niedziela, 25 września 2016

Korporacyjna żądza pieniądza cz. II



Historia drugiego potentata może przyprawić o ból głowy. Już od samego początku działalności żydowscy potomkowie handlarzy niewolników(rodzina Monsanto de Mendes była zaangażowana w handel niewolnikami w Indiach Zachodnich,Puerto Rico i Luizjanie) zaczęli swoją ekspansje sprzedając sacharynę koncernowi Coca Cola. Mimo zarzutów o trujące działanie tej substancji firmie udało się wygrać proces otwierając tym samym drzwi do dalszej niechlubnej działalności.

W latach 20' Monsanto wprowadza do obrotu PCB(Polichromowane Bifenyle). Substancja ta stosowana przez dziesięciolecia w przemyśle elektrotechnicznym jako płyny hydrauliczne i impregnaty dokonała ogromnego spustoszenia w środowisku,których skutki odczuwalne są do dziś.

Kolejnym produktem. który miał być złotym środkiem w zwalczaniu owadów był DDT(znany w Polsce pod nazwą Azotox). Po początkowych sukcesach w walce z malarią,kiedy wydawałoby się,że ludzkość w końcu upora się z roznoszoną przez komary chorobą okazało się,że flagowy pestycyd Monsanto jest równie niebezpieczny dla zwierząt jak i ludzi. Do zatrucia dochodzi poprzez wchłanianie oparów ale też przez spożywanie zwierząt,które miały kontakt z tym środkiem. DDT jest szczególnie niebezpieczne bowiem odkłada się w organizmie aż do punktu krytycznego po którym jak ukazują badania przeprowadzone na ludziach pod koniec lat 60' występuje wiele zaburzeń w funkcjonowaniu organizmu takich jak alergia,bezpłodność lub uszkodzenie kodu genetycznego. Wywołało to poruszenie i zmotywowało naukowców do dalszych badań,które po tym jak wyszło na jaw,że obecność DDT jest powszechna wśród ryb Bałtyku w końcu zaowocowały zakazem stosowania tego środka. Niestety pestycyd mimo zakazu stosowania jest ciągle obecny w środowisku ze względu na sześćdziesięcioletni okresu rozpadu.

Kiedy w latach 60' wybuchła wojna w Wietnamie, i po kilku latach okazało się,że mimo ogromnej przewagi militarnej wojska amerykańskie nie radzą sobie w walce z ukrywającymi się w gęstej dżungli wojskiem komunistycznego wietkongu postanowiono zniszczyć zielone kryjówki używając różnych defoliantów. Dzięki swojej skuteczności najczęściej używany był Agent Orange. Zastosowanie tego środka doprowadziło do trwałego zniszczenia środowiska zatruwając glebę i wodę. Po latach koszmarne skutki stosowania Agent Orange ukazały prawdziwe oblicze tego środka. Deformacje dzieci wraz z wielu innymi chorobami ciągle zbierają swoje żniwo.
Nie ominęło to również weteranów wojennych wystawionych na działanie tej trucizny. Po ujawnieniu związku Agent Orange z powszechnymi nowotworami i uszkodzeniami wątroby wśród weteranów, Monsanto zostało zmuszone do zapłacenia 180 mln $ odszkodowania.

Lata 70' to okres kiedy Monsanto wprowadza na rynek pierwszą Cycle-Safe plastikową butelkę na napoje. Rok później znika z rynku z powodu podejrzeń o działania rakotwórcze.

W połowie lat 80' po przejęciu koncernu Searle , firma wprowadza na rynek Aspartam (o czym pisałem wcześniej).

W latach 90' firma skupia się na sprzedaży bydlęcego hormonu wzrostu BST(bovine growth hormone) rBGH odpowiedzialnego za produkcję mleka. Niedługo potem wychodzi na jaw ,że jest przyczyną raka piersi i prostaty.

Jednakże firma Monsanto zasłynęła najbardziej z upraw GMO(genetically modified organisms). To ten wytwór wywołał na świecie największy sprzeciw. Uprawy genetycznie modyfikowanego rzepaku,soi,kukurydzy i bawełny opanowują coraz większe połacie ziemi. Dzięki swej agresywnej polityce koncern dąży do zmonopolizowania całego rynku rolnego. Mimo zapewnień o bezpieczeństwie i zbawiennych skutkach w walce z głodem, coraz więcej dowodów ukazuje zgubne skutki stosowania tych upraw. Dopuszczając stosowanie upraw soi GMO ,Argentyna jest namacalnym przykładem skutków z tym związanych. By genetycznie modyfikowana soja mogła się bez przeszkód rozwijać stosuje się herbicyd Roundup ,który zabija wszystko dookoła oprócz odpornej na jego działanie genetycznie modyfikowanej soi. Wystarczyło kilka lat by skutki tych upraw ukazały prawdziwe oblicze GMO. Fala zachorowań na nowotwory i różne deformacji narodzonych dzieci ,rozlała się na region, gdzie te uprawy były stosowane. Region ten przeobraził się w poligon krótkowzrocznej polityki państwa doprowadzając do katastrofy ekologicznej,której skutki będą odczuwalne przez wiele lat.

O ile Bayer mimo wielu ciemnych kart swojej historii i podobnego kierunku rozwoju nie ma tak zszarganej opinii ,to Monsanto przez swój cynizm stało się uosobieniem światowego truciciela.
Można przypuszczać,że chcąc się wybielić w oczach konsumentów jest to jeden z powodów połączenia tych dwóch gigantów.
Co wyniknie z tej fuzji czas pokaże,niemniej to co jest pewne to to,że powstanie jeszcze bardziej wpływowa korporacja, i co gorsza umiejscowiona na starym kontynencie.

niedziela, 18 września 2016

Korporacyjna żądza pieniądza cz. I

Jednym z najbardziej czytelnych oznak globalizacji są fuzje korporacyjne. Ilość graczy na rynku kurczy się,a ci którzy pozostaną stają się jeszcze potężniejsi.


Przykładem takim jest przejęcie przez niemiecką korporację farmaceutyczną Bayer AG potentata biotechnologicznego Monsanto za sumę 66 mld $. Dzięki tej fuzji powstanie największa na świecie korporacja kontrolująca 1/4 rynku nasion i pestycydów. Warto przypomnieć historie i dokonania tych dwóch potentatów.

Najsłynniejszy producent aspiryny ugruntował swoją pozycje przez dekady transformacji jaką firma Bayer przeszła od małego rodzinnego przedsiębiorstwa produkującego barwniki, po jednego z największych dominatorów na runku farmaceutycznym, środków ochrony roślin ,a nawet jako dostawca materiałów w przemyśle elektronicznym ,samochodowym i AGD.  
W okresie międzywojennym kilka czołowych firm branży chemicznej utworzyło kartel I.G.Farben, który odegrał dużą rolę we wspieraniu nazistów w tamtym okresie. Po wybuchu wojny koncern stał się głównym dostawcą Cyklonu B,gazu wykorzystywanego do eksterminacji więźniów obozów koncentracyjnych, był również dostawcą metanolu używanego w obozowych krematoriach, do których trafiały między innym ofiary pseudomedycznych eksperymentów przeprowadzanych na więźniach przez lekarzy I.G.Farben.
Po zakończeniu działań wojennych alianci skazali na kary wiezienia dwudziestu czterech dyrektorów przedsiębiorstwa uznanego jako istotny element nazistowskiego terroru. Koncern został podzielony na kilka spółek i od tego czasu Bayer jako osobna firma rozwija się na wielu płaszczyznach w tym jako jeden z głównych dostarczycieli środków ochrony roślin.
koniec części pierwszej C.D.N

niedziela, 11 września 2016

Made in China

Przyzwyczailiśmy się już do metek na ubraniach informujących o azjatyckim pochodzeniu tekstyliów kupowanych na bazarach a nawet w u renomowanych producentów odzieży. Można to tłumaczyć niższymi kosztami jakie firmy ponoszą w procesie produkcji w Azji niż miałoby to miejsce w Europie, i taka oficjalna wersja dla większości nas jest wystarczająca. Jednak ''diabeł tkwi w szczegółach'' ukazując podwójne dno tego wielomiliardowego biznesu.



70% odzieży noszonej w europie jest produkowana w Azji. Światowe marki tekstylne zlecają produkcje podwykonawcom w Chinach,w których normy bezpieczeństwa odbiegają od stosowanych na terenie UE. Stosowane kiedyś naturalne barwniki zastąpiono chemicznymi. By barwnik był trwały producenci stosują utrwalacze, i to one są najbardziej szkodliwe.

I tu pojawia się problem ,bowiem firmy zlecające produkcje odzieży nie są w stanie sprawdzić,czy owe toksyczne substancje nie stały się składnikiem ich marek. Importując tkaniny trudno doszukać się informacji na temat stosowanych środków chemicznych.

By zwiększyć zyski nagminnie łamie się tam unijne normy, stosując tańsze środki barwiące niż te polecane przez nabywców. Później taka odzież sprzedawana jest na europejskich rynkach.

Powstaje pytanie,czy europejscy potentaci przemysłu włókienniczego wiedzą o tym procederze? Nawet jeśli nigdy tego nie udowodniono redukcja kosztów związana z produkcją w Bangladeszu i Chinach jest im na rękę.

Stosowane barwniki i utrwalacze są najczęściej wycelowane w odzież dla dzieci. Kolorowe nadruki na t shirt-ach nierzadko mają w swej konsystencji formaldehyd. Może on być przyczyną wysypki, a nawet doprowadzić do zachorowania na nowotwory. Również barwniki azowe, jako tańsze zamienniki ,są szeroko stosowane w azjatyckich farbiarniach. Są tańsze ale i też niebezpieczne dla zdrowia i środowiska.

Dhaka stolica Bangladeszu stała się zagłębiem przemysłu włókienniczego. Rozkwit miasta okupiony został urągającym godności ludzkiej warunkom pracy. Pracownicy, a często są nimi dzieci ,farbują tekstylia bez jakichkolwiek zabezpieczeń ,narażając się na trujące działanie środków chemicznych.
Następnie pozostałości wylewane są do rzek. Niszcząc cały ekosystem odpady z farbiarni zatruwają ludzi żyjących w pobliżu. Długotrwały wpływ chemicznych środków możemy zaobserwować w Indiach, które były niegdyś mekką produkcji odzieży. Masowe zachorowania na nowotwory, dziesiątkujące byłych pracowników farbiarni. Również okoliczni mieszkańcy korzystający z rzecznej wody zostali dotknięci ta epidemią.

Trudno całkowicie wyeliminować ryzyko kontaktu z tymi substancjami. Możemy je jednak zminimalizować, omijając ubrania z nadrukami, gdzie występują największe stężenia chemicznych związków, lub nabywać je w tzw second hand-ach,(czyli sklepach z rzeczami drugiego obrotu) w których, częściowo znoszone ubrania są w pewnym stopniu pozbawione trujących środków. Jeśli decydujemy się na kupno nowych ubrań warto je kilkakrotnie wyprać ,tym samym pozbywając choć w pewnym zakresie środków ,którymi wcześniej były nasiąknięte.

Temat zatrutych barwnikami chemicznymi rzek pozostawiam na przyszłość.




niedziela, 4 września 2016

Marnotrawstwo nasze powszednie.

Podczas gdy 1 miliard ludzi głoduje 1/3 światowej produkcji żywności jest rocznie marnotrawiona.

Spowodowane jest to wymogami,którymi określa się kształt warzyw i owoców doprowadzając w konsekwencji do strat nawet 30% plonów. To wynik norm narzuconych przez przepisy unijne, które w trosce o estetyczny wygląd określają długość,średnice bądź zakrzywienie (np. ogórka). Z powodu tych regulacji na śmietnik trafiają pełnowartościowe produkty rolne.

W końcu normy unijne zostały złagodzone,tyle,że firmy skupujące dalej kierują się tymi absurdalnymi regulacjami. Do śmietników trafiają banany z czarnymi plamkami,odbite jabłka lub niekształtne ogórki. W hipermarketach liczą się tylko produkty sprzedawane w ciągu dnia,reszta ląduje w koszach na odpady. To samo dotyczy artykułów którym zbliża się koniec ważności do spożycia.


W pierwszej kolejności marnuje się chleb,następnie mięso,warzywa i owoce. To moralnie naganne, biorąc pod uwagę, ilość ludzi cierpiących z powodu głodu. Jednocześnie, kraj jak Stany Zjednoczone,marnuje tyle jedzenia, by wyżywić dwa razy tyle ludności.

Za obecną sytuację, my jako konsumenci,jesteśmy,również współodpowiedzialni. Kupujemy za dużo jedzenia, i część produktów traci termin ważności,zanim zostanie skonsumowana. Zjawisko nasila się podczas świąt,po których tony jedzenia zapełniają osiedlowe kontenery.

Typowym przykładem bezsensownego marnotrawstwa jest pogrążona w kryzysie Hiszpania.

Każdego roku w ostatnią środę sierpnia, w miejscowości Bunol odbywa się walka na pomidory. Podczas bitwy zużywa się 120 ton tego warzywa,zamieniając ulice miasta w czerwoną breję. Jest to wysoce nieetyczne,biorąc pod uwagę jak duży odsetek społeczeństwa cierpi niedostatek na skutek bezrobocia.

Problem marnotrawstwa dostrzegają organizacje charytatywne. Stowarzyszenia takie jak City Harvest,działające w Nowym Yorku,poprzez zbiórkę nieskonsumowanej żywności ,pomagają

ludziom na ulicach,żyjącym na progu ubóstwa. Produkty trafiają do sieci jadłodajni,gdzie bezdomni mogą się posilić.

Podobny kierunek obiera Francja,gdzie w zeszłym roku została przegłosowana ustawa środowiskowa,zakazująca niszczenia niesprzedanej żywności,nakazując przekazywanie organizacjom dobroczynnym.

W Polsce sytuacja wygląda póki co inaczej. Do tej pory, każde działanie ludzi dobrej woli,chcących przekazać niesprzedaną żywność ubogim, kończyło się restrykcjami ze strony urzędów (słynna sprawa piekarza z Legnicy). Jest nadzieja,że obecna sytuacja może ulec zmianie. Jak zapowiedziała premier ,trwają prace nad ustawą dającą możliwość przekazywania żywności organizacjom charytatywnym.

Ziemia wbrew temu co się powszechnie mówi, jest w stanie wyżywić całą ludzką populację. Kluczem do tego jest zrównoważone korzystanie z zasobów, oraz zaprzestanie marnotrawienia żywności, które stało się naszą chorobą cywilizacyjną.


niedziela, 21 sierpnia 2016

Wilcza niedola.

Mimo apeli obrońców zwierząt,od czasu do czasu,dochodzi do przykrych incydentów. W tym roku w Wigierskim Parku Narodowym został postrzelony wilk. Gatunek jest pod całkowita ochroną,za zabicie grozi do dwóch lat więzienia,niestety nie zawsze tak było.
Na przestrzeni wieków wilk był bodaj najbardziej znienawidzonym stworzeniem. W całej Europie urządzano masowe polowania upatrując w wilku siedlisko złych mocy. Krążyły legendy o ludziach pogryzionych przez wilki,w następstwie czego,stawali się wilkołakami. W wyciu nocą do księżyca, widziano sprzymierzeńców diabła i czarownic. Dzieci były straszone krwiożerczością tych stworzeń,co było na wskroś wyolbrzymione.
Wszechobecny lęk musiał w końcu wywołać falę nienawiści,i w konsekwencji do eksterminacji na obszarze całej Europy. Do nagonki dołączyli hodowcy obawiający się utraty zwierząt domowych. Masowa eliminacja wilków trwała przez wieki,doprowadzając je na skraj wyginięcia. Jeszcze w ubiegłym stuleciu do 1975 roku za skórę wilka wypłacano premie. Dopiero w 2006 roku weszła w życie ustawa gwarantująca wilkom pełną ochronę.
Dziś wilcze watahy coraz częściej pokonują bezdroża Polski. Największe skupiska tych zwierząt umiejscowione są w województwach podkarpackim,podlaskim i małopolskim.
Mimo dynamicznego rozwoju infrastruktury komunikacyjnej ograniczającej tereny łowieckie,oraz komercjalizacją Parków Narodowych,ostatnia dekada okazała się szczęśliwa dla wilków. Ich liczebność wzrosła w ostatnich latach na terenie Polski do 1000 osobników.

niedziela, 14 sierpnia 2016

Gorzki posmak Aspartamu.

Długo zastanawiałem się czy umieścić ten post,wszakże prawie każdy zetknął się ze popularnym słodzikiem,niemniej historia wprowadzenia Aspartamu na rynek mogłaby posłużyć niejednemu reżyserowi do nakręcenia thrillera.

Kryjący się pod kodem E951 Aspartam jest szeroko stosowany w przemyśle spożywczym. Najczęściej stosowany pod nazwami NutraSweet ,Equal,Sugar Free,Cenderel występuje w napojach niskokalorycznych,gumie do żucia,drażetkach odświeżających oddech,wędlinach,rybach w folii i konserwach oraz coraz częściej pojawia się w produktach farmaceutycznych szczególnie dla diabetyków.

Historia tego związku datuje się na rok 1965 kiedy w firmie farmaceutycznej Searle&Company przez przypadek zostały odkryte molekuły Aspartamu. Odkrywając korzyści płynące z produkcji tego związku przedstawiciele koncernu złożyli wniosek do FDA(Amerykańska Agencja ds Żywności i Leków) o zgodę na wprowadzenie Aspartamu na rynek.

Po latach sporów o wyniki badań jakie miały miejsce w latach 70'-tych ,w 1981 agencja atestowała produkt i wprowadziła na rynek pod nazwą NutraSweet. Szeroki strumień popularnego słodzika zalał rynek amerykański. Badania przeprowadzone przez Searle zostały bezkrytycznie przyjęte przez WHO(Światowa Organizacja Zdrowia) i w połowie lat 80'-tych uzyskawszy atest FSA(Europejski Urząd ds Bezpieczeństwa Żywności) Aspartam przekroczył bramy starego kontynentu stając się nieodłącznym składnikiem diety Europejczyków.

I wydawałoby się końcem,że to koniec tej historii,gdyby nie neurolog John Onley,którego publikacje wywołały burzę. Badania potwierdzały wzrost zachorowań na złośliwe nowotwory mózgu,padaczkę i depresje,ponadto podobnie jak w przypadkach Kwasu Asparaginowego i Glutaminianu Sodu odnotowano niszczący wpływ Aspartamu na komórki nerwowe. Agencja wprowadzając na rynek Aspartam dopuściła się poważnych zaniedbań. Po ostrzeżeniu wysłanym przez Onleya FDA rozpoczęła śledztwo w którym odkryto związki między firmą Searle i przedstawicielami FDA.

W latach 1976-80 kiedy Aspartam wszedł na rynek agencją kierował Donald Rumsfeld(późniejszy sekretarz obrony w gabinecie Georga W.Busha). Jak się okazało karierę polityczną Rumsfelda wspierała firma Searle na której czele stanął po tym,jak przestał pełnić rolę Sekretarza Obrony w rządzie Geralda Forda. Po wygranych wyborach prezydenckich,przez Regana wpłynął na nominacje nowego przewodniczącego FDA. Nowe władze zbagatelizowały poprzednie stanowisko agencji i wprowadziły Aspartam na rynek amerykański.

Powstaje pytanie czy Searle kiedykolwiek przeprowadzała badania zanim wystąpiła z wnioskiem o atest. Przedstawiciele koncernu zapewniali o wieloletnich testach jednak nie było organu,który mógłby to zweryfikować.

Badania nie powinny być finansowane przez firmy,które są stroną, przez co wyniki budzą wiele wątpliwości. Nieprzychylne opinie zwykle kończą się nagonką na naukowców. Normą jest podważanie osiągnięć a nawet zastraszenia doprowadzające do lęku przed prowadzeniem niezależnych badań. Tylko nieliczne instytuty opierają się wpływowym koncernom upubliczniając wyniki przeprowadzonych badań. Niestety wygląda to na walkę Dawida z Goliatem. Jeśli nie zapadną odpowiednie regulacje wspierające niezależne badania czeka nas nieuchronnie epidemia nowotworów oraz wielu innych schorzeń.

piątek, 5 sierpnia 2016

Wakacyjny Dekalog.

Szczyt sezonu urlopowego,ludzie tłumnie odwiedzają miejscowości wypoczynkowe. Część wybiera urlop nad Bałtykiem,inni preferują piesze wędrówki po górskich stokach,jeszcze inni spragnieni większych wrażeń decydują się na wyjazdy zagraniczne,gdzie mogą posmakować innej kuchni,zanurzyć się w tropikalnym morzu,czy też zwiedzić historyczne miejsca. Wybierając się w podróż należy pamiętać o kilku zasadach.
Jednym z najbardziej pożądanych trofeów wakacyjnych jest sesja zdjęciowa z egzotycznymi zwierzętami w ogrodach zoologicznych,gdzie interakcje są znacznie bliższe niż w Europie.
Te niewinnie wyglądające widowiska łączą się z dręczeniem zwierząt. Jako narzędzie zysku są maltretowane i okaleczane. Przykładem znęcania są tygrysy w Tajlandii,którym wyrywa się pazury,odbiera potomstwo matkom,by mogły pełnić role maskotek,głaskanych i karmionych przez nieświadomych turystów. Zepchnięte do roli atrakcji turystycznej ,te dumne koty poniżone krępującymi łańcuchami skazane są na powolną wegetacje w tropikalnym słońcu.
Nie lepszy los spotyka delfiny,które jako główna atrakcja delfinariów cierpią zamknięte w betonowych basenach, w których żyją kilka razy krócej niż na wolności.
Kolejną sprawą na którą powinniśmy zwracać uwagę są zakupy pamiątek z podróży. Nierzadko są to elementy wywodzące się ze skór lub kości zagrożonych zwierząt. W wielu państwach służby graniczne są wyczulone na to zjawisko,za co może grozić wysoka grzywna i konfiskata a nawet więzienie.
Dotyczy to głównie :
-wyrobów ze skór węży,krokodyli czy waranów.
-skór dzikich kotów,niedźwiedzi i wilków
-wypchanych ptaków
-medykamentów i produktów leczniczych zawierających w składzie pochodne zwierząt
-koralowców i muszli
Zabronione jest wwożenie i wywożenie z terenu UE zwierząt lub roślin zagrożonych
wyginięciem,wymienionych w Konwencji Waszyngtońskiej CITES.
Będąc na wakacjach należy zwrócić uwagę na pozostawiane śmieci,które często stają się pożywieniem zdezorientowanych zwierząt i ptaków co w konsekwencji prowadzi nieuchronnie do ich śmierci.
Pamiętajmy aby nasz pobyt w wielu zakątkach świata nie wiązał się z cierpieniem zwierząt. Przysłowiowa fotka z małym tygrysem lub przejażdżka na słoniu napełnia portfele kłusowników i handlarzy przyczyniając się do eksterminacji wielu gatunków zagrożonych wyginięciem.