Od marca w całej Polsce trwa protest rolników przeciwko pogarszającej się sytuacji polskiego rolnictwa. Jednym z postulatów protestujących jest ograniczenie importu żywności i takich samych szans jak mają rolnicy z Zachodniej Europy.
Z chwilą wejścia Polski do Unii Europejskiej, związanym z tym faktem otwarciem granic na barki rolników i kolejnych rządów spadło wyzwanie dostosowania się do nowych realiów w wyścigu o konsumentów.
Po 14 latach od pamiętnej chwili sytacja rolnictwa w Polsce nie jawi się w jaskrawych barwach.
Kapitał zagraniczny na dobre zadomowił się w Polsce a produkty rolne rodzimej produkcji spychane są na dalszy plan. Polska została skolonizowana przez zagraniczne markety oferujące konsumentom warzywa i owoce sprowadzone z zagranicy. Dla zagranicznych firm Polska stała się przysłowiowym El Doradem, ponieważ firmy zagraniczne nie mają obowiązku przeprowadzania badań produktów rolnych wysyłanych do Polski. Z tego powodu jesteśmy zalewani tonami artykułów rolnych niewiadomego pochodzenia
Często oszukuje się konsumentów pisząc na etykietach, że produkt pochodzi z Polski, podczas gdy jest tylko doklejana polska etykieta.
Potwierdzeniem takiej praktyki jest sprawa handlu ziemniakami.
Do Polski zwozi z całej Europy tysiące ton ziemniaków. Trafiają do firm posiadających kilka ha pól uprawnych. Pod przykrywką polskiej firmy przepakowuje się importowane ziemniaki w worki z polską etykietą które później trafiają na rynek jako rodzima produkcja. Przywożone ziemniaki nie muszą mieć badań, nie są prowadzone żadne statystyki.
W przeciwieństwie to tego żeby wywieźć z kraju polskie ziemniaki do państw unijnych trzeba zgłosić tę okoliczność do PIORIN- u (Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa), oraz do SANEPID-u ,co często kończy się odmową . Nawet jeśli uda się przejść kontrole w Polsce pozostają jeszcze służby krajów unijnych, które skrupulatnie badają przywieziony towar pod kontem chorób i zawartości środków ochrony roślin. Kończy się to często cofnięciem wwozu. Takie sytuacje dotyczą również innych produktów rolnych. można podejrzewać że przywożone warzywa nierzadko przekraczają wielokrotnie normy bezpieczeństwa stosowanych środków ochrony roślin.
Kolejną bolączką rolników jest Ukraina. Przyjazna polityka EU zaowocowała zniesieniem ceł na import zbóż. Komisja Europejska przyznała Ukrainie zgodę na bezcłowy eksport zbóż do krajów unijnych na ponad 1 mln ton. W praktyce wygląda to tak ,że z uwagi na koszty transportu całość trafia na teren Polski. Na domiar złego nie istnieje kontrola, przez co na teren kraju może trafić kilka mln ton więcej niż przewiduje rozporządzenie unijne. Wspierana z Brukseli polityka wobec Ukrainy ma negatywny wpływ na ceny zboża w Polsce. Działania te mają bezpośredni wpływ na opłacalność produkcji żywności w Polsce.
Od momentu kiedy Polska zaangażowała po stronie Ukrainy w konflikcie z Rosją skończyła się dobra passa w handlu. Po wprowadzeniu embarga na polskie produkty definitywnie zakończył się dobry okres prosperity dla wytwórców jabłek, pomidorów, kapusty, pieczarek,
mleczarzy produkujący masła i sery oraz hodowców wieprzowiny i drobiu. W miejsce polskich producentów pojawiły się firmy z Ukrainy, Białorusi a także rodzimi producenci dotowani przez państwo rosyjskie.
Polska stała się śmietniskiem Europy. Kolejne rządy nie robią nic by zmienić ten stan. O proteście rolników nie informują rządowe telewizje, obawiając się unaocznienia problemu, co mogłoby się przełożyć na spadki notowań partii rządzącej. Również mediom prywatnym z kapitałem zagranicznym jest nie na rękę wspieranie polskiego rolnictwa.
Przykład podupadającego rolnictwa podważa mit którym którym karmi się od lat społeczeństwo wmawiając, że kapitał nie ma narodowości.
zródło Unia Warzywno Ziemniaczana- Michał Kołodziejczak
zdjęcie Elina Mark