Zdrowotne właściwości ziół są znane od wieków. Używane przez średniowiecznych mnichów zapoczątkowały podwaliny współczesnej medycyny. Ich lecznicze właściwości uczyniły z nich doskonały element zdrowej diety i antidotum na wiele schorzeń.
Niestety nie przekonało to unijnych komisarzy ,którzy w trosce o nasze zdrowie wprowadzili dyrektywę uderzającą w branżę zielarską. Dyrektywa zakazuje umieszczania informacji o leczniczych działaniach i zastosowaniach ziół . By uzyskać certyfikat zezwalający na to wymagane są długotrwałe i kosztowne testy(szacuje się,że 0d 100-140tys euro za jedną procedurę). Dyrektywa wymusza na branży zielarskiej potwierdzenia zdrowotnego działania ziół ,które z powodzeniem stosuje się od wieków. Jakim prawem zielarstwo mierzy się miarą potężnych korporacji farmaceutycznych posiadających wystarczająco dużo środków na takie badania.
Jeśli już komisarze unijni są tak skrupulatni to dlaczego nie ma podobnych regulacji w stosunku do herbicydów i pestycydów powszechnie stosowanych przy opryskach warzyw i owoców?
Nie łudźmy się tu nie chodzi o nasze zdrowie. Kluczem do rozwiązania tej zagadki jest 20-to procentowy rynek zielarski na który ostrzą sobie zęby firmy farmaceutyczne.
Dzięki absurdalnym regulacjom jesteśmy świadkami ostatniego rozdziału wielowiekowej tradycji ziołolecznictwa w Polsce ,kończącego jako ofiara biurokratycznej machiny napędzanej chciwością korporacji farmaceutycznych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz