piątek, 29 czerwca 2018

Nowelizacja ustawy o IPN rzuca Polskę na kolana.

27 czerwca zapisało się na kartach historii jako haniebny dzień dla polskiej klasy politycznej. W tym dniu Prawo i Sprawiedliwość, przy współudziale opozycji przegłosowało nowelizację ustawy o IPN która na żądanie Izraela depenalizuje odpowiedzialność karną (artykuł 55 a) za przypisywanie narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez nazistowskie Niemcy. 

Uchwalona na początku roku ustawa miała raz na zawsze przeciąć falę bezpodstawnych oskarżeń rzucanych na Polskę. Był to akt prawny mający dopominać się o prawdę historyczną narodu który najbardziej wycierpiał podczas drugiej wojny światowej. Naturalną rzeczą władz państwa jest dbanie o dobre imię, godność narodową i prawdę historyczną. Jest to tym bardziej zasadne w przypadku kiedy miliony Polaków straciły życie w niemieckich obozach koncentracyjnych. Ustawa o IPN jest bardzo liberalna zważywszy na fakt, że wyklucza z penalizacji badania naukowe i twórczość artystyczną. Ustawa została napisana żeby walczyć ze stereotypami które przez dekady były budowane na zachodzie. Pomimo tego, że przepis grożący karą więzienia do lat 3 nie mógł być egzekwowany poza granicami Polski wywołał falę krytyki. Przy okazji krytyki wyszło na jaw jakie środowiska najbardziej dotyka wprowadzona ustawa.
Środowiska żydowskie już od pierwszych dni obowiązywania ustawy nie szczędziły gorzkich słów pod adresem rządu i Polski oskarżając nas o współudział w holokauście. Cała szeroko zakrojona nagonka zarówno totalnej opozycji w kraju jak i środowisk żydowskich i ukraińskich poza granicami  wydawałoby się ,że nie ma wpływu na rząd któremu przyświecał jedyny cel walka o prawdę historyczną. To co mogło być początkiem naprawdę dobrej zmiany przerodziło się w upokarzającą porażkę rządu Mateusza Morawieckiego.
Dzień 27 czerwca zapisze się na kartach  historii jako wyraz tchórzostwa i poddaństwa po tym jak w trybie pilnym głosem opozycji i partii rządzącej przegłosowano nowelizację ustawy znoszącej penalizację za oskarżanie Polski o współudział w mordowaniu żydów.

Jednym z podstawowych źródeł suwerenności państwa jest możliwość samodzielnego stanowienia prawa we własnym kraju bez obcych nacisków. Jak nazwać precedens który miał miejsce, gdy obce państwo domaga się zniesienia prawa karzącego za oszczerstwa pod adresem Polski. Antypolonizm został zalegalizowany przez władzę państwa polskiego. Likwidacja de facto ustawy ukazuje słabość państwa i wręcz zachęca do bezkarnego oczerniania Polski, co w kontekście uchwalonej ustawy 447 buduje oręż do szantażowania polski przez wyłudzaczy z żydowskiego przemysłu Holocaustu domagającego się 300 mld dol. rekompensaty za utracone mienie bezspadkowe. Czyje interesy reprezentuje rząd w Warszawie bo na pewno nie Polaków.

Poniżej lista hańby - czyli posłów, którzy głosowali ZA pozbawieniem ustawowy o IPN instrumentów do karania antypolskich oszczerstw (takich jak „polskie obozy koncentracyjne”). sejm.gov.pl/sejm8.nsf/agent.xsp?symbol=glosowania&NrKadencji=8&NrPosiedzenia=65&NrGlosowania=9

wikimedia commons autor Pimke





niedziela, 24 czerwca 2018

Świat przesiąknięty glifosatem.

Utarła się opinia jakoby stosowanie środków ochrony roślin przyczynia się do wzrostu plonów eliminując szkodliwe chwasty dziesiątkujące trud rolników. W tym celu sięga się  po coraz bardziej radykalne środki, zapominając o bezpieczeństwie i zdrowiu ludzi. 

Kiedy w 1974 potentat branży biotechnologicznej i chemii organicznej koncern Monsanto wprowadził na rynek swój flagowy produkt Roundup, nikt nie przypuszczał jak wielki wpływ na środowisko wywoła stosowanie tego herbicydu.
Substancją czynna herbicydu Roundup jest glifosat. Jedynym legalnym sposobem stosowania glifosatu w Polsce jest używanie go jako środka chwastobójczego w uprawach GMO.
Jednakże okazuje się, że stosowanie Roundup-u zawierającego glifosat wybiega dalej niż producent zalecił. Glofosat znalazł nowe zastosowanie w rolnictwie. Stosuje się go do desykacji, czyli wysuszania roślin takich jak; zboża, rzepak , burak oraz ziemniak na kilka tygodni przed zbiorem. Praktyka mimo iż nie ma umocowania prawnego jest szeroko stosowana w Polsce.

Niesie to za sobą obecność glifosatu w płodach rolnych dla ludzi i zwierząt. Jakie są pozostałości glifosatu w ziarnach zbóż, rzepaku, i w produktach wytworzonych z tych roślin trudno oszacować ponieważ brak jest upublicznionych badań w tym zakresie. Glifosat stosowany jest również w parkach, przy drogach miejskich, do niszczenia niepożądanej zieleni w ogródkach przydomowych, co sprawia ,że środek ten wywołuje skażenie gleby, wody i powietrza. Resztki glifosatu pozostają w glebie do następnego sezonu. W tym czasie herbicyd oddziaływuje nie tylko na chwasty ale również na mikroorganizmy roślinne i zwierzęce w glebie.

Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem zakwalifikowała glifosat jako rakotwórczy składnik.
Skojarzono go z dwoma rodzajami nowotworu; nieziarnistym chłoniakiem złośliwym oraz nowotworem piersi. Jest prawdopodobnie najważniejszym czynnikiem rozwoju następujących chorób; bezpłodności, choroby Alzheimera, chorób układu krążenia, autyzmu, otyłości, stwardnienia zanikowego bocznego, chorób układu pokarmowego. Jego stosowanie wykazuje zależność z podwyższonym ryzykiem poronień u żon farmerów narażonych na działanie glifosatu. Stwarza możliwość występowania problemów z prawidłowym rozwojem płodu u kobiet. To zjawisko na masową skalę występuje w Argentynie, drugiej pod względem stosowania glifosatu po USA.
Stosowanie herbicydu ingeruje we wiele procesów metabolicznych w roślinach i zwierzętach zaburzając równowagę między bakteriami jelit. Opublikowany raport potwierdza, że stosowanie glifosatu uszkadza DNA i jest czynnikiem napędowym mutacji prowadzącym do raka, wpływa negatywnie na rozwój neuronów i wzrost aksonów. Z obserwacji skutków stosowania glifosatu wynika, że powoduje lub istonie przyczynia się do deformacji dzieci już w łonie matek, długotrwałych zaburzeń umysłowych i poważnych problemów dermatologicznych. Intensywność schorzeń na terenach objętych stosowaniem glifosatu zwraca uwagę na korelacje w występowaniu tych dwóch czynników.
Najdłużej prowadzone badanie na szczurach wykazało, że gryzonie pijące wodę z Roundupem w śladowych ilościach dopuszczonych normami dla wody i ludzi wykształca się od 200-300 proc. więcej dużych guzów nowotworowych, powoduje problemy  z sercem oraz uszkodzenia wątroby i nerek niż u szczurów nie pijacych wody z herbicydem.

Ludzie pijąc wodę, spożywając żywność wyprodukowaną z surowców rolnych są narażeni na skutki stosowania glifosatu.
W 18 krajach Europy wykryto glifosat w moczu badanych ochotników. Największą, bo aż w 90 proc. próbkach zawartość glifosatu mieli obywatele Malty.  Na drugim miejscu plasują się Niemcy i Polacy z 70 proc. zawartości glifosatu wśród badanych ochotników.
Badania przeprowadzone w Niemczech na grupie 211 ochotników na przełomie 2015-2016 wykazały, że u 99,6 proc. badanych osób wykryto zawartość glifosatu w moczu. Wśród 79 proc. badanych obywateli Niemiec ujawniono zawartość herbicydu 5-42 większą niż normy w dopuszczonej do spożycia wodzie pitnej. W Hiszpanii, w kraju unijnym o największej areale upraw GMO 41 próbek wody gruntowej zawierały glifosat powyżej norm. W USA  w 62 próbkach miodu nie ekologicznego wyśledzono glifosat, ale również pojawił się on w 42 próbkach miodu uprawianego ekologicznie, co dowodzi, że herbicyd przenosi się z wiatrem. Ma to wpływ na pszczoły które doświadczają zaburzeń nawigacji przestrzennej.To dowodzi ,że zagrożeni skażeniem tym środkiem są rolnicy uprawiający ziemię konwencjonalnymi metodami.

2,5 mln ton soi genetycznie modyfikowanej zawierającej glifosat jest rocznie sprowadzanej z USA. Soja importowana najczęściej kończy jako pasza dla zwierząt hodowlanych.
W chwili kiedy kiedy bramy unijne otworzyły się na import genetycznie modyfikowanej soi błyskawicznie zmieniono unijną normę na zawartość glifosatu ,podwyższając ją 200-u krotnie.

18 czerwca w Sądzie Najwyższym dla okręgu San Francisco rozpoczęła się rozprawa przeciw Monsano ,pozew który wystosowały setki rodzin zajmujące się rolnictwem, które oskarżają koncern o śmierć swoich bliskich za rakotwórcze właściwości glifosatu.


zródło http://www.icppc.pl/antygmo/
       prof.dr.hab. Jacek Nowak
         
           





niedziela, 17 czerwca 2018

Narodowcy się mobilizują.

Pod hasłem ''Narodowa Mobilizacja'' odbył się w Warszawie Kongres Ruchu Narodowego.

Wśród zaproszonych gości pojawiła się legenda obozu narodowego w Polsce i działaczka przedwojennego Stronnictwa Narodowego i Młodzieży Wszechpolskiej we Lwowie Maria Mirecka-Loryś, Leszek Żebrowski, Grzegorz Braun, prof.Jerzy Robert Nowak, dok. Mira Modelska-Creech, a także przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej, Obozu Narodowo Radykalnego, Kongresu Nowej Prawicy, Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego, Stowarzyszenia Chrześcijańsko-Narodowego, Polskiego Związku Hodowców Zwierząt Futerkowych, Pro-Prawo do Życia.

W trakcie przemówienia inauguracyjnego prezes Ruchu Narodowego Robert Winnicki wyjaśniał wokół których tematów, spraw i wartości powinna dziś następować  ''Narodowa Mobilizacja'' Polaków.
Narodowa Mobilizacja jak zdefiniował RN powinna nieść nadzieję Polakom, którą w obecnym czasie traci świadoma część narodu po prawie trzech latach rządów PiS.
Robert Winnicki wypomniał rządzącym zakłamywanie rzeczywistości, w którym można odnaleźć mnóstwo patriotycznej retoryki i katolickich frazesów, gdzie jest mowa o niepodległości, a jednocześnie działania przedstawicieli rządu są całkowicie sprzeczne z tym co głoszą. Nawiązał tym samym do polityki wobec Ukraińców, którzy za nic maja przyjacielskie gesty Polaków i dalej gloryfikują Stepana Banderę.
W przemówieniu nie zabrakło gorzkich słów pod adresem uległej polityki w stosunkach polsko-żydowskich i relacji państwa polskiego z Brukselą.

Robert Winnicki nie szczędził gromów na politykę gospodarczą Mateusza Morawieckiego i ukłonu jaki czyni wobec międzynarodowych korporacji, wypominając sprowadzanie taniej siły roboczej z zagranicy kosztem tysięcy polaków corocznie upuszczających Polskę w poszukiwaniu lepiej płatnej pracy.

Ruch Narodowy głosem Winnickiego wspomniał o mądrym protekcjonizmie, który trzeba stosować wobec naszej gospodarki. ''Polska gospodarka domaga się myślenia kategoriami nacjonalizmu gospodarczego. To jest nasza przyszłość, i to jest przeszłość na której bogate państwa zbudowały swoją potęgę''.

Robert Winnicki odniósł się krytycznie do prezydenckiej propozycji rozpisania referendum konstytucyjnego, w którym głowa państwa umieściła postulat wpisania do konstytucji przynależności Polski do Unii Europejskiej, przypominając, że podobny epizod miał swoje miejsce w 1976 kiedy do konstytucji PRL wpisano przyjaźń z ZSRR.

Temat kwestii imigracyjnej został również poruszony. Prezes RN przypomniał, że to dzięki deklaracjom wyborczym PiS wygrało wybory, a teraz sprowadzono kilkukrotnie więcej  muzułmanów osiedlających się w Polsce niż ta którą deklarował rząd PO. Robert Winnicki podkreślił; ''Nasza spójność kulturowa, religijna, etniczna narodu polskiego jest fundamentem''.

Również polityka Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego stanęło w ogniu krytyki.
Winnicki przytoczył wydatki jakie ministerstwo ponosi na kolejne żydowskie muzea, które jak Muzeum Historii Żydów Polskich Polin bądź Muzeum Auschwitz wpisuje się antypolską propagandę historyczną. Państwo polskie wydaje setki milionów złotych i nie ma żadnej kontroli. Planuje się rozprowadzać kolejne miliony złotych na budowę muzeum chasydyzmu i muzeum getta, podczas gdy Muzeum Historii Polski w Warszawie utworzonego w 2006 roku do dziś nie posiada siedziby. ''Nie ma zgody na taką wasalną politykę, nie ma zgody na to żeby w imię fałszywej percepcji geopolitycznej, klękać przed tym niewidzialnym imperium''- powiedział Robert Winnicki.

Na koniec prezes RN zaprosił do współpracy wszystkie środowiska i organizacje a także wszystkich chętnych i wytrwałych dla których dobro Polski jest najważniejsze.


Prof. Jacek Bartyzel skierował list do uczestników Kongresu Ruchu Narodowego.

“Do uczestników i gości Kongresu Ruchu Narodowego,
W roku, w którym świętujemy stulecie chwalebnego odzyskania przez Polskę niepodległości, nad tą naszą niepodległością znowu zbierają się czarne chmury. Tzw. dobra zmiana, której głosiciele obiecywali obronę i wzmocnienie naszej suwerenności państwowej, nie tylko że nie uczyniła nic, aby to urzeczywistnić, ale stworzyła swoją chaotyczną i resentymentalną polityką zagraniczną nowe czynniki zagrożenie.
Zmniejszył się wprawdzie stopień serwilizmu wobec Berlina, uprawianego przez poprzednią ekipę rządową, ale w to miejsce służalczość wobec amerykańskiego hegemona osiągnęła niebotyczne rozmiary. Ceną płaconą za ten protektorat, będący iluzoryczną gwarancją naszego bezpieczeństwa, jest także znoszenie coraz bardziej dotkliwych upokorzeń ze strony Izraela i całego żydowskiego “anonimowego mocarstwa”. Kierownicy naszej polityki państwowej nie potrafią zdobyć się na bardziej realistyczną politykę wobec Rosji, za to w równie irracjonalnym stopniu gotowi są poświecić każdy polski interes dla podtrzymania państwa będącego w stanie rozkładu (tj. Ukrainy) i którego najbardziej uświadomiona narodowo część ludności nie kryje swojej nienawiści do Polski, ani nawet roszczeń terytorialnych. Nasz kraj zalewają rosnące błyskawicznie fale imigrantów ukraińskich.
Rząd PiS-u nie potrafi także, albo nie chce, bronić skutecznie naszej suwerenności duchowej, cywilizacyjnej i kulturowej w życiu wewnętrznym wciąż jeszcze chrześcijańskiego narodu, ale pozbawionego skutecznej obrony ze strony państwa przed moralnymi dewiacjami postliberalnej “cywilizacji śmierci”.
W tej trudnej sytuacji potrzebna jest rzeczywiście powszechna, narodowa mobilizacja wszystkich sił autentycznie patriotycznych i niepodległościowych. Oby Kongres Ruchu Narodowego stał się jej zaczynem i ośrodkiem krystalizacji”.
                                                                                                     
                                                                                                                prof. Jacek Bartyzel

Liderzy środowisk narodowych i patriotycznych podczas Kongresu Ruchu Narodowego podpisali Deklarację Niepodległości 2018. 

Sto lat temu nasi przodkowie, dzięki systematycznym wysiłkom całych pokoleń, wypracowali i wywalczyli niepodległość Ojczyzny. Ich testamentem skierowanym do nas, Polaków kontynuujących narodową sztafetę, jest zadanie budowy Polski Wielkiej, opartej na chrześcijańskich fundamentach życia społecznego i realnie niepodległej.
W stulecie odzyskania niepodległości zobowiązujemy się do kontynuowania tych starań. Deklarujemy wolę pracy na rzecz budowy silnego państwa, które zapewni narodowi polskiemu bezpieczeństwo i warunki wszechstronnego rozwoju.
Dzięki wytrwałej mobilizacji Polaków musi nastąpić odrodzenie pełnej suwerenności kulturowej, gospodarczej i politycznej naszej Ojczyzny. Naród musi odzyskać pełną swobodę samostanowienia we wszystkich aspektach życia wspólnotowego.
Deklarujemy podejmowanie w tym kierunku niezbędnych działań, w tym działań zmierzających do wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej, niszczącej suwerenność naszego kraju we wszystkich wyżej wymienionych aspektach.
Sto lat po zakończeniu wielkiego dzieła naszych przodków podejmujemy ich testament pod hasłem – Polska zawsze niepodległa!

 źródło- Ruch Narodowy.





  

niedziela, 10 czerwca 2018

Polski rząd otwiera się na imigrantów

Polska przekształca się w multikulturowe konglomerat stawiający sobie za cel zostanie rynkiem zbytu i taniej siły roboczej dla międzynarodowych korporacji.

Imigracja do Polski nabiera rozpędu. Najnowszy pomysł ministerstwa pracy dotyczy strategi imigracyjnej. Ministerstwo prowadzi pracę nad zmianami w prawie wydłużającą możliwość pracy w Polsce z sześciu miesięcy do roku obywatelom sześciu państw byłego ZSRR. Co więcej rząd planuje przybyszom spoza UE uzyskanie zezwoleń na pracę i wydłużyć czas ich obowiązywania. Obecnie są to trzy lata, wkrótce może być nawet pięć. W projekcie znajdują się również ułatwienia dla rodzin które będą mogły się łączyć bez zezwolenia na pracę.
Celem tej strategii jest nie tylko wypełnianie luki na rynku pracy ale również łatanie dziury demograficznej, stąd zachęta dla imigrantów by się osiedlali w Polsce.

Na to wszystko dochodzi podpisana przez prezydenta ustawa umożliwiająca rozszerzenie Specjalnej Strefy Ekonomicznej na obszar całego kraju przez okres 10-15 która zapewnia inwestorom zwolnienia podatkowe.
Międzynarodowy biznes ściągany do Polski ma przetransformować kraj w jedną wielką montownie. Na ten cel wydano przez 2,5 roku 250 mln złotych.
Największym beneficjentem obecnej polityki rządu jest Daimler AG która za wybudowanie fabryki w Jaworznie na terenie Specjalnej Strefy Ekonomicznej dostała od polskich podatników 82 miliony złotych na budowę fabryki. Wsparcie trafiło również do takich potentatów jak; LG Chem, Areo Gearbox, JP Morgan, IFA Powertrain, Luxsoft, oraz Guardian Glass.

Tysiące imigrantów czekających w kolejce wokół granic polski jest zachęcana zmianą miejsca zamieszkania i pracy. Łatanie dziury demograficznej i przekształcenie Polski w mozaikę multikulturową ma zachęć program rządowy 500 plus już teraz hojnie zasilający budżety ukraińskich rodzin pracujących w Polsce.

Atrakcyjny klimat inwestycyjny jaki zaczyna panować w Polsce nastawiony jest zapewnienie maksimum zysku dla międzynarodowych korporacji. Rząd wydaje setki milionów złotych na ten cel zapominając,że stwarza to nierówną konkurencje dla rodzimych firm nie mogących konkurować z potężnym zagranicznym kapitałem, wspieranym przez wieloletnie zwolnienia podatkowe.

Trudno doszukać się w tych działaniach korzyści płynących dla kraju. Polskie przedsiębiorstwa przegrywają batalię na nierównym rynku konkurencji. Rynek pracy zostaje zdominowany przez dotowane przez państwo polskie rodziny imigrantów pracujących za najniższe stawki. Polacy opuszczają kraj w poszukiwaniu pracy. Tylko w zeszłym roku wyjechało z Polski 20 tys. Polaków do Wielkiej Brytanii. Obecna polityka, łamiąc wyborcze obietnice dane Polakom doprowadza do zmiany populacji. Ściąganie tysięcy imigrantów w tym z państw  muzułmańskich niesie za sobą ryzyko zamachów terrorystycznych i rozrastania się wrogo nastawionej społeczności muzułmańskiej.

Jakie będą skutki takiej polityki gdy imigranci nie będą już dłużej chcieć pracować za najniższe stawki lub stwierdzą ,że bardziej korzystne jest korzystanie z przywilejów socjalnych dla rodzin?
Wszystko to jest już zapisane na kartach historii. W latach 60' ubiegłego wieku zgubna i brzemienna w skutkach polityka imigracyjna Niemiec doprowadziła do masowego exodusu tureckich pracowników. Niemcy też myśleli, że znaleźli złoty środek na gospodarczy rozkwit. Dziś, wiele lat od tego momentu fundamentalizm, złe wykształcenie, przyzwyczajenie do życia ze świadczeń socjalnych wciąż oddzielają tę społeczność od zwykłych Niemców.

W tej naglącej sprawie została wystosowana petycja do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji Joachima Brudzińskiego http://podpiszapel.pl/petycje/stopimigracji/ .







zródło; Sejm.gov.pl, Money.pl, dgp.gazetaprawna.pl








niedziela, 3 czerwca 2018

Wojska amerykańskie na stałe w Polsce.

Polska dąży do ustanowienia na terytorium kraju stałej obecności wojsk amerykańskich, podkreślając, że silna obecność wojsk sojuszniczych na wschodniej flance NATO może skutecznie odstraszyć agresje ze strony Rosji. 

Propozycja Ministerstwa Obrony, by na terytorium Polski na stałe stacjonowała amerykańska dywizja pancerna została nieprzychylnie przyjęta przez członków NATO. Oferta złożona Waszyngtonowi przez Warszawę jest poza strukturami NATO. Polska chce wydać na ten cel 2 mld dol.

Warszawa stawia na sojusz z Waszyngtonem, co w kontekście zaogniającej się sytuacji na Bliskim Wschodzie miedzy koalicją Izraela, USA i Arabii Saudyjskiej a Iranem i Syrią wspieranych przez Rosję może stać się iskrą zapłonową do eskalacji konfliktu, który swym zasięgiem obejmie również Europę.
Jeżeli wojska NATO są podprowadzane coraz bliżej granicy z Rosją, co więcej wojska amerykańskie mają stacjonować na stałe na terenie Polski, a są to wojska ofensywne Polska może stać się drugą Syrią.
Naiwne jest myślenie, że wojska amerykańskie będąc w Polsce będą tutaj tylko po to żeby bronić nas przed imperialistycznymi zapędami Rosji. Armia USA jest przede wszystkim egzekutorem polityki Waszyngtonu, w której nacisk w obecnej sytuacji nastawiony jest przede wszystkim na wyeliminowanie krajów wrogich polityce USA, wśród których na liście widnieje też Rosja angażująca się w konflikt syryjski. Co więcej, warto zadać sobie pytanie jaki będzie stosunek  stacjonujących wojsk do ustawy 447, która ma być instrumentem nacisku na Polskę?

W interesie Polski jest zachowanie na tyle na ile jest to możliwe neutralności. Gwarantem tego nie jest sprowadzanie kolejnych wielotysięcznych kontyngentów obcych wojsk tylko silna, nowoczesna polska armia ,której sprawność bojowa zniechęci potencjalnych najeźdźców. Wzorem do naśladowania w tym zakresie jest armia izraelska.


W 1964 roku prezydent Stanów Zjednoczonych Lyndon B. Johnson wydał polecenie zwiększenia obecności militarnej w Wietnamie Południowym. Wysłano więc kolejnych doradców wojskowych , zwiększając liczebność wojska w tym kraju do 21 tys. 31 lipca 1964 roku operujący na wodach Zatoki Tonkińskiej niszczyciel USS Maddox został zaatakowany przez trzy północnowietnamskie kutry torpedowe. Incydent został uznany za agresje ze strony Wietnamu Północnego i stał się oficjalną przyczyną przystąpienia USA do wojny wietnamskiej. Konflikt trwał do 1975 roku.  Wojna w Wietnamie pozostawiła zrujnowaną gospodarkę, wypaloną napalmem ziemie i kilka milionów ofiar, w przeważającej mierze cywilów. W 1971 roku odtajniono dokumenty znane jako Pentagon Papers zawierające materiały na temat incydentu. Wynikało z nich że raporty na temat wydarzenia zostały sfałszowane. W 2005 NSA (National Security Agency), potwierdziła, iż administracja prezydenta Johnsona otrzymała nieprawdziwe informacje na temat incydentu, innymi słowy incydent w Zatoce Tonkińskiej nie miał miejsca.



sobota, 26 maja 2018

Muzułmanie z Uzbekistanu przenoszą się do Polski.

''Mam odwagę zadać elitom politycznym pytanie w Europie; dokąd zmierzacie, dokąd zmierzasz Europo? Powstań z kolan i obudź się z letargu, bo w przeciwnym razie codziennie będziesz opłakiwała swoje dzieci''. 

To znamienne wystąpienie ówczesnej premier polskiego rządu Beaty Szydło dało Polakom otuchę, że nie podzielimy chaosu Europy skąpanej we krwi niewinnych ofiar fundamentalizmu islamskiego. Mieliśmy nadzieję, że w końcu mamy rząd który potrafi wytrzymać presję europejskich elit, mając na względzie dobro i bezpieczeństwo Polaków.
W tym samym tonie wypowiadał się Mateusz Morawiecki u progu objęcia funkcji premiera;
''Od samego początku sprzeciwiamy się koncepcji relokacji; nasze zdanie w tej sprawie nie zmieniło się ani na jotę i nie ulegnie zmianie również po rekonstrukcji rządu. Nie pozwolimy na narzucanie nam złych propozycji, które nie pomagają rozwiązać problemu u jego źródła''.

Zapewnienia prezesa rady ministrów o kontynuacji polityki zamkniętych drzwi dla imigracji okazują się mrzonką. Drzwi uchylają się na imigracje coraz bardziej przesłaniając względy bezpieczeństwa i odrębność kulturową. Daje się wyraźnie odczuć zmianę podejścia partii rządzącej do tej kwestii. Coraz rzadziej mamy okazję obejrzeć materiały z ubogacania kulturowego państw Europy Zachodniej w telewizji publicznej. Społeczeństwo jest urabiane przez media propagandą sukcesu rządu, niskim bezrobociem, co ma za zadanie przytępić uwagę i czujność Polaków na kwestie niebezpieczeństwa masowej imigracji i zagrożeń z tym związanych.

Na przestrzeni ostatnich dni odbyła wizyta delegacji Agencji ds. Emigracji Zarobkowej Ministerstwa Pracy i Stosunków Pracowniczych Uzbekistanu. Celem tej wizyty było przeprowadzenie rozmów z kierownictwami polskich przedsiębiorstw zainteresowanymi sprowadzeniem obywateli Uzbekistanu do pracy w Polsce. W następstwie rozmów agencja podpisała porozumienia o współpracy z dziesięcioma polskimi pracodawcami z branży budowlanej, tekstylnej, rolnej, oraz produkcji spożywczej. Efektem tych porozumień będzie sprowadzenie trzech tysięcy pracowników z gwarancją zatrudnienia. Zasilą oni 1200 osobową grupę Uzbeków , którzy już w zeszłym roku dostali wizy i pozwolenia na pracę w Polsce. Warto nadmienić, że Uzbekistan to nie tylko czołowy producent bawełny w Azji ale to również matecznik terroryzmu w Azji Środkowej.

Islamski Ruch Uzbekistanu powstał w latach 90' w Uzbekistanie. Jego celem było utworzenie w Uzbekistanie państwa muzułmańskiego. Następnie ruch rozszerzył się na całą Azję Centralną dążąc do utworzenia ponadnarodowego kalifatu. Radykalne poglądy azjatyckich fundamentalistów zyskały poparcie  Al-Ka idy. W  1999 r. doszło do starć w rejonie miasta Batken w Kirgistanie między bojownikami Islamskiego Ruchu Uzbekistanu a wojskami uzbeckimi i kirgiskimi. Walki trwały do jesieni 2000 r.
W ostatnich latach widoczny jest wzrost aktywności grup terrorystycznych z Azji Środkowej. Globalne organizacje dżihadystyczne takie jak Państwo Islamskie rekrutują bojowników z państw takich jak; Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan, Uzbekistan i Turkmenistan. Szacuje się, że 4000 obywateli Azji Środkowej wyjechało za granicę by walczyć w Iraku i Syrii w szeregach Państwa Islamskiego.
W 2017 jak niebezpieczne jest to zjawisko przekonali się o tym mieszkańcy Nowego Jorku po tym kierowca furgonetki wjechał w przechodniów krzycząc '' Allahu Akbar'' . Sprawcą ataku był 29 letni Uzbek.
W tym samym roku w noc sylwestrową dokonano zamachu zamachu terrorystycznego w Stambule.
Podobnie jak w poprzednim przypadku dokonał go powiązany z Państwem Islamskim obywatel Uzbekistanu strzelając do bawiących się ludzi. W wyniku tego śmierć poniosło 39 osób a 70 zostało rannych.
Rok 2017 nie był szczęśliwy dla mieszkańców Sztokholmu. Z ręki zamachowca pochodzącego z Uzbekistanu zginęło 5 osób. Interesujące w tym przypadku jest to, że w paszporcie miał ważną polską wizę, którą jak się okazało otrzymał w 2014 roku w ambasadzie Polski w Taszkiencie. Po przyjeździe do Warszawy i dostaniu pracy stwierdził, że pensja jaką otrzymywał nie spełniała jego oczekiwań, stąd też powziął decyzje o przeprowadzeniu się do Szwecji.

Jak możemy zauważyć na nic się zdaje krwawy ślad jaki po sobie zostawiają islamscy radykałowie. Polski rząd za nic ma bezpieczeństwo obywateli. Wsłuchanie się w głos społeczeństwa i powiedzenie stanowcze ''Nie'' dla imigracji było jednym z głównych punktów kampanii wyborczej. Uwierzyliśmy i po raz kolejny zbieramy tego żniwa, oby tylko nie były krwawe.


źródło  http://www.soufangroup.com
            wikimedia commons-e-zara


niedziela, 20 maja 2018

Pasze GMO zdobywają Polskę.

Ustawa o paszach z dnia 22 lipca 2006 roku dopuszcza wprowadzenie do obrotu pasz genetycznie modyfikowanych i stosowanie ich w karmieniu zwierząt.

Polityka rolna Polski ostatnich lat doprowadziła do tego, ze importujemy około 3,5 mln ton nasion GMO na paszę i żywność. Według unijnego wykazu nasion i roślin dopuszczonych do obrotu jest ponad 40 odmian modyfikowanych genetycznie np; soi, rzepaku, kukurydzy których pochodne znajdujemy w naszych sklepach.
Nie lepiej wygląda sytuacja jeśli chodzi o pasze dla zwierząt hodowlanych. Polska importuje ponad 2,5 mln ton soi genetycznie modyfikowanej. Koszty importu soi opiewają w granicach 4 mld zł.
Wmawia się społeczeństwu i rolnikom, że bez tego importu runie polska gospodarka. Tymczasem istnieje odmiana soi która bardzo dobrze sprawdza się w naszych warunkach. Wydajemy ogromne pieniądze zasilając budżety światowych korporacji dla których otwarcie granic jest drogą do zdominowania i uzależnienia od zagranicznych firm. W obecnej chwili Polska jest już niemal całkowicie uzależniona od obcego kapitału. Jest to dramat dotykający tysięcy rolników a szczególnie  hodowców świń.

Sprawa Afrykańskiego Pomoru Świń (ASF) nie od dziś spędza sen polskim hodowcom trzody chlewnej. Szum medialny jaki pojawia się wraz z nowym ogniskiem choroby niesie za sobą wybijanie całych ferm trzody chlewnej w obrębie wielu kilometrów. Najczęściej ma to miejsce na ścianie wschodniej kraju, która ciągle jeszcze pozostaje enklawą tradycyjnego rolnictwa. Dziwnym trafem ma to miejsce właśnie tam a nie w województwach zachodnich gdzie rolnictwo jest już uprzemysłowione przez zagraniczne korporacje. Tam też hodowca świń sprowadzony jest do roli nadzorcy któremu przysyła się świnie oraz paszę GMO. Jest to standardowa procedura jednego z największych producentów wieprzowiny na świecie firmie Smithfield. Korporacja Smithfield sprowadza świnie z Danii , dostarcza paszę GMO, a polski hodowca tylko tuczy świnie i zarabia na tym.
Afrykański Pomór Świń rozprzestrzenia się dramatycznie niosąc za sobą pozbywanie się konkurencji. W okręgach gdzie wybito świnie planuje się budowę wielkich hodowli finansowanych przez zagraniczny kapitał. Jest to świadoma polityka ściśle związana z importem pasz GMO.

Zakaz sprowadzania pasz GMO miał zostać wprowadzony w 2006 roku. Po dwóch latach przedłużono go o 4 lata, a potem kolejne rządy przedłużyły go o kolejne 4 lata do 2017. W międzyczasie resort rolnictwa przygotował projekt ustawy o paszach, który przedłuża stosowanie pasz genetycznie modyfikowanych do 2024 roku.

W 2008-2011 w Instytucie Zootechniki Państwowego Instytutu Badawczego w Krakowie przy współudziale Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach przeprowadzono badania wpływu pasz GMO w przewodzie pokarmowym oraz jego retencje w tkankach i produktach żywnościowych pochodzenia zwierzęcego.
W 2012 prof. dok. habilitowana Katarzyna Lisowska, która jest specjalistką biologiem molekularnym, biologiem medycznym i profesorem Centrum Onkologii w Gliwicach odniosła się do tych badań.
''Publikacje powołane jako dowód na bezpieczeństwo GMO często dotyczą całkiem innych zagadnień oceny ryzyka. Zamiast analizować stan zdrowia zwierząt bada się wydajność karmy GMO produkcji zwierzęcej. Z uporem analizuje się czy oksygen transgeniczny DNA przedostający się do tkanek zwierząt karmionych GMO, chociaż badania światowe wykazały, ze to nie stanowi problemu zdrowotnego. Wbrew temu co twierdzą zwolennicy GMO brak obcego DNA w mięsie zwierząt nie dowodzi, że karma GMO jest nieszkodliwa. Aby stwierdzić trzeba ocenić stan zdrowotny zwierząt. Tego nie zrobiono. Testy trwają 2-4 tyg. co nie pozwala na wykrycie skutków długotrwałej diety''.

Doktor Katarzyna Lisowska
Jadwiga Łopata- ICPPC