niedziela, 17 czerwca 2018

Narodowcy się mobilizują.

Pod hasłem ''Narodowa Mobilizacja'' odbył się w Warszawie Kongres Ruchu Narodowego.

Wśród zaproszonych gości pojawiła się legenda obozu narodowego w Polsce i działaczka przedwojennego Stronnictwa Narodowego i Młodzieży Wszechpolskiej we Lwowie Maria Mirecka-Loryś, Leszek Żebrowski, Grzegorz Braun, prof.Jerzy Robert Nowak, dok. Mira Modelska-Creech, a także przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej, Obozu Narodowo Radykalnego, Kongresu Nowej Prawicy, Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego, Stowarzyszenia Chrześcijańsko-Narodowego, Polskiego Związku Hodowców Zwierząt Futerkowych, Pro-Prawo do Życia.

W trakcie przemówienia inauguracyjnego prezes Ruchu Narodowego Robert Winnicki wyjaśniał wokół których tematów, spraw i wartości powinna dziś następować  ''Narodowa Mobilizacja'' Polaków.
Narodowa Mobilizacja jak zdefiniował RN powinna nieść nadzieję Polakom, którą w obecnym czasie traci świadoma część narodu po prawie trzech latach rządów PiS.
Robert Winnicki wypomniał rządzącym zakłamywanie rzeczywistości, w którym można odnaleźć mnóstwo patriotycznej retoryki i katolickich frazesów, gdzie jest mowa o niepodległości, a jednocześnie działania przedstawicieli rządu są całkowicie sprzeczne z tym co głoszą. Nawiązał tym samym do polityki wobec Ukraińców, którzy za nic maja przyjacielskie gesty Polaków i dalej gloryfikują Stepana Banderę.
W przemówieniu nie zabrakło gorzkich słów pod adresem uległej polityki w stosunkach polsko-żydowskich i relacji państwa polskiego z Brukselą.

Robert Winnicki nie szczędził gromów na politykę gospodarczą Mateusza Morawieckiego i ukłonu jaki czyni wobec międzynarodowych korporacji, wypominając sprowadzanie taniej siły roboczej z zagranicy kosztem tysięcy polaków corocznie upuszczających Polskę w poszukiwaniu lepiej płatnej pracy.

Ruch Narodowy głosem Winnickiego wspomniał o mądrym protekcjonizmie, który trzeba stosować wobec naszej gospodarki. ''Polska gospodarka domaga się myślenia kategoriami nacjonalizmu gospodarczego. To jest nasza przyszłość, i to jest przeszłość na której bogate państwa zbudowały swoją potęgę''.

Robert Winnicki odniósł się krytycznie do prezydenckiej propozycji rozpisania referendum konstytucyjnego, w którym głowa państwa umieściła postulat wpisania do konstytucji przynależności Polski do Unii Europejskiej, przypominając, że podobny epizod miał swoje miejsce w 1976 kiedy do konstytucji PRL wpisano przyjaźń z ZSRR.

Temat kwestii imigracyjnej został również poruszony. Prezes RN przypomniał, że to dzięki deklaracjom wyborczym PiS wygrało wybory, a teraz sprowadzono kilkukrotnie więcej  muzułmanów osiedlających się w Polsce niż ta którą deklarował rząd PO. Robert Winnicki podkreślił; ''Nasza spójność kulturowa, religijna, etniczna narodu polskiego jest fundamentem''.

Również polityka Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego stanęło w ogniu krytyki.
Winnicki przytoczył wydatki jakie ministerstwo ponosi na kolejne żydowskie muzea, które jak Muzeum Historii Żydów Polskich Polin bądź Muzeum Auschwitz wpisuje się antypolską propagandę historyczną. Państwo polskie wydaje setki milionów złotych i nie ma żadnej kontroli. Planuje się rozprowadzać kolejne miliony złotych na budowę muzeum chasydyzmu i muzeum getta, podczas gdy Muzeum Historii Polski w Warszawie utworzonego w 2006 roku do dziś nie posiada siedziby. ''Nie ma zgody na taką wasalną politykę, nie ma zgody na to żeby w imię fałszywej percepcji geopolitycznej, klękać przed tym niewidzialnym imperium''- powiedział Robert Winnicki.

Na koniec prezes RN zaprosił do współpracy wszystkie środowiska i organizacje a także wszystkich chętnych i wytrwałych dla których dobro Polski jest najważniejsze.


Prof. Jacek Bartyzel skierował list do uczestników Kongresu Ruchu Narodowego.

“Do uczestników i gości Kongresu Ruchu Narodowego,
W roku, w którym świętujemy stulecie chwalebnego odzyskania przez Polskę niepodległości, nad tą naszą niepodległością znowu zbierają się czarne chmury. Tzw. dobra zmiana, której głosiciele obiecywali obronę i wzmocnienie naszej suwerenności państwowej, nie tylko że nie uczyniła nic, aby to urzeczywistnić, ale stworzyła swoją chaotyczną i resentymentalną polityką zagraniczną nowe czynniki zagrożenie.
Zmniejszył się wprawdzie stopień serwilizmu wobec Berlina, uprawianego przez poprzednią ekipę rządową, ale w to miejsce służalczość wobec amerykańskiego hegemona osiągnęła niebotyczne rozmiary. Ceną płaconą za ten protektorat, będący iluzoryczną gwarancją naszego bezpieczeństwa, jest także znoszenie coraz bardziej dotkliwych upokorzeń ze strony Izraela i całego żydowskiego “anonimowego mocarstwa”. Kierownicy naszej polityki państwowej nie potrafią zdobyć się na bardziej realistyczną politykę wobec Rosji, za to w równie irracjonalnym stopniu gotowi są poświecić każdy polski interes dla podtrzymania państwa będącego w stanie rozkładu (tj. Ukrainy) i którego najbardziej uświadomiona narodowo część ludności nie kryje swojej nienawiści do Polski, ani nawet roszczeń terytorialnych. Nasz kraj zalewają rosnące błyskawicznie fale imigrantów ukraińskich.
Rząd PiS-u nie potrafi także, albo nie chce, bronić skutecznie naszej suwerenności duchowej, cywilizacyjnej i kulturowej w życiu wewnętrznym wciąż jeszcze chrześcijańskiego narodu, ale pozbawionego skutecznej obrony ze strony państwa przed moralnymi dewiacjami postliberalnej “cywilizacji śmierci”.
W tej trudnej sytuacji potrzebna jest rzeczywiście powszechna, narodowa mobilizacja wszystkich sił autentycznie patriotycznych i niepodległościowych. Oby Kongres Ruchu Narodowego stał się jej zaczynem i ośrodkiem krystalizacji”.
                                                                                                     
                                                                                                                prof. Jacek Bartyzel

Liderzy środowisk narodowych i patriotycznych podczas Kongresu Ruchu Narodowego podpisali Deklarację Niepodległości 2018. 

Sto lat temu nasi przodkowie, dzięki systematycznym wysiłkom całych pokoleń, wypracowali i wywalczyli niepodległość Ojczyzny. Ich testamentem skierowanym do nas, Polaków kontynuujących narodową sztafetę, jest zadanie budowy Polski Wielkiej, opartej na chrześcijańskich fundamentach życia społecznego i realnie niepodległej.
W stulecie odzyskania niepodległości zobowiązujemy się do kontynuowania tych starań. Deklarujemy wolę pracy na rzecz budowy silnego państwa, które zapewni narodowi polskiemu bezpieczeństwo i warunki wszechstronnego rozwoju.
Dzięki wytrwałej mobilizacji Polaków musi nastąpić odrodzenie pełnej suwerenności kulturowej, gospodarczej i politycznej naszej Ojczyzny. Naród musi odzyskać pełną swobodę samostanowienia we wszystkich aspektach życia wspólnotowego.
Deklarujemy podejmowanie w tym kierunku niezbędnych działań, w tym działań zmierzających do wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej, niszczącej suwerenność naszego kraju we wszystkich wyżej wymienionych aspektach.
Sto lat po zakończeniu wielkiego dzieła naszych przodków podejmujemy ich testament pod hasłem – Polska zawsze niepodległa!

 źródło- Ruch Narodowy.





  

niedziela, 10 czerwca 2018

Polski rząd otwiera się na imigrantów

Polska przekształca się w multikulturowe konglomerat stawiający sobie za cel zostanie rynkiem zbytu i taniej siły roboczej dla międzynarodowych korporacji.

Imigracja do Polski nabiera rozpędu. Najnowszy pomysł ministerstwa pracy dotyczy strategi imigracyjnej. Ministerstwo prowadzi pracę nad zmianami w prawie wydłużającą możliwość pracy w Polsce z sześciu miesięcy do roku obywatelom sześciu państw byłego ZSRR. Co więcej rząd planuje przybyszom spoza UE uzyskanie zezwoleń na pracę i wydłużyć czas ich obowiązywania. Obecnie są to trzy lata, wkrótce może być nawet pięć. W projekcie znajdują się również ułatwienia dla rodzin które będą mogły się łączyć bez zezwolenia na pracę.
Celem tej strategii jest nie tylko wypełnianie luki na rynku pracy ale również łatanie dziury demograficznej, stąd zachęta dla imigrantów by się osiedlali w Polsce.

Na to wszystko dochodzi podpisana przez prezydenta ustawa umożliwiająca rozszerzenie Specjalnej Strefy Ekonomicznej na obszar całego kraju przez okres 10-15 która zapewnia inwestorom zwolnienia podatkowe.
Międzynarodowy biznes ściągany do Polski ma przetransformować kraj w jedną wielką montownie. Na ten cel wydano przez 2,5 roku 250 mln złotych.
Największym beneficjentem obecnej polityki rządu jest Daimler AG która za wybudowanie fabryki w Jaworznie na terenie Specjalnej Strefy Ekonomicznej dostała od polskich podatników 82 miliony złotych na budowę fabryki. Wsparcie trafiło również do takich potentatów jak; LG Chem, Areo Gearbox, JP Morgan, IFA Powertrain, Luxsoft, oraz Guardian Glass.

Tysiące imigrantów czekających w kolejce wokół granic polski jest zachęcana zmianą miejsca zamieszkania i pracy. Łatanie dziury demograficznej i przekształcenie Polski w mozaikę multikulturową ma zachęć program rządowy 500 plus już teraz hojnie zasilający budżety ukraińskich rodzin pracujących w Polsce.

Atrakcyjny klimat inwestycyjny jaki zaczyna panować w Polsce nastawiony jest zapewnienie maksimum zysku dla międzynarodowych korporacji. Rząd wydaje setki milionów złotych na ten cel zapominając,że stwarza to nierówną konkurencje dla rodzimych firm nie mogących konkurować z potężnym zagranicznym kapitałem, wspieranym przez wieloletnie zwolnienia podatkowe.

Trudno doszukać się w tych działaniach korzyści płynących dla kraju. Polskie przedsiębiorstwa przegrywają batalię na nierównym rynku konkurencji. Rynek pracy zostaje zdominowany przez dotowane przez państwo polskie rodziny imigrantów pracujących za najniższe stawki. Polacy opuszczają kraj w poszukiwaniu pracy. Tylko w zeszłym roku wyjechało z Polski 20 tys. Polaków do Wielkiej Brytanii. Obecna polityka, łamiąc wyborcze obietnice dane Polakom doprowadza do zmiany populacji. Ściąganie tysięcy imigrantów w tym z państw  muzułmańskich niesie za sobą ryzyko zamachów terrorystycznych i rozrastania się wrogo nastawionej społeczności muzułmańskiej.

Jakie będą skutki takiej polityki gdy imigranci nie będą już dłużej chcieć pracować za najniższe stawki lub stwierdzą ,że bardziej korzystne jest korzystanie z przywilejów socjalnych dla rodzin?
Wszystko to jest już zapisane na kartach historii. W latach 60' ubiegłego wieku zgubna i brzemienna w skutkach polityka imigracyjna Niemiec doprowadziła do masowego exodusu tureckich pracowników. Niemcy też myśleli, że znaleźli złoty środek na gospodarczy rozkwit. Dziś, wiele lat od tego momentu fundamentalizm, złe wykształcenie, przyzwyczajenie do życia ze świadczeń socjalnych wciąż oddzielają tę społeczność od zwykłych Niemców.

W tej naglącej sprawie została wystosowana petycja do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji Joachima Brudzińskiego http://podpiszapel.pl/petycje/stopimigracji/ .







zródło; Sejm.gov.pl, Money.pl, dgp.gazetaprawna.pl








niedziela, 3 czerwca 2018

Wojska amerykańskie na stałe w Polsce.

Polska dąży do ustanowienia na terytorium kraju stałej obecności wojsk amerykańskich, podkreślając, że silna obecność wojsk sojuszniczych na wschodniej flance NATO może skutecznie odstraszyć agresje ze strony Rosji. 

Propozycja Ministerstwa Obrony, by na terytorium Polski na stałe stacjonowała amerykańska dywizja pancerna została nieprzychylnie przyjęta przez członków NATO. Oferta złożona Waszyngtonowi przez Warszawę jest poza strukturami NATO. Polska chce wydać na ten cel 2 mld dol.

Warszawa stawia na sojusz z Waszyngtonem, co w kontekście zaogniającej się sytuacji na Bliskim Wschodzie miedzy koalicją Izraela, USA i Arabii Saudyjskiej a Iranem i Syrią wspieranych przez Rosję może stać się iskrą zapłonową do eskalacji konfliktu, który swym zasięgiem obejmie również Europę.
Jeżeli wojska NATO są podprowadzane coraz bliżej granicy z Rosją, co więcej wojska amerykańskie mają stacjonować na stałe na terenie Polski, a są to wojska ofensywne Polska może stać się drugą Syrią.
Naiwne jest myślenie, że wojska amerykańskie będąc w Polsce będą tutaj tylko po to żeby bronić nas przed imperialistycznymi zapędami Rosji. Armia USA jest przede wszystkim egzekutorem polityki Waszyngtonu, w której nacisk w obecnej sytuacji nastawiony jest przede wszystkim na wyeliminowanie krajów wrogich polityce USA, wśród których na liście widnieje też Rosja angażująca się w konflikt syryjski. Co więcej, warto zadać sobie pytanie jaki będzie stosunek  stacjonujących wojsk do ustawy 447, która ma być instrumentem nacisku na Polskę?

W interesie Polski jest zachowanie na tyle na ile jest to możliwe neutralności. Gwarantem tego nie jest sprowadzanie kolejnych wielotysięcznych kontyngentów obcych wojsk tylko silna, nowoczesna polska armia ,której sprawność bojowa zniechęci potencjalnych najeźdźców. Wzorem do naśladowania w tym zakresie jest armia izraelska.


W 1964 roku prezydent Stanów Zjednoczonych Lyndon B. Johnson wydał polecenie zwiększenia obecności militarnej w Wietnamie Południowym. Wysłano więc kolejnych doradców wojskowych , zwiększając liczebność wojska w tym kraju do 21 tys. 31 lipca 1964 roku operujący na wodach Zatoki Tonkińskiej niszczyciel USS Maddox został zaatakowany przez trzy północnowietnamskie kutry torpedowe. Incydent został uznany za agresje ze strony Wietnamu Północnego i stał się oficjalną przyczyną przystąpienia USA do wojny wietnamskiej. Konflikt trwał do 1975 roku.  Wojna w Wietnamie pozostawiła zrujnowaną gospodarkę, wypaloną napalmem ziemie i kilka milionów ofiar, w przeważającej mierze cywilów. W 1971 roku odtajniono dokumenty znane jako Pentagon Papers zawierające materiały na temat incydentu. Wynikało z nich że raporty na temat wydarzenia zostały sfałszowane. W 2005 NSA (National Security Agency), potwierdziła, iż administracja prezydenta Johnsona otrzymała nieprawdziwe informacje na temat incydentu, innymi słowy incydent w Zatoce Tonkińskiej nie miał miejsca.



sobota, 26 maja 2018

Muzułmanie z Uzbekistanu przenoszą się do Polski.

''Mam odwagę zadać elitom politycznym pytanie w Europie; dokąd zmierzacie, dokąd zmierzasz Europo? Powstań z kolan i obudź się z letargu, bo w przeciwnym razie codziennie będziesz opłakiwała swoje dzieci''. 

To znamienne wystąpienie ówczesnej premier polskiego rządu Beaty Szydło dało Polakom otuchę, że nie podzielimy chaosu Europy skąpanej we krwi niewinnych ofiar fundamentalizmu islamskiego. Mieliśmy nadzieję, że w końcu mamy rząd który potrafi wytrzymać presję europejskich elit, mając na względzie dobro i bezpieczeństwo Polaków.
W tym samym tonie wypowiadał się Mateusz Morawiecki u progu objęcia funkcji premiera;
''Od samego początku sprzeciwiamy się koncepcji relokacji; nasze zdanie w tej sprawie nie zmieniło się ani na jotę i nie ulegnie zmianie również po rekonstrukcji rządu. Nie pozwolimy na narzucanie nam złych propozycji, które nie pomagają rozwiązać problemu u jego źródła''.

Zapewnienia prezesa rady ministrów o kontynuacji polityki zamkniętych drzwi dla imigracji okazują się mrzonką. Drzwi uchylają się na imigracje coraz bardziej przesłaniając względy bezpieczeństwa i odrębność kulturową. Daje się wyraźnie odczuć zmianę podejścia partii rządzącej do tej kwestii. Coraz rzadziej mamy okazję obejrzeć materiały z ubogacania kulturowego państw Europy Zachodniej w telewizji publicznej. Społeczeństwo jest urabiane przez media propagandą sukcesu rządu, niskim bezrobociem, co ma za zadanie przytępić uwagę i czujność Polaków na kwestie niebezpieczeństwa masowej imigracji i zagrożeń z tym związanych.

Na przestrzeni ostatnich dni odbyła wizyta delegacji Agencji ds. Emigracji Zarobkowej Ministerstwa Pracy i Stosunków Pracowniczych Uzbekistanu. Celem tej wizyty było przeprowadzenie rozmów z kierownictwami polskich przedsiębiorstw zainteresowanymi sprowadzeniem obywateli Uzbekistanu do pracy w Polsce. W następstwie rozmów agencja podpisała porozumienia o współpracy z dziesięcioma polskimi pracodawcami z branży budowlanej, tekstylnej, rolnej, oraz produkcji spożywczej. Efektem tych porozumień będzie sprowadzenie trzech tysięcy pracowników z gwarancją zatrudnienia. Zasilą oni 1200 osobową grupę Uzbeków , którzy już w zeszłym roku dostali wizy i pozwolenia na pracę w Polsce. Warto nadmienić, że Uzbekistan to nie tylko czołowy producent bawełny w Azji ale to również matecznik terroryzmu w Azji Środkowej.

Islamski Ruch Uzbekistanu powstał w latach 90' w Uzbekistanie. Jego celem było utworzenie w Uzbekistanie państwa muzułmańskiego. Następnie ruch rozszerzył się na całą Azję Centralną dążąc do utworzenia ponadnarodowego kalifatu. Radykalne poglądy azjatyckich fundamentalistów zyskały poparcie  Al-Ka idy. W  1999 r. doszło do starć w rejonie miasta Batken w Kirgistanie między bojownikami Islamskiego Ruchu Uzbekistanu a wojskami uzbeckimi i kirgiskimi. Walki trwały do jesieni 2000 r.
W ostatnich latach widoczny jest wzrost aktywności grup terrorystycznych z Azji Środkowej. Globalne organizacje dżihadystyczne takie jak Państwo Islamskie rekrutują bojowników z państw takich jak; Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan, Uzbekistan i Turkmenistan. Szacuje się, że 4000 obywateli Azji Środkowej wyjechało za granicę by walczyć w Iraku i Syrii w szeregach Państwa Islamskiego.
W 2017 jak niebezpieczne jest to zjawisko przekonali się o tym mieszkańcy Nowego Jorku po tym kierowca furgonetki wjechał w przechodniów krzycząc '' Allahu Akbar'' . Sprawcą ataku był 29 letni Uzbek.
W tym samym roku w noc sylwestrową dokonano zamachu zamachu terrorystycznego w Stambule.
Podobnie jak w poprzednim przypadku dokonał go powiązany z Państwem Islamskim obywatel Uzbekistanu strzelając do bawiących się ludzi. W wyniku tego śmierć poniosło 39 osób a 70 zostało rannych.
Rok 2017 nie był szczęśliwy dla mieszkańców Sztokholmu. Z ręki zamachowca pochodzącego z Uzbekistanu zginęło 5 osób. Interesujące w tym przypadku jest to, że w paszporcie miał ważną polską wizę, którą jak się okazało otrzymał w 2014 roku w ambasadzie Polski w Taszkiencie. Po przyjeździe do Warszawy i dostaniu pracy stwierdził, że pensja jaką otrzymywał nie spełniała jego oczekiwań, stąd też powziął decyzje o przeprowadzeniu się do Szwecji.

Jak możemy zauważyć na nic się zdaje krwawy ślad jaki po sobie zostawiają islamscy radykałowie. Polski rząd za nic ma bezpieczeństwo obywateli. Wsłuchanie się w głos społeczeństwa i powiedzenie stanowcze ''Nie'' dla imigracji było jednym z głównych punktów kampanii wyborczej. Uwierzyliśmy i po raz kolejny zbieramy tego żniwa, oby tylko nie były krwawe.


źródło  http://www.soufangroup.com
            wikimedia commons-e-zara


niedziela, 20 maja 2018

Pasze GMO zdobywają Polskę.

Ustawa o paszach z dnia 22 lipca 2006 roku dopuszcza wprowadzenie do obrotu pasz genetycznie modyfikowanych i stosowanie ich w karmieniu zwierząt.

Polityka rolna Polski ostatnich lat doprowadziła do tego, ze importujemy około 3,5 mln ton nasion GMO na paszę i żywność. Według unijnego wykazu nasion i roślin dopuszczonych do obrotu jest ponad 40 odmian modyfikowanych genetycznie np; soi, rzepaku, kukurydzy których pochodne znajdujemy w naszych sklepach.
Nie lepiej wygląda sytuacja jeśli chodzi o pasze dla zwierząt hodowlanych. Polska importuje ponad 2,5 mln ton soi genetycznie modyfikowanej. Koszty importu soi opiewają w granicach 4 mld zł.
Wmawia się społeczeństwu i rolnikom, że bez tego importu runie polska gospodarka. Tymczasem istnieje odmiana soi która bardzo dobrze sprawdza się w naszych warunkach. Wydajemy ogromne pieniądze zasilając budżety światowych korporacji dla których otwarcie granic jest drogą do zdominowania i uzależnienia od zagranicznych firm. W obecnej chwili Polska jest już niemal całkowicie uzależniona od obcego kapitału. Jest to dramat dotykający tysięcy rolników a szczególnie  hodowców świń.

Sprawa Afrykańskiego Pomoru Świń (ASF) nie od dziś spędza sen polskim hodowcom trzody chlewnej. Szum medialny jaki pojawia się wraz z nowym ogniskiem choroby niesie za sobą wybijanie całych ferm trzody chlewnej w obrębie wielu kilometrów. Najczęściej ma to miejsce na ścianie wschodniej kraju, która ciągle jeszcze pozostaje enklawą tradycyjnego rolnictwa. Dziwnym trafem ma to miejsce właśnie tam a nie w województwach zachodnich gdzie rolnictwo jest już uprzemysłowione przez zagraniczne korporacje. Tam też hodowca świń sprowadzony jest do roli nadzorcy któremu przysyła się świnie oraz paszę GMO. Jest to standardowa procedura jednego z największych producentów wieprzowiny na świecie firmie Smithfield. Korporacja Smithfield sprowadza świnie z Danii , dostarcza paszę GMO, a polski hodowca tylko tuczy świnie i zarabia na tym.
Afrykański Pomór Świń rozprzestrzenia się dramatycznie niosąc za sobą pozbywanie się konkurencji. W okręgach gdzie wybito świnie planuje się budowę wielkich hodowli finansowanych przez zagraniczny kapitał. Jest to świadoma polityka ściśle związana z importem pasz GMO.

Zakaz sprowadzania pasz GMO miał zostać wprowadzony w 2006 roku. Po dwóch latach przedłużono go o 4 lata, a potem kolejne rządy przedłużyły go o kolejne 4 lata do 2017. W międzyczasie resort rolnictwa przygotował projekt ustawy o paszach, który przedłuża stosowanie pasz genetycznie modyfikowanych do 2024 roku.

W 2008-2011 w Instytucie Zootechniki Państwowego Instytutu Badawczego w Krakowie przy współudziale Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach przeprowadzono badania wpływu pasz GMO w przewodzie pokarmowym oraz jego retencje w tkankach i produktach żywnościowych pochodzenia zwierzęcego.
W 2012 prof. dok. habilitowana Katarzyna Lisowska, która jest specjalistką biologiem molekularnym, biologiem medycznym i profesorem Centrum Onkologii w Gliwicach odniosła się do tych badań.
''Publikacje powołane jako dowód na bezpieczeństwo GMO często dotyczą całkiem innych zagadnień oceny ryzyka. Zamiast analizować stan zdrowia zwierząt bada się wydajność karmy GMO produkcji zwierzęcej. Z uporem analizuje się czy oksygen transgeniczny DNA przedostający się do tkanek zwierząt karmionych GMO, chociaż badania światowe wykazały, ze to nie stanowi problemu zdrowotnego. Wbrew temu co twierdzą zwolennicy GMO brak obcego DNA w mięsie zwierząt nie dowodzi, że karma GMO jest nieszkodliwa. Aby stwierdzić trzeba ocenić stan zdrowotny zwierząt. Tego nie zrobiono. Testy trwają 2-4 tyg. co nie pozwala na wykrycie skutków długotrwałej diety''.

Doktor Katarzyna Lisowska
Jadwiga Łopata- ICPPC



niedziela, 13 maja 2018

Polskie rolnictwo w zapaści.


Od marca w całej Polsce trwa protest rolników przeciwko pogarszającej się sytuacji polskiego rolnictwa. Jednym z postulatów protestujących jest ograniczenie importu żywności i takich samych szans jak mają rolnicy z Zachodniej Europy. 


Z chwilą wejścia Polski do Unii Europejskiej, związanym z tym faktem otwarciem granic na barki rolników i kolejnych rządów spadło wyzwanie dostosowania się do nowych realiów w wyścigu o konsumentów.

Po 14 latach od pamiętnej chwili sytacja rolnictwa w Polsce nie jawi się w jaskrawych barwach.
Kapitał zagraniczny na dobre zadomowił się w Polsce a produkty rolne rodzimej produkcji spychane są na dalszy plan. Polska została skolonizowana przez zagraniczne markety oferujące konsumentom warzywa i owoce sprowadzone z zagranicy. Dla zagranicznych firm Polska stała się przysłowiowym El Doradem, ponieważ firmy zagraniczne nie mają obowiązku przeprowadzania badań produktów rolnych wysyłanych do Polski. Z tego powodu jesteśmy zalewani tonami artykułów rolnych niewiadomego pochodzenia
Często oszukuje się konsumentów pisząc na etykietach, że produkt pochodzi z Polski, podczas gdy jest tylko doklejana polska etykieta.
Potwierdzeniem takiej praktyki jest sprawa handlu ziemniakami.
Do Polski zwozi z całej Europy tysiące ton ziemniaków. Trafiają do firm posiadających kilka ha pól  uprawnych. Pod przykrywką polskiej firmy przepakowuje się importowane ziemniaki w worki z polską etykietą które później trafiają na rynek jako rodzima produkcja. Przywożone ziemniaki nie muszą mieć badań, nie są prowadzone żadne statystyki.
W przeciwieństwie to tego żeby wywieźć z kraju polskie ziemniaki do państw unijnych trzeba zgłosić tę okoliczność do PIORIN- u (Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa), oraz do SANEPID-u ,co często kończy się odmową . Nawet jeśli uda się przejść kontrole w Polsce pozostają jeszcze służby krajów unijnych, które skrupulatnie badają przywieziony towar pod kontem chorób i zawartości środków ochrony roślin. Kończy się to często cofnięciem wwozu. Takie sytuacje dotyczą również innych produktów rolnych. można podejrzewać że przywożone warzywa nierzadko przekraczają wielokrotnie normy bezpieczeństwa stosowanych środków ochrony roślin.

Kolejną bolączką rolników jest Ukraina. Przyjazna polityka EU zaowocowała zniesieniem ceł na import zbóż. Komisja Europejska przyznała Ukrainie zgodę na bezcłowy eksport zbóż do krajów unijnych na ponad 1 mln ton. W praktyce wygląda to tak ,że z uwagi na koszty transportu całość trafia na teren Polski. Na domiar złego nie istnieje kontrola, przez co na teren kraju może trafić kilka mln ton więcej niż przewiduje rozporządzenie unijne. Wspierana z Brukseli polityka wobec Ukrainy ma negatywny wpływ na ceny zboża w Polsce. Działania te mają bezpośredni wpływ na opłacalność produkcji żywności w Polsce.

Od momentu kiedy Polska zaangażowała po stronie Ukrainy w konflikcie z Rosją skończyła się dobra passa w handlu. Po wprowadzeniu embarga na polskie produkty definitywnie zakończył się  dobry okres prosperity dla wytwórców jabłek, pomidorów, kapusty, pieczarek,
mleczarzy produkujący masła i sery oraz hodowców wieprzowiny i drobiu. W miejsce polskich producentów pojawiły się firmy z Ukrainy, Białorusi a także rodzimi producenci dotowani przez państwo rosyjskie.

Polska stała się śmietniskiem Europy. Kolejne rządy nie robią nic by zmienić ten stan. O proteście rolników nie informują rządowe telewizje, obawiając się unaocznienia problemu, co mogłoby się przełożyć na spadki notowań partii rządzącej. Również mediom prywatnym z kapitałem zagranicznym jest nie na rękę wspieranie polskiego rolnictwa.
Przykład podupadającego rolnictwa podważa mit którym którym karmi się od lat społeczeństwo wmawiając, że kapitał nie ma narodowości.

zródło Unia Warzywno Ziemniaczana- Michał Kołodziejczak
zdjęcie Elina Mark

sobota, 5 maja 2018

Wojna z Iranem coraz bardziej prawdopodobna.

Żyjemy w czasach , w których każdorazowe oskarżenie o terroryzm powoduje mobilizacje i budowanie koalicji mającej na celu wykorzenienie tego zjawiska z współczesnego świata. 

Ogólnoświatowe media próbują ukazać Iran jako gniazdo fanatycznych terrorystów zagrażających całemu światu produkowaną w ukryciu bronią jądrową. Nagonka na Iran po kilku latach względnego spokoju zaczyna się zaogniać. Osią sporu jest powracający temat programu nuklearnego o który oskarżony jest Iran.

Porozumienie z Iranem dotyczące zawieszenia programu nuklearnego zostało zawarte w Wiedniu w 2015 roku. Porozumienie zostało zawarte między Iranem a sześcioma mocarstwami- w tym pięcioma nuklearnymi i równocześnie stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa ONZ; USA, Rosja, Wielka Brytania, Francja, Chinami oraz Niemcami. Dodatkową stroną porozumienia była Unia Europejska.

Sytuacja uległa zmianie po tym jak Donald Trump oskarżył Iran i Rosję o wspieranie terroryzmu w konflikcie w Syrii. Amerykański prezydent w październiku 2017 obwinił Iran słowami; ''Historia uczy nas, że im dłużej ignorujemy zagrożenie, tym potężniejsze się ono stanie'',  Słowa te były zapowiedzią zmiany polityki Waszyngtonu. W niedługim czasie oskarżenia przybrały na sile w wystąpieniach prezydenta Trumpa, który nazywając Iran największym sponsorem terroryzmu wśród wszystkich krajów wpisał się w nagonkę jaką największy sojusznik USA, państwo Izrael toczy przeciw Iranowi od dekad.

Straszenie świat Iranem jako państwem zagrażającemu pokojowi na świecie ma na celu wyeliminowanie największego i jednego z najbardziej wpływowego gracza na Bliskim Wschodzie. Jest to zasadne z punktu widzenia Waszyngtonu ponieważ Iran przeciwstawia się polityce Waszyngtonu stawiając na sojusz z Rosją i Syrią. Nic dziwnego ,że doprowadziło to do ataków Trumpa, który zagroził, że wycofa się z porozumienia , i przywróci sankcję na Iran.

Strategia ta jest również na rękę Izraelowi dla którego Iran jawi się jako rywal .
W trakcie konfliktu w Syrii wspierani przez Teheran bojownicy walczą o dostęp do Morza Śródziemnego i utworzenie korytarza. Konsekwencją tego byłby ułatwiony ruch wspieranych przez Iran bojowników, między Iranem , Irakiem , Syrią i Libanem co w konsekwencji przełożyło by się na lukratywną pozycję Iranu w odbudowie Iraku i Syrii. Na domiar złego gdyby władza al-Assada utrzymała się Iran dostałby możliwość wybudowania portu wojskowego oraz bazy lotniczej, do czego Izrael za wszelką cenę nie chce dopuścić.

Najlepszym rozwiązaniem dla rządu w Tel Awiwie jest wyeliminowanie największego wroga w rejonie rękoma innych, samemu nie wikłając się w wyniszczającą wojnę. Co może skłonić opinie międzynarodową do tego kroku to (jak to miało kiedyś miejsce w Iraku oskarżanego o produkcję broni masowego rażenia) to przedstawienie światu Iranu jako państwa terrorystycznego dążącego do eskalacji przemocy przy pomocy broni jądrowej, o posiadanie i udoskonalanie której premier Benjamin Netanjahu oskarża Iran.
Jak mówi stare przysłowie ''Przyganiał kocioł garnkowi'', Izrael podnosi histerię a sam jest w posiadaniu broni atomowej, z arsenałem liczącym ponad 400 głowic strategicznych, konsekwentnie odmawiając podpisania Układu o Nierozprzestrzenianiu Broni Jądrowej.
W tym samym tonie jawi się groteska prezentowana przez Sąd Federalny Stanów Zjednoczonych, który zobowiązał Iran do wypłaty rodzinom ofiar World Trade Centre kwoty 6 mld dol. w ramach odszkodowania, chociaż żaden z przysłowiowych zamachowców nie pochodził z Iranu.

zródło http://www.defence24.pl/raport-o-broni-atomowej-izrael-posiada-80-glowic
           https://thebulletin.org/2013/september/global-nuclear-weapons-inventories-1945-2013
           http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/556769,iran-morze-srodziemne-syria-izrael-usa.html