pośrednictwem Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris zamierza pozwać Guya Verhofstadta za wypowiedz o uczestnikach marszu.
Jak zapowiedział prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości
Robert Bąkiewicz prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości pytany czy stowarzyszenie wejdzie na drogę prawną, podkreślił, że w tegorocznym marszu, "uczestniczyły i dzieci i osoby starsze". - Mnie to strasznie oburza, dlatego że osobiście szła ze mną moja córka. W tym kontekście moja córka jest faszystką, czy też nazistką, jeśli to jest marsz nazistów - stwierdził Bąkiewicz. - Nie możemy sobie na to pozwolić, że takie oskarżenia w stosunku do nas będą wypowiadane bezkarnie - podkreślił

Już po egzekucji polskich oficerów, w 1943 r. ukazała się stalinowska dyrektywa, która zalecała: “Gdy obstrukcjoniści staną się zbyt irytujący, nazwijcie ich faszystami, nazistami albo antysemitami. Skojarzenie to, wystarczająco często powtarzane, stanie się faktem w opinii publicznej”.













poniedziałek, 13 listopada 2017

Kokainowa Kolumbia.

Legendy mają to do siebie, że często znajdują naśladowców.
O Kolumbii będącej niegdyś mekką handlu narkotykami przypomniały sobie media po tym jak siły bezpieczeństwa przechwyciły rekordową ilość kokainy w ilości 12 ton, o szacowanej wartości 360mln dolarów. Według policji należała do szefa kartelu Clan del Golfo, znanego również jako Otoniel.

Dario Antonio Usuga David alias Otoniel jest obecnie jednym z liderów Los Urabenos lub Autodefensas Gaitanistas doskonale uzbrojoną i ekstremalnie niebezpieczną organizacją przestępczą, skupiającą byłych członków grup terrorystycznych nie poddanych demobilizacji w ramach przeprowadzonego przez kolumbijski rząd procesu pokojowego . Organizacja używa przemocy, zastraszania i morderstw do kontroli tras przerzutu narkotyków. Posiada laboratoria do przetwarzania kokainy, punkty startowe łodzi motorowych oraz tajne lądowiska. Szacuje się, że do ochrony tego kokainowego imperium służy około 1200 przeszkolonych i uzbrojonych najemników.
Organizacja działa w 13 z 32 departamentów, większość z których znajduje się północno-zachodniej części kraju. Podczas wojny z rywalizującymi ze sobą organizacjami przestępczymi o handel narkotykami, liczba zabójstw wzrosła w ciągu dwóch lat o 443%.

Od czasu ery Pabla Escobara nie brakuje w Kolumbii miłośników i naśladowców krwawego barona narkotykowego. Podobne mechanizmy funkcjonowały 30 lat temu, w czasie gdy Kartel Z Medelin prawie rzucił Kolumbie na kolana, czy tym razem Clan del Golfo i Otoniel zrealizują ten cel?

Wikimedia commons photo made by Federal government of the United States.


niedziela, 5 listopada 2017

Unijna armia puka do drzwi Europy.

Od czasu kryzysu imigracyjnego daje się zauważyć wyraźne pęknięcie w podejściu do przyszłości zjednoczonej Europy. Symptomem tego jest wyłamywanie się z tzw. ''solidarności unijnej'' państw takich jak; Polska, Węgry, Czechy, Słowacja a nawet Austria, której rząd nie w pełni utożsamia się z  wizją Europy jaką próbują przeforsować Niemcy.

Brak jedności w kluczowych kwestiach jak suwerenność narodowa bądź ochrona dziedzictwa kultury europejskiej, tak istotnej dla Europy Środkowo-Wschodniej  odbiegającej od tego kierunku neoliberalnej ''starej unii'' doprowadziło do tarć, których efektem były groźby z Brukseli zastosowania sankcji dla sprzeciwiających się przymusowemu rozlokowaniu imigrantów.
Jak do tej pory Bruksela mogła się opierać jedynie na zastraszaniu, brak bowiem narzędzi bardziej przekonujących ujawniło słabość instytucji unijnych.

Sytuacja w najbliższych miesiącach może jednak ulec zmianie po tym jak internetowy portal brytyjskiego dziennika ''Daily Express'', donosi ,że Donald Tusk naciska na utworzenie, jeszcze przed końcem tego roku ''armiI UE'' aby chronić granice wspólnoty i walczyć z ''destabilizacją wokół Europy''.
Co brzmi jeszcze bardziej tajemniczo ,Przewodniczący Rady Europy wzywa kraje członkowskie do wprowadzenia stałej i formalnie zorganizowanej współpracy w dziedzinie obrony (PESCO - Permanent Structured Cooperation on Defence) w celu obrony przed skutkami kryzysu migracyjnego oraz ewentualnymi atakami wrogich państw sąsiednich.

Skoro Wspólnota potrzebuje armii do obrony przed atakami wrogich państw sąsiednich jaką rolę pełni Traktat Północnoatlantycki NATO? Albo w Polsce stacjonują atrapy wozów bojowych sojuszniczych armii obsługiwanych przez poprzebieranych w mundury ''zielonych ludzików'' niezdolnych do walki, albo powołanie unijnej armii będzie skupiało się na utrzymaniu porządku wewnątrz wspólnoty, zwalczaniu ruchów mających na celu zachowanie niezależności narodowej bądź też odrębnego zdania w sprawach kluczowych w budowaniu nowej Europy, bądź bardziej precyzyjnie NWO.

wikimedia commons photo made by U.S military 

niedziela, 29 października 2017

Automaty przejmują kontrolę.

Słynny futurysta i wizjoner Jacque Fresco nie przypuszczał ,że dożyje chwili kiedy jego marzenia o zautomatyzowanym społeczeństwie przyszłości zaczną się urzeczywistniać.

Roboty i automaty coraz śmielej są ingerują w nasze życie inicjując kolejną rewolucję przemysłową. Proces automatyzacji zawodów już dziś jest widoczna, stwarzając realne zagrożenie dla niektórych profesji.
W pierwszej kolejności proces automatyzacji dotknie pracowników niewykfalifikowanych.
Zapewnienia o budowie w pełni zautomatyzowanej linii produkcyjnej największego producenta  elektroniki i komponentów komputerowej na świecie firmy Foxconn obwieścił dyrektor wykonawczy producenta iPhona , PlayStation, Xbox, Della i HP. Proces ten będzie podzielony na kilka etapów a kulminacją będzie pozbycie się większości  pracowników produkcyjnych i zastąpienie ich automatami.

W podobnym tonie przedstawia się sytuacja kierowców, którzy już niedługo mogą stać się zbyteczni.
Kierowcy mają powód do obaw po tym jak przedstawiciele brytyjskiego rządu ogłosili przyznanie kontraktu firmie Transport Research Laboratory, która przeprowadzi testy ciężarówek częściowo sterowanych bez udziału kierowcy. Pojazdy będą przemieszczały się w kolumnach składających się z maksymalnie trzech ciężarówek. Pierwsza będzie kierowana przez człowieka, natomiast w przypadku pozostałych kierowca będzie tylko odpowiedzialny za kierowanie a przyspieszanie i hamowanie będzie sterowane komputerem.
Nawet jeśli są to tylko testy , które jeszcze nie zagrażają kierowcom ukazuje to jednak kierunek który w niedługim czasie może całkowicie przeobrazić transport publiczny.

Nie lepiej przedstawia się sytuacja kurierów, którzy wraz ze wzrostem popularności dronów  mogą podzielić los wymierających zawodów.
Jak informuje szef potentata na rynku przesyłek Amazon Jeff Bezos w wywiadzie dla amerykańskiej stacji CBS drony już w niedługim czasie mogą zdominować rynek przesyłek kurierskich, ''Wiem, że to brzmi jak science fiction, ale tak nie jest. Będziemy w stanie oferować dostawy w ciągu pół godziny dla przedmiotów o wadze do 2,3 kg, które stanowią 86 proc. wszystkich zamówień''.




  

niedziela, 22 października 2017

Prawda w oczy kole.

Szerokim echem w mediach odbił się film Niezwyciężeni, wyprodukowany przez IPN. 
Film wywołał zachwyt wśród wielu internautów. W pierwszych dniach po publikacji filmu obejrzało ponad milion użytkowników ,w tym kilku znanych blogerów ,którzy nie szczędzili pochwał dla bohaterstwa i poświęcenia w nieznanej im wcześniej historii Artur Rehi . Głosu w angielskojęzycznej wersji filmu użyczył znany aktor Sean Bean, zaś w polskiej Mirosław Zbrojewicz.


Było kwestią czasu kiedy jedna z stron poruszanej w filmie odniesie się do przekazu, i nie trudno było przewidzieć jaka to będzie reakcja.
Mediom zza zachodniej granicy przez pewien czas udawało się dystansować od przedstawianego w filmie wizerunku Niemiec jako kraju odpowiedzialnego za napaść na Polskę. Kluczowe jest tu sformułowanie ''przez pewien czas'' ,bowiem ciążącego jarzma zbrodni której naród niemiecki się dopuścił na Polakach próbuje się od lat wybielać. Tym razem próbę tę podjęła historyk i komentator  rozgłośni radiowej Deutschlandfunk Gertrude Pickhan, która w wywiadzie udzielonym wskazała, że treść filmu jest problematyczna. Zwraca uwagę na to, że w filmie przedstawia się Polaków ratujących Żydów, ale nie mówi się na przykład o Jedwabnem, świadczącym o tym, że Polacy mieli swój udział w eksterminacji społeczności żydowskiej. Twierdzi też, że epokę komunizmu przedstawiono w filmie fałszywie, a szerokie poparcie Polaków dla komunizmu zostało zamiecione pod dywan.
Gertrude Pickhan twierdzi, że naród polski powinien zostać przedstawiony jako ''nieudani bohaterowie'' i puentuje-'' Nieszczęśliwy to kraj który potrzebuje bohaterów''.
Co można z tej wypowiedzi wywnioskować?
Niemcy od zakończenia drugiej wojny mają kompleks związany z historią, w której to prawie cały naród uwierzył i poparł  chore wizje Adolfa Hitlera. Stąd też podejmowane są ciągłe próby wybielenia zaszłości i podzielenia się odpowiedzialnością z innymi. Zarzuty na których się opiera oskarżając Polaków o zbrodnię w Jedwabnem są nieudolną próbą zakłamania historii, o której wspomina prof. I.C. Pogonowski https://www.youtube.com/watch?v=7xG_Qdq8vvk .
Jeszcze bardziej żenujące są oskarżenia o popieranie przez Polaków komunizmu, kraju którego niechęć do komunizmu była tak wielka, że by ten ustrój wprowadzić musiano się posłużyć manipulacją fałszując wybory 1947 roku.






.